Przypomniała, że „pierwsze szkody mrozowe” w podkarpackich winnicach pojawiły się pod koniec stycznia i na początku lutego. – Temperatury powietrza spadły wtedy do minus 30 stopni i taka sytuacja trwała przez kilka dni. W wielu winnicach mróz zniszczył ok. 20 proc. krzewów – wyjaśniła Wawro.
Po raz kolejny mróz zaatakował w maju. – Wówczas szczególnie ucierpiały plantacje położone w tzw. zastoiskach mrozowych, gdzie niskie temperatury zniszczyły młodziutkie, zielone pąki. Szacunkowo straty wyniosły tam od 10 do 30 proc. winorośli – mówiła prezes fundacji.
Według Wawro, „choć już wiadomo, że zbiory będą mniejsze, to nie należy z tego powodu popadać w nadmierny pesymizm”. – Wina będzie mniej, ale jego jakość w tym roku powinna być znacznie lepsza. Mniej owoców lepiej dojrzewa na krzewach, są dorodniejsze. Każdego roku winiarze, chcąc osiągnąć dobrą jakość wina, sami robią selekcje młodych pędów winorośli. W tym sezonie mróz dokonał selekcji naturalnej – zauważyła Wawro.
W ubiegłym roku na Podkarpaciu winiarze zebrali od siedmiu do 12 ton z hektara. Ich zdaniem, był to – podobnie jak w 2015 r.- urodzajny rok.
W regionie jest blisko 150 winnic, które zajmują łącznie 150 ha. – W tej statystyce ujęte są także małe winnice przydomowe, które trafniej byłoby nazwać ogrodem winoroślowym niż winnicą – zauważyła prezes. Przeciętne gospodarstwo winiarskie na Podkarpaciu zajmuje 20-30 arów. Przeważają odmiany odporniejsze, sprawdzone w lokalnym klimacie, m.in. seyval blanc, hibernal, bianca, jutrzenka, johanniter na białe wina i rondo, regent, marechal foch i leon millot na czerwone.
Źródło: