Rynek kwiatów ciętych Rosji

Dla przeciętnego kupno kwiatów nie jest nie jest największym zmartwieniem, ale są w jego kalendarzu dni, których bez kwiatów sobie nie wyobraża. I z tego robi się ogromny rynek – przynajmniej według specjalistów od ekonomiki, bowiem praktycy zdecydowanie wolą handel od produkcji.
Rynek kwiatów rósł w Rosji do 2014 roku. W pięcioleciu 2010-14 zwiększył się o 50% i ich popyt osiągnął 1,86 miliarda sztuk. W następnym roku zanotowano już spadek o 8% (1,61 mld szt.). Tradycja podkreślania niektórych uroczystych dni – tak świąt państwowych (Dzień Kobiet – 8 marca, Dzień Zwycięstwa – 9 maja) jak prywatnych – w ostatnich latach dołączyły do nich Walentynki – powoduje, że mimo wzrostu cen kwiatów Rosjanie nadal są skłonni je kupować. 
Zdaniem analityków , którzy w 2014 r. przygotowali raport „Analiza rynku kwiatów ciętych w Rosji w latach 2010-2014 i prognoza na lata 2019”  już w 2015 r. miał zacząć hamować trend spadkowy w zakupach tych produktów ogrodnictwa. Zaś od bieżącego roku rynek kwiatów ciętych miał zacząć rosnąć, by w 2019 roku osiągnąć sprzedaż 2,16 mld sztuk (ponad 23% wzrost w porównaniu do najlepszego dotychczas roku 2014). W innym miejscu raportu autorzy piszą o 2,28 mld szt. Do roku 2018 Rosja ma wyjść z recesji, a w następnym (2019 r.) produkt krajowy brutto ma przewyższyć o 0,5% ten z 2014 r. (ostatni rok wzrostu ekonomicznego). 
W najlepszym pięcioleciu 2010-14 rynek rosyjskich kwiatów ciętych był średnio w 83,9% opanowany przez towar importowany. Produkcję rodzimą autorzy z BusinesStat szacują, też średnio, na 11,6%. W najbliższych latach nie powtórzy się coroczny wzrost wielkości rynku o 10% (w szczytowym 2014 r. wyniósł on [rdr] 16,7%), ale wzrosty powinny przekraczać rocznie 7%.
Niekwestionowaną królową kwiatów ciętych, także w Rosji jest róża. Przypada na nią 49% importu (dane za 2013 r., opracowanie Intesco Research Group). Jest tak mimo widocznego wzrostu zainteresowania rynku rosyjskiego nowymi, egzotycznymi gatunkami (M. Szipigina, dyr. generalna firmy AMF międzynarodowej sieci dostaw kwiatów).  Pozycję królowej umacnia niezmienny gust masowego odbiorcy. Trzy czwarte importu róż przychodzi z Holandii, ale prawie 80% kupowanych przez Rosjan kwiatów tego gatunku pochodzi z Ekwadoru. Tamtejsze róże mają najdłuższe pędy, a Rosjanie takie właśnie róże lubią najbardziej. W „mowie kwiatów”  długość łodygi obrazuje płomienność uczucia darczyńcy wobec obdarowywanej osoby. W samej Rosji 80% upraw pod szkłem kwiatów ciętych stanowi ten właśnie gatunek. W 2015 roku zaimportowano do Rosji 347 mln sztuk róż, wyprodukowano w kraju – 35 mln szt. tych kwiatów. 
Według IK „Finam” sprywatyzowane w latach 90. ubiegłego wieku państwowe gospodarstwa (sowchozy) szklarniowe, które zajęły się produkcją kwiatów uzyskiwały po dziesięciu latach (rok 2006) 30-40% rentowność (te, które pozostały przy warzywach – maja 10-15%). Tym niemniej produkcja kwiaciarska w tym sektorze jest niewielka, w dużych gospodarstwach najczęściej nie przekracza miliona sztuk kwiatów rocznie. Najczęściej podejmowana jest produkcja tulipanów – na wiosenne okazje (Walentynki, Dzień Kobiet). Największy producent szklarniowych róż – „Sowchoz Jużnyj” zlokalizowany w Republice Karaczajewsko-Czerkieskiej (północny Kaukaz) produkuje – według firmy Amiko – 19 mln sztuk kwiatów rocznie przeznaczając na tę produkcję 12 ha szklarni. Ma 55% rynku krajowego. Rosyjscy producenci kwiatów sami starają się zorganizować zbyt, wielkie hurtownie wolą zdecydowanie towar importowany – jakościowo bez porównania lepszy i… trwalszy. 
Mimo holenderskich mateczników i technologii rosyjscy producenci – według hurtowników – nie nauczyli się posługiwania tymi środkami. Kiedy na Zachodzie z metra zbiera się 200-250 kwiatów rocznie, w rosyjskich szklarniach 160-170 sztuk. Owszem, Rosjanie produkują kwiaty na 80-90 cm pędach, ale ich trwałość sięga około tygodnia, podczas gdy holenderskich – 3, a ekwadorskich – 2 tygodnie. Nad zmianami w tym względzie pracują i sami ogrodnicy (nowe szklarnie pod produkcję róż powstają w Kraju Krasnodarskim) jak i handlowcy największych rosyjskich sieci detalicznych (np. Magnit). Zainteresowanie rodzimą produkcją deklarują także floryści – pierwszym warunkiem jest jednak jakość. 
 
