Szkółka to nie tylko biznes

Piotr Konieczko z Gogolina nie ma „wychuchanego” gospodarstwa, w którym rośliny jak z katalogu są ustawione w równych rzędach. Jest za to właścicielem szkółki, w której można znaleźć prawdziwe osobliwości poszukiwane przez koneserów, a sam ze zdobytych zrazów rzadko spotykanych odmian potrafi się niezmiernie cieszyć.

Szkółkarz kładzie duży nacisk na rozpowszechnianie wiedzy o mniej znanych gatunkach, zwłaszcza owocujących. Spora część roślin z tej firmy sprzedawana jest za pośrednictwem Internetu. Na uwagę zasługuje profesjonalna strona internetowa szkółki z bogatym katalogiem roślin opatrzonych licznymi zdjęciami (nie tylko okazów aktualnie dostępnych w sprzedaży). O panu Piotrze można powiedzieć, że jest szkółkarzem „z krwi i kości”, któremu ta działalność przynosi nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim nieukrywaną satysfakcję.
 
– Jak się zaczęła Pana przygoda ze szkółkarstwem?
P.K.: Nazwisko Konieczko jest znane w branży od lat 50. ub.w., wówczas moi dziadkowie zajęli się produkcją piennych form agrestu i porzeczek. W działalność firmy zaangażowali się następnie rodzice, a potem przyszła pora na mnie (choć nie od razu złapałem bakcyla i nawet chciałem od tego uciec, bo wiązałem przyszłość z wyuczonym zawodem mechanika), a także mojego młodszego brata Joachima, z którym obecnie wspólnie prowadzimy firmę pod nazwą „Szkółki Konieczko”. Funkcjonujemy jednak oddzielnie – mój brat zajmuje się produkcją tradycyjnego materiału owocowego (na 4 ha), a ja gatunków ozdobnych i owocujących. Samodzielną działalność podjąłem w 1990 r. na 1-hektarowej działce. Początki były trudne – uprawa w pojemnikach polegała na sadzeniu roślin do kubków po jogurtach, a szklarnię stanowiła konstrukcja z okien.

Obecnie gospodaruję na powierzchni ok. 6 ha, z czego 4 ha jest przeznaczone na kontenerownię, kolekcję roślin i punkt sprzedaży, a 2 ha – na uprawy gruntowe, m.in. materiału rekultywacyjnego.

– Asortyment Pana szkółki jest ogromny i wyszukany. Co jest najważniejsze w planowaniu takiej produkcji?
– W ofercie mamy ponad 2000 taksonów. Stawiam przede wszystkim na maksymalną bioróżnorodność – świat roślin jest tak bogaty, że grzechem byłoby niewykorzystywanie tego i ograniczenie się do listy typowych taksonów. W naszej uprawie przeważają gatunki liściaste, bo jest to bardziej zróżnicowana grupa, a przez to ciekawsza niż rośliny iglaste. Wprowadzamy do produkcji gatunki owocowe oraz ozdobne – owocujące (np. jarzęby). Staramy się tym samym propagować zakładanie ogrodów owocowo-ozdobnych.

Wśród owocowych promujemy mniej popularne krzewy i drzewa, m.in. nieszpułkę zwyczajną (Mespilus germanica, fot. 2), bez czarny (Sambucus nigra), pigwę pospolitą (Cydonia oblonga), morwy (Morus sp.), świdośliwy (Amelanchier sp.). Jednak ta dziedzina wymaga jeszcze dużo pracy. Dla wielu klientów wciąż to, czego nie mogą znaleźć na półkach w hipermarkecie, jest niejadalne. A np. takie owoce nieszpułki, której mamy w ofercie 15 odmian, są dobrze znane na rynku niemieckim czy francuskim. Ale mamy już pierwsze sukcesy na koncie – wydaje mi się, że udało się nam zachęcić wielu klientów do uprawy świdośliwy (zaopatrują się u nas nawet plantatorzy), której oferujemy około 40 taksonów. Owoce tych roślin są soczyste, słodkie, smaczne oraz bardziej cenne pod względem wartości odżywczych i zdrowotnych niż owoce borówki wysokiej.

Fot. 2. Niedojrzałe jeszcze owoce nieszpułki zwyczajnej ‘Holländische’

– Najważniejszą grupą są chyba jednak taksony ozdobne, których wybór jest imponujący?
– Poza typowym asortymentem ozdobnym staramy się wprowadzać do oferty także roślinne ciekawostki. Choć sprowadzam je głównie dla własnej satysfakcji, proszę mi wierzyć, klientów chętnych do ich kupna nie brakuje. I tak można u nas znaleźć lespedezę dwubarwną (Lespedeza bicolor) o atrakcyjnych, różowofioletowych kwiatach, ambrowiec chiński (Liquidambar formosana) o pięknie przebarwiających się na pomarańczowoczerwono, a później na purpurowo trójklapowych liściach (fot. 3), woskownicę pensylwańską (Myrica pensylvanica) o dekoracyjnych, granatowoczarnych owocach czy irgę Zabella (Cotoneaster zabelli) o bardzo dużych, czerwonych owocach. Mamy ponadto dość bogatą kolekcję brzostownicy japońskiej (Zelkova serrata) – pięknego drzewa o bardzo malowniczym pokroju i dekoracyjnych liściach, przypominających te u wiązu (fot. 4). Mógłbym jeszcze długo wymieniać takie „perełki”.

Fot. 3. Ambrowiec chiński

Fot. 4. Brzostownica japońska

– Jaki towar można nabyć w Pana szkółce?
– Rośliny uprawiamy w pojemnikach maksymalnie 3-litrowych – rocznie sadzimy około 200 tys. szt. Większość (95%) towaru pochodzi z własnej produkcji (fot. 5), jedynie część podkładek do szczepień dokupujemy w szkółkach leśnych lub roślin ozdobnych. Zdecydowanie największy udział mają u nas okazy szczepione (fot. 6) – w ostatnim sezonie przeprowadziliśmy około 62,5 tys. zabiegów (procent przyjęć wynosi średnio 70–90%).

Fot. 5. Większość materiału produkuje się we własnym zakresie, tu: siewki brzozy do szczepienia

Fot. 6. Kwatera z roślinami szczepionymi


[NEW_PAGE]Mamy tyle ciekawych taksonów, że czasem trzeba eksperymentować, aby wydajność rozmnażania była dobra. Na przykład rozmnażanie derenia rozłogowego (Cornus sericea) ‘Kelsey’s Gold’ przez sadzonki okazało się niezbyt skuteczne, natomiast w wyniku szczepienia tej odmiany na dereniu białym (C. alba) uzyskaliśmy dobry efekt. W wypadku odmian metasekwoi chińskiej (Metasequoia glyptostroboides) udaje się nam ją mnożyć przez sadzonki. Sposób ten okazał się bardziej wydajny niż szczepienie.

– Ma Pan też własny dorobek hodowlany. Jakie to odmiany?
– Najciekawszą formą, jaką dotychczas uzyskałem w szkółce, jest lipa (Tilia sp.) ‘Konieczko’ o bardzo ciekawej budowie liści, które są jakby trójdzielne, z kremowożółtymi przebarwieniami (fot. 7). Jest to siewka nieznanego pochodzenia, prawdopodobnie jedną z roślin matecznych jest lipa szerokolistna (T. platyphyllos). Drzewo to rośnie wolno, ma dość nieregularny pokrój, ale wykształca przewodnik. Dobrze prezentuje się także klon srebrzysty (Acer saccharinum) ‘Vita’ o mocno powcinanych, zredukowanych blaszkach liściowych. Bardzo ciekawie zapowiada się kolekcja siewek klonu pospolitego (A. platanoides), mamy około 30 różnych form o odmiennym wyglądzie niż gatunek i niezwykle malowniczej kolorystyce liści, zamierzam z nich wyselekcjonować wartościowe odmiany. Ale to nie koniec tej listy, mamy jeszcze w zanadrzu wiele innych ciekawych taksonów otrzymanych w szkółce.

Fot. 7. Lipa ‘Konieczko’

– Znaczna część roślin – zwłaszcza rzadkich na naszym rynku taksonów – znajduje nabywców w prowadzonym przez Pana sklepie internetowym. Jak narodziła się idea tego przedsięwzięcia?
– Sprzedaż przez Internet rozpoczęliśmy około 8 lat temu, a pomysł powstał dość spontanicznie. Miałem domenę www.drzewa. com.pl i nie wiedziałem, jak zabrać się za katalogowanie roślin. Wówczas znajomy informatyk zaproponował mi zastosowanie programu, jaki jest używany w sklepach, gdzie każdy produkt jest opisany. Gdy już zamieściłem obszerne informacje o roślinach oraz zdjęcia, pomyślałem, że można ten towar wycenić i pokazać ofertę internautom.

[NEW_PAGE]– To była odważna decyzja, zwłaszcza że sprzedaż roślin tą drogą wiąże się z nietypowymi problemami. Czy nie żałuje Pan tego kroku?
– Początki były trudne, a wiązało się to przede wszystkim ze znalezieniem firmy kurierskiej, która zgodzi się na transport roślin. Wówczas spotykałem się głównie z pytaniem: „Panie, jak ja mam krzaki przewozić?”. Było wówczas sporo reklamacji, co wynikało ze słabej logistyki. Obecnie mamy wypracowany system i przygotowanie towaru do wysyłki odbywa się sprawnie, a rośliny w znakomitej większości docierają do klienta w nienaruszonym stanie. Poprawiła się też jakość usług firm przewozowych. Specyfiką sprzedaży internetowej jest to, że często towar sprzedaje się niestety taniej – na jego końcowy koszt składają się także ceny opakowania, przesyłki oraz robocizny związanej z przygotowaniem paczek, a klient niechętnie płaci więcej. Ale o wszelkich niedogodnościach pozwalają zapomnieć telefony od zadowolonych nabywców, którzy „tyle tej rośliny szukali, a w końcu znaleźli u mnie”.

– Czy klient internetowy różni się od „tradycyjnego”, odwiedzającego punkt sprzedaży?
P.K.: W zasadzie nie, może trzeba mu poświęcić więcej czasu. Różni się natomiast termin zakupów. Ci, którzy zamawiają przez Internet, najchętniej robią to w deszczowe lub upalne dni, kiedy dużo czasu spędzają w domu.

– Rośliny są także dostępne w punkcie sprzedaży zlokalizowanym przy szkółce.
– Urządziliśmy go 5 lat temu, w momencie przenoszenia szkółki z Górażdży do obecnego miejsca. Nie chcieliśmy, aby był to fragment kontenerowni z poustawianymi w równych rzędach roślinami, zaproponowaliśmy więc klientom namiastkę ogrodu (fot. 8). Stąd mamy reprezentacyjne, obsadzone ciekawymi taksonami „rondo”, od którego rozchodzą się liczne ścieżki wysypane tłuczniem, a po ich bokach znajdują się okazy handlowe.

Fot. 8. Fragment punktu sprzedaży roślin przy szkółce

– Jest Pan szkółkarzem, który zajmuje się nie tylko produkcją i sprzedażą roślin, ale także przyczynia się do ich popularyzacji. Angażuje się Pan między innymi w różne projekty społeczne.
– I robię to z wielką chęcią. Uważam, że szkółka to nie tylko biznes – nie wystarczy wyprodukować materiał, bo należy go jeszcze potem sprzedać. A żeby to ułatwić, trzeba niejako „wychowywać” sobie klientów. Poza tym promocja roślin przyczynia się do rozwoju całej branży szkółkarskiej. W ostatnim czasie zaproponowaliśmy władzom Gogolina zagospodarowanie 1,5-hektarowej działki przylegającej do szkółki i wykorzystanie tej przestrzeni na dostępny dla wszystkich ogród owocowy. Chciałbym tym samym przełamać stereotyp, że tereny zieleni miejskiej to tylko parki, trawniki czy rabaty kwiatowe. W ogrodzie owocowym będzie można zdobyć praktyczną wiedzę o roślinach owocowych i owocujących. Chcemy tam posadzić nie tylko popularne jabłonie, grusze czy śliwy, ale także mniej znane gatunki, np. świdośliwy, nieszpułki zwyczajne, rokitniki, jarzęby i aronie. Co więcej na tym terenie miałoby się także znaleźć „Leśne przedszkole”, w którym przedszkolaki i uczniowie szkół uczyliby się rozpoznawać gatunki drzew i krzewów występujących w naszych lasach.

– Owocowy ogród to jednak tylko preludium do większego przedsięwzięcia?
– Zgadza się. Razem z kolegami- szkółkarzami i architektami krajobrazu oraz naukowcami z Uniwersytetu Opolskiego wpadliśmy na pomysł utworzenia Opolskiego Ogrodu Botanicznego. W tym celu założyliśmy stowarzyszenie, którego celem jest promowanie tej idei i doprowadzenie do jej realizacji. Ogród miałby zajmować powierzchnię ok. 50 ha (ale jest możliwość jej zwiększenia o 135 ha) i znajdować się na bardzo zróżnicowanym terenie pod Gogolinem – są tam las, pola oraz nieczynny kamieniołom. Chcielibyśmy, aby to miejsce spełniało funkcje nie tylko dydaktyczne, ale także rekreacyjne (dodatkowymi atrakcjami byłyby m.in. park linowy i mini zoo). Na razie nasz projekt jest przedkładany władzom województwa opolskiego i gdy będziemy już mieć akceptację dla pomysłu, poszukamy możliwości finansowania projektu. 

– Jakie wyzwania związane z rozwojem szkółki stoją przed Panem?
– Przed nami budowa budynku socjalno-gospodarczego, który niewątpliwie ułatwi działalność gospodarstwa. Kończymy wprowadzanie rewolucyjnego dla nas systemu, w połączeniu z programem komputerowym wykorzystywanym przez nas do sprzedaży internetowej usprawniającego zarządzanie szkółką i handel roślinami. Na przykład będzie wiadomo, ile dokładnie jest okazów danego taksonu, w jakim są wieku, jakiej wysokości i – przede wszystkim – gdzie można je znaleźć w szkółce. Ułatwi to także planowanie produkcji. Przy tak dużym asortymencie jakościowym jest to konieczne.

– Życzę zatem realizacji planów i dalszego rozwoju szkółki. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Ilona Sprzączka
Fot. 1–8 I. Sprzączka

Artykuł pochodzi z numeru 6/2013 dwumiesięcznika „Szkółkarstwo”

Related Posts

None found

Poprzedni artykułProCam zaprasza na II Konferencję Naukową
Następny artykułNa Suwalszczyźnie zakwitły kaczeńce

5 KOMENTARZE

  1. Kiedy odwiedzam rodzine z Prudnika zawsze wstepuje do szkolki P.Konieczko.Wszyskie sadzonki i drzewka sie przyjmuja,jestem bardzo zadowolona,dziekuje za zawsze dobry material do swojego ogrodu.

  2. Zamawiam i bede zamawiac u pana KONIECZKI,wszystko jest dobrze zapakowane ,przychodzi na czas a pani Finiewska doradza wspaniale.Dziekuje . Maria Wojciechowska Koszalin

  3. Jestem bardzo zadowolony z zakupów w tej szkółce, kupuję od 2010 roku, nie zawiodłem się i każdemu polecam, dla swoich klientów też zawsze kupuję towar u pana Piotra. Ceny są w porównaniu z innymi szkółkami niskie a możliwości wyboru roślin ogromne