Produkcja jabłek będzie się zwiększać

Fot. K. Kupczak
W 2025 roku światowa produkcja jabłek osiągnie poziom 100 mln ton - prognozuje amerykański analityk rynku owoców dr Desmond O'Rourke.

Amerykańcy producenci jabłek będą mieli pełne ręce roboty w najbliższej przyszłości. Muszą sprzedać plon, który  szybko będzie się zwiększał w warunkach, gdy konsumpcja krajowa nie wzrasta. Rośnie za to konsumpcja jabłek  w  krajach rozwijających się, w których rosną dochody konsumentów, ale wyścig do tych rynków jest trudny i póki co wygrywa go konkurencja.

Taką prognozę rozwoju rynku owoców ze szczególnym uwzględnieniem jabłek postawił dr Desmond o'Rourke podczas  seminarium internetowego zorganizowanego 29 maja przez Northwest Fram Credit Services.

Dr O'Rurke, znany amerykański analityk rynku owoców i warzyw, swoje wystąpienie poświęcił głównie kierunkom rozwoju amerykańskiego rynku jabłek; nakreślił jednak również warunki na światowych rynkach.

Rosnąca produkcja
W ubiegłym roku wyprodukowano na świecie 65 mln ton jabłek, na Chiny przypada z tego 38 mln ton. Prognozy są wzrostowe – do roku 2025 światowa produkcja powinna osiągnąć 100 mln ton, z czego w Chinach przekroczy 50 mln ton. Poza USA produkcja rośnie zwłaszcza w takich krajach jak Turcja, Polska, Indie, Iran, Chile, Argentyna, Ukraina, RPA i Brazylia. Chińscy producenci jabłek szukając zwiększenia produkcji pracują m.in. nad zagęszczeniem nasadzeń. Podobnie postępuje reszta świata.

Zmiana struktury oferowanych odmian jabłek będzie postępowała, ale będzie to proces powolny, m.in. dlatego, że w niektórych krajach opór przeciw zmianom jest duży. Pewne stare odmiany głównego nurtu, takie jak 'Red Delicious', 'Golden Dlicious' czy 'Granny Smith' będą ciągle popularne przez następne 10 lat, niektóre nowsze będą prawdopodobnie kontynuować ekspansję – należą do nich 'Fuji', 'Gala' i 'Pink Lady'. Zwłaszcza 'Fuji' ma w Azji (głównie w Chinach, Japonii, Płd Korei i na Tajwanie) pozycję niezwykle dominującą. Rynek będą próbowały  dla siebie zająć również odmiany nowsze, takie jak 'Honeycrisp', 'Kanzi'czy 'Jazz'. Oczywiście w wielu krajach powstaje mnóstwo nowych odmian – one też będą próbowały zdobyć dla siebie niszę rynkową.

Trendy wymagań rynkowych w krajach bogatych i biednych idą w dwóch różnych kierunkach – podkreślał prelegent. W USA i innych krajach wysoko rozwiniętych obserwuje się od lat stagnację konsumpcji – ze wzrostem dochodów ludności nie idzie w parze wzrost spożycia produktów podstawowych. Inaczej dzieje się w  społeczeństwach biednych, na dorobku. Tam jeśli człowiek zarobi więcej pieniędzy, będzie chciał kupić więcej świeżych produktów – m.in. świeżych jabłek. One wciąż uważane są tam za rarytas. Żeby zwiększyć konsumpcję jabłek w krajach bogatych, sadownicy tworzą nowe odmiany, które obiecują konsumentom nowe doznania; w krajach rozwijających się z powodzeniem sprzedać można te odmiany, które już na rynku funkcjonują – tam mniejsze znaczenie ma piękny wygląd jabłek, o wymyślnym ich opakowaniu w ogóle nie wspominając.

Rourke zauważa, że amerykańscy sadownicy mogliby eksportować swoje jabłka na te rozwijające się rynki; stwarza to jednak i wyzwanie, i ryzyko – produkować muszą i odmiany nowatorskie (na własny rynek i inne rynki rozwinięte), i dobrze znane odmiany (dla krajów rozwijających się).

Amerykański analityk dalszą część swojego wystąpienia poświęcił analizie warunków zewnętrznych i wewnętrznych,  specyficznych dla amerykańskiego rynku. Ogólne wnioski, jakie z tego wynikają, z powodzeniem dotyczyć mogą każdego sadowniczego rynku krajów rozwiniętych. Sadownicy muszą ograniczyć jednostkowe koszty produkcji, produkować pożądane odmiany najlepszej jakości i rozmiaru oraz mieć najlepszych partnerów wśród sprzedawców, jakich mogą znaleźć. Muszą oni wykonać najlepszą pracę, na jaką ich stać w produkcji uznanych odmian, ale również ciągle szukać nowych, które mogliby sadzić. – Nowe odmiany to kosztowny hazard – mówi O'Rourke – ale sadownicy powinni testować jedną lub dwie z nich przez cały czas.
 
Desmond O'Rourke jest uważany za jednego z czołowych amerykańskich ekonomistów zajmujących  się na rynkiem owoców. Przez 30 lat pracował jako analityk rolniczy na Uniwersytecie Stanu Waszyngton. W 2000 roku odszedł na emeryturę i założył Belrose Inc w Pullman. Jego spostrzeżenia na temat warunków ekonomicznych na rynku owoców znaleźć można w ukazującym się co miesiąc „World Apple Report”.

mp, szg

Źródło: www.goodfruit.com

Related Posts

None found

Poprzedni artykułRekompensaty tylko za 20 tys. ton jabłek i gruszek?
Następny artykułSą założenia nowego programu rekompensat dla rolników

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.