Spadła cena serbskiego Idareda

Idared - serbski? polski?
Ot, tak – sama z siebie: w Moskwie importowany z Serbii 'Idared' staniał nie pytając o zgodę ani importerów, ani władz, ani tym bardziej hurtowników. A wszystkie te czynniki bardzo się starają, by na rosyjskim rynku owoców i warzyw panował ład i porządek wprowadzany świadomie, w trudzie i znoju relacjonowanym na bieżąco przez czujne media.
Serbski (?) ‘Idared’ potaniał więc w styczniu br. o 5-7% i obecnie na rynku moskiewskim jest oferowany w hurcie po 0,7-0,84 euro/kg. To tylko około 15% więcej, niż kosztował w ubiegłym roku o tej porze. Jednak inne produkty z tej kategorii rynkowej nie zachowują się odpowiedzialnie jak wymienione wyżej jabłko. Taka na przykład kapusta, choć jak najbardziej rosyjska, ogórki, papryka – drożeją sobie tak bezczelnie, że wkroczyć musiała prokuratura generalna Federacji Rosyjskiej: w Samarze ceny tych warzyw zwyżkowały   odpowiednio o 353%, 544%, 654%. Na tym tle pomidory, marchew i pomarańcze zachowały się całkiem przyzwoicie skacząc w grudniu 2014 r. „tylko” o 26, 58 i 85  procent. W sąsiednim, briańskim, obwodzie takich anomalii na rynku warzyw i owoców nie notowano. Tym niemniej sytuacja zaniepokoiła retailerów największych rosyjskich sieci, które coraz bardziej nękane są inspekcjami szukającymi zawyżonych cen.

Największe z nich (także te z kapitałem zagranicznym) porozumiały się co do zamrożenia cen produktów z podstawowego koszyka socjalnego (około 20 produktów, m.in. kapusta, cebula, marchew, jabłka). Miało by ono obowiązywać 2 miesiące i nie narzuca wszystkim sztywnego spisu asortymentu, który będzie miał zamrożone ceny. Te każdy uczestnik porozumienia wybierze samodzielnie. Chociaż w Rosji zmowy cenowe są zakazane, urząd antymonopolowy podszedł do inicjatywy przedłożonej mu przez hurtowników pryncypialnie, oczekuje się jego zgody. 

Tymczasem Ministerstwo Rozwoju Ekonomicznego FR wyliczyło i opublikowało swoje prognozy wzrostu cen żywności w bieżącym roku. Ma on sięgnąć 23,5-23,8% w pierwszym półroczu, by dla całego roku utrzymać się w granicach 15,1%. Bez owoców i warzyw – 20,9%. W jednej czwartej odpowiedzialne za ten wzrost cen jest embargo na importowane produkty żywnościowe. Cenowe skutki tegoż Rosjanie odczują w pełni dopiero w bieżącym roku, w zeszłym wpływ embarga na ceny sięgał 1,4-1,5%. Ekonomiści twierdzą, że lokomotywami inflacji będą warzywa i owoce.
Część rosyjskich ekspertów jest mocno sceptyczna co do pożytków dla kraju z własnego embarga. Doradca prezydenta W. Putina ds. agrobiznesu i bezpieczeństwa żywnościowego Wiktor Liszczenko na łamach „Prawdy” pytał retorycznie: „skoro Moskwa latami łożyła na rozwój rolnictwa w republikach o bardziej niż w Rosji sprzyjającym klimacie, to teraz nie ma sensu odwracanie się od tych krajów. W Mołdawii doprowadziliśmy wręcz do monokultury upraw winorośli czy jabłoni, ścisłe kontakty mieliśmy z Bułgarią, Węgrami. Ogromne sady powstały w Polsce – wszyscy byli zorientowani na rynek Rosji – północnego kraju, gdzie te uprawy o wiele trudniej prowadzić. Rosyjskie szklarnie funkcjonowały, dopóki nie zaczęto liczyć kosztów – potem wszystko się zawaliło, bo nie wytrzymało konkurencji z naturalnymi szklarniami – Połnocnym Kaukazem, Armenią, Krymem, Mołdawią, południem Ukrainy.  Niechże do Egiptu idzie nasza pszenica, a wracają owoce świeże i suszone. Na tym rynku nie ma próżni – sami ją sobie wytworzyliśmy wprowadzając embargo. To była nie do końca przemyślana polityka. Istnieje międzynarodowy podział pracy – kto nauczył się pracować wydajniej – trzeba mu pozwolić działać”.
 
za: RBC Daily, Fitomag, noi.md
pg

Related Posts

None found

Poprzedni artykułWaloryzacja emerytur i rent rolniczych
Następny artykułSzkolenia z zakresu integrowanej ochrony roślin

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.