Rosja kupi sadzeniaki ziemniaków

Rosja jest w ostatnich latach drugim-trzecim producentem ziemniaków na świecie. Zajmują one ponad 2 mln hektarów, z których zbiera się 30-32 mln ton bulw. W normalne lata pokrywa to zapotrzebowanie swoich obywateli. Jak podaje Rosstat – państwowa służba statystyczna – około 80% tych warzyw pochodzi z gospodarstw farmerskich. Na rosyjskie talerze trafiło także jesienią i zimą ponad 663 tys. ton ziemniaków z importu – znacznie wyższego, niż w roku poprzednim.
Będąc jednym z podstawowych warzyw ziemniak drożeje tak samo szybko, jak pozostałe produkty z tej grupy, znacznie wyprzedzając tempo ogólnej inflacji. Przyhamowanie tego procesu może przynieść zwiększenie rodzimej produkcji ziemniaków, ale przeszkadza w tym brak kwalifikowanych sadzeniaków.

Jesienią 2014 roku z pól Federacji Rosyjskiej zebrano nieco ponad 31 milionów ton ziemniaków. Ceny ziemniaków rosły już w 2013 roku – zdrożały wówczas o 100%. Szacuje się, że w ubiegłym roku ceny podskoczyły jeszcze o około 40%, zaś tylko w ostatnich trzech miesiącach o kolejne 17-27%. U progu nowego sezonu w Rosji obserwuje się wzmożone zainteresowanie zakupami sadzeniaków – według związku producentów ziemniaka (Kartofielnyj Sojuz RF) – ich cena uległa podwojeniu, zaś deklarowane obecnie powierzchnie pod plantacje ziemniaków są o 5% większe, niż zeszłoroczne. Ostatni skok w powierzchni tych upraw miał w Rosji miejsce w 2009 roku i przyniósł widoczny wzrost zbiorów. 
Związkowi eksperci pytani o możliwości i perspektywy  uprawy ziemniaka w Rosji potwierdzają, że obecnie ich kraj jest w wysokim stopniu uzależniony od importu kwalifikowanych sadzeniaków. W latach dziewięćdziesiątych upadł system selekcji, hodowli zachowawczej i produkcji materiału wyjściowego ziemniaka – o wiele prościej było zaimportować go. Teraz w kraju są, co prawda sprawdzone i przydatne odmiany, więc nie trzeba czekać 10-12 lat na efekty hodowli, ale wyprodukowanie potrzebnych ilości sadzeniaków może zająć 3-4 lata. 
Pozostaje import, którego Kreml nie obłożył embargiem. Sadzeniaki ze Szkocji już dostały „zielone światło” Rossielhoznadzoru i płyną lub jadą do Rosji. Inspektorzy rosyjscy na początku marca pobierali próbki bulw w firmach holenderskich, włoskich i francuskich. Ten etap pracy zakończył się 14 marca. Jeśli badania w podległych Rossielhoznadzorowi laboratoriach (w Rostowie i Orle) zakończą się pomyślnie dla zachodnich firm, także ich sadzeniaki trafią do Rosji.

O ile służba ta zapowiada zaostrzenie systemu kontroli fitosanitarnej importowanych owoców i warzyw (Rosja ma wrażenie, że zbyt liberalnie podeszła do kwestii wymagań WTO i nie zabezpieczyła należycie swego społeczeństwa przed nie odpowiadającymi normom importowanymi produktami spożywczymi), w przypadku importu sadzeniaków poza jakimiś incydentalnymi przypadkami mającymi potwierdzić pryncypialność władz rosyjskich, nie będzie problemów w handlu. Dostawcą sadzeniaków dla Rosji była także Polska, niewykluczone że i nasze ziemniaki okażą się godne zaufania wschodniego sąsiada.

 
Za: welikepotato.ru, apk-inform, rosstat.ru, fsvps.ru
pg

Related Posts

None found

Poprzedni artykułDrogi jak barszcz Sosnowskiego
Następny artykułWyróżnienia Pro Polonia Opulenta

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.