Część analityków rynku rosyjskich kwiatów widzi wielkie perspektywy przed rodzimą produkcją. Dla cytowanych wyżej autorów z IRG Rosjanie dysponują własną bazą wyjściową (odmiany, materiał szkółkarski, obiekty produkcyjne) zdolną zastąpić import. Świeży towar rodzimego pochodzenia ma przewagę nad tym sprowadzanym z Kolumbii, Kenii czy  innych antypodów z „przesiadką” na holenderskich giełdach, dostawą do rosyjskich centrów i długą jeszcze droga do detalicznego handlu. Rząd FR uwzględnił także produkcję kwiaciarską w „Państwowym Programie Rozwoju Rolnictwa i Regulacji Rynków Produktów Rolniczych, Surowców i Żywności na lata 2013-2020”.
W takim przekonaniu powinno utwierdzać producentów szklarniowych kwiatów spotkanie branży kombinatów szklarniowych z wicepremierem A. Dworkowiczem poświęcone realizacji rozporządzenia prezydenta FR W. Putina (z 9.10. 2015 r.). Potwierdzono, że branży zapewni się subsydiowanie  części odsetek od kredytów inwestycyjnych na budowę i modernizacje szklarni, kredytów obrotowych na środki produkcji (w tym gaz i energię elektryczną). Nowe taryfy za energię elektryczną mają być nie wyższe niż 50% obecnie obowiązujących. Planuje się dopłaty do hektara powierzchni uprawnej pod szkłem. 
Inni wyciągają przeciwne argumenty: kompletny brak rodzimych mateczników i selekcji własnych odmian, brak warunków naturalnych do intensywnej produkcji (w Ekwadorze pod gołym niebem uprawia się róże okrągły rok, nawet w Krasnodarze nie jest to możliwe). Brakuje w Rosji taniej siły roboczej i pomocy ze strony państwa (!). Kadry nie opanowały w wystarczającym stopniu intensywnych technologii produkcji – nawadniania, fertygacji, ochrony upraw. Ryzyka technologiczne są w rosyjskich szklarniach tradycyjnie wysokie.
Zdaniem przedstawicieli Związku „Tieplicy Rosiji” (Ассоциация «ТЕПЛИЦЫ РОССИИ») wszelkie formy pomocy państwa, wykorzystanie rodzimych potencjałów – zasobów genetycznych, warunków naturalnych, infrastruktury produkcyjnej ma pozwolić na pokrycie potrzeb rynku rosyjskiego na kwiaty cięte w 50%. Potrzebnych będzie na ten cel około 400 ha powierzchni szklarni. 
tekst i zdjęcia: Piotr Grel

Takie róże Rosjanie ceia sobie najbardziej

korzystałem z informacji: rbc.ru, dlkml.ru, greenhouses.ru, albreg.ru, Журнал „Компания”

Related Posts

None found

Poprzedni artykułStrona społeczna przeciw zmianom ws. wiatraków
Następny artykułPrąd z … pomidorów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.