Produkcja drzewek jabłoni a zbiory jabłek w Polsce

W naszym kraju tendencję wzrostową wciąż mają produkcja drzewek jabłoni, powierzchnia sadów i zbiory jabłek. Jest to ewenement na skalę światową, ponieważ w żadnym innym kraju z wysoką produkcją jabłek nie obserwuje się wzrostu powierzchni nasadzeń jabłoni. Prawdopodobnie jest to efekt dotychczasowych dobrych wyników ekonomicznych w produkcji jabłek, a dodatkowo – dotacji na zakładanie sadów jabłoniowych. O wyjaśnienie tego zjawiska i jego konsekwencji poprosiłam prof. dr. hab. Eberharda Makosza z Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych.

– Jak zmieniła się produkcja drzewek jabłoni w ostatnich kilkudziesięciu latach?
Prof. dr hab. Eberhard Makosz: W 1951 r. wyprodukowano w polskich szkółkach 1,5 mln sztuk kwalifikowanych drzewek jabłoni, a w ostatnich trzech latach – 8,1 mln. W latach 2011–2015 produkcja drzewek kwalifikowanych wyniosła łącznie około 37 mln sztuk, a w kategorii CAC – aż 62 mln, razem prawie 100 mln sztuk. Dodatkowo w tym okresie sadownicy wyprodukowali na własne potrzeby około 1,5 mln szt., a produkcja w tzw. dzikich szkółkach objęła 1–1,5 mln szt. Jest to dużo i świadczy o ogromnym zapotrzebowaniu rynku na drzewka.

– Tak ogromna zmiana w liczbie produkowanych drzewek wiązała się zapewne także ze zmianami w obrębie odmian?
– W strukturze odmianowej od wielu lat dominują ‘Idared’ i ‘Szampion’. Przez ostatnie pięć lat udział tych kreacji w całkowitej produkcji kwalifikowanych drzewek jabłoni wyniósł 10,4% w wypadku odmiany ‘Idared’ i 8,4% w wypadku ‘Szampiona’. Produkcja drzewek odmiany ‘Red Jonaprince’ w tym czasie stanowiła 6,4%, a Red Chief® (‘Camspur’) – zaledwie 2,9%. Udział drzewek odmian o owocach czerwonych w całkowitej produkcji drzewek kwalifikowanych (łącznie z mutantami odmian ‘Idared’ i ‘Szampion’ o owocach lepiej wybarwiającymi się od standardu) wyniósł 47%, a kreacji o typowo jednokolorowych owocach znajdujących zbyt na wymagającym rynku zagranicznym – zaledwie 23%. Dowodzi to konieczności zmian w strukturze odmianowej, ze zdecydowanym wzrostem produkcji odmian jednokolorowych.

– Czy Polska eksportuje drzewka owocowe? Jeżeli tak, to jakie ilości?
– W latach 2011–2015 eksport drzewek jabłoni z Polski objął co najmniej 25 mln szt., z czego około 20 mln szt. do krajów Europy Wschodniej, a pozostałe 5 mln do innych krajów europejskich. Warto podkreślić, że wschodnioeuropejskie kraje na podobną skalę importują drzewka jabłoni z krajów Zachodniej Europy. Są to duże liczby. Gdy tylko 20% tych drzewek będzie owocowało normalnie, znacznie wzrosną tam zbiory jabłek. Skutkować to będzie uniezależnieniem się tego rynku od importu jabłek, także z naszego kraju.

Polska importuje drzewka również z krajów Zachodniej Europy. W ostatnich 5 latach było to 7–8 mln szt. i obejmują odmiany nie produkowane w Polsce. Łagodzi to deficyt drzewek odmian jednokolorowych na naszym rynku.

– Panie Profesorze, to ile właściwie drzewek sadzi się w Polsce w sadach towarowych i jakie zmiany w ich obrębie są konieczne?
– Z około 100 mln drzewek kwalifikowanych i CAC produkowanych w Polsce na krajowy rynek może trafić tylko około 90 mln sztuk, ponieważ 10% nie podlega sprzedaży i jest przeznaczana do dalszej produkcji lub po prostu stanowi straty. Szacuje się, że w latach 2011–2015 z tej liczby drzewek około 60 mln wykorzystano na założenie sadów towarowych, 25 mln wysłano na eksport, natomiast reszta posłużyła do założenia sadów przydomowych i o niskim poziomie produkcyjnym. Z około 60 mln drzewek założono 20–25 tys. ha sadów. Niewątpliwie przyczyniły się do tego dotacje na ich zakładanie. W pierwszych pięciu latach plony z nich mogą wynieść 15–20 ton/ha, a zbiory – 300–500 tys. ton. Gdy drzewa te wejdą w pełnię owocowania, podwoją się z nich plony i zbiory. Można zatem szacować, że zbiory jabłek w Polsce w najbliższych latach wzrosną do 4,5 mln ton, a przy bardzo korzystnych warunkach pogodowych – nawet do 5 mln ton.

– Mając w perspektywie tak wysokie zabiory jabłek w Polsce, co czeka polskich producentów?
– Przy tak wysokich zbiorach jabłek w naszym kraju należy spodziewać się trudności w ich zbycie, niskich cen skupu i spadku opłacalności produkcji. Polska ma możliwość zbytu jabłek deserowych na poziomie 2 mln ton, a przy rekordowym eksporcie, wynoszącym 1,5 mln ton, najwyżej – 2,3 mln ton. Resztę zbiorów stanowią niestety jabłka przemysłowe, które może (lub będzie musiał) zagospodarować nasz przemysł przetwórczy. Tylko po jakich cenach? Wtedy trudno się spodziewać opłacalnych cen, nie tylko jabłek przemysłowych. Czy można się dziwić opinii przetwórców: „Dlaczego mam płacić wyższe ceny, jeśli mogę kupić duże partie jabłek po niskich cenach?”.

Chciałbym mocno podkreślić, że teraz każde powiększenie powierzchni sadów i produkcji jabłek to wymierna strata dla producentów, a zysk dla odbiorców naszych jabłek. Należy dążyć do zmniejszenia produkcji jabłek m.in. przez karczowanie drzew, nie powiększać powierzchni sadów jabłoniowych. Nie oznacza to, że w ogóle nie należy zakładać nowych sadów. Jest to konieczne m.in. z uwagi na utrzymanie wysokiej pozycji Polski w Europie w produkcji jabłek. Nowe sady należy jednak zakładać po wykarczowaniu drzew nieproduktywnych, odmian nieatrakcyjnych rynkowo oraz powinni na to zdecydować się producenci, którzy już posiadają wysoko produkcyjne sady jabłoniowe i produkują jabłka najwyższej jakości oraz mają możliwość przechowywania ich w technologii pozwalającej na długotrwałe utrzymanie ich jakości.


Prof. Eberhard Makosz; fot. A. Łukawska

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Anita Łukawska

Artykuł pochodzi z numeru 5/2016 dwumiesięcznika „Szkółkarstwo”

Related Posts

None found

Poprzedni artykułZmiany w ustawie o zakupie ziemi przez cudzoziemców
Następny artykułUnijna konsumpcja owoców i warzyw

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.