Sadownicy: unijne rekompensaty są śmiesznie niskie

Kwota przeznaczona przez UE na rekompensaty dla producentów owoców i warzyw jest śmiesznie niska i nie pokrywa strat z tytułu rosyjskiego embarga; Związek Sadowników RP będzie przekonywał KE do zmiany przepisów - powiedział prezes tej organizacji Mirosław Maliszewski.
Eksperci szacują, że straty poniesione faktycznie przez polskich producentów owoców i warzyw eksportujących do Rosji wynoszą 400 mln euro. Maliszewski zaznaczył na poniedziałkowej konferencji prasowej, że Polska była w 2013 r. największym eksporterem jabłek do Rosji. Na tamten rynek trafiło z Polski ok. 700 tys. ton tych owoców, a z pozostałych krajów UE – tylko 100 tys. ton.
 
– Mam obawy, czy Komisja Europejska będzie chciała z naszym środowiskiem rozmawiać – powiedział szef ZS RP. Jak mówił, w ostatnich kilku tygodniach Związek skierował cztery pisma do unijnego komisarza ds. rolnictwa Daciana Ciolosa i żadne nie spotkało się z jego reakcją. Spotkania, które były umówione w Polsce, Ciolos odwołał.
 
Zdaniem prezesa Związku Sadowników, KE mogłaby zwiększyć budżet na ten cel, bowiem są niewykorzystane pieniądze (ok. 430 mln euro) z rezerwy kryzysowej, a 1 października rezerwa ta zostanie rozwiązana i pieniądze wrócą do krajów.
 
Według Maliszewskiego z unijnych przepisów niezadowoleni są także producenci owoców i warzyw z innych krajów Unii – chodzi głównie o niskie stawki rekompensat. Rozważają różne formy protestu i prawdopodobnie takie protesty się odbędą. – Oni, podobnie jak my, czują się oszukani i bezradni – mówił.
 
Jego zdaniem uwidaczniają się już problemy ze zbytem, m.in. jabłek. Sadownicy muszą obniżać ceny jabłek deserowych, a ceny skupu na cele przemysłowe są najniższe od wielu lat – w granicach 0,3-0,4 euro za kilogram. Dlatego wielu producentów podejmuje decyzję o niezbieraniu jabłek.
 
Prezes poinformował, że będzie chciał pod koniec września podczas posiedzenia rolniczych organizacji Copa-Cogeca namówić organizacje sadowników z innych państw do utworzenia wspólnego frontu w sprawie zmiany unijnych przepisów. W jego ocenie dotychczasowe propozycje KE są niekorzystne, zwłaszcza dla Polski.
 
Maliszewski przypomniał, że stawki rekompensat są zróżnicowane w zależności od sposobu wycofania produktów z rynku, a także od tego, czy dokonuje tego organizacja producencka czy rolnik indywidualny. Najwyższe stawki płacone są w przypadku przeznaczenia zbiorów na cele charytatywne – jest to 0,70 zł za kg. Najmniej dostaną sadownicy niezrzeszeni, którzy nie będą zbierali owoców – 0,24 zł/kg.
 
Tłumaczył, że unijne rekompensaty pokrywają zaledwie niewielką część kosztów produkcji jabłek. W ocenie różnych ekspertów koszt wyprodukowania kilograma jabłek waha się od 0,9 do 1,25 zł/kg. Jeżeli przy plonie 30 ton z hektara (taki plon określiła UE) producent dostanie po 24 grosze za kg, to za hektar niezebranej produkcji – 7,2 tys. zł, podczas gdy koszty kształtują się na poziomie 25-33 tys. zł.
 
Dlatego 80-90 proc. osób, które złożyły zawiadomienia o zamiarze wycofania produkcji, wycofuje się z ubiegania się o unijne rekompensaty, tym bardziej, że KE zastrzegła sobie prawo do redukcji stawek.

Źródło:  

Related Posts

None found

Poprzedni artykułBiałoruś pomaga przełamać rosyjskie embargo
Następny artykułEkologiczne spotkanie warzywnicze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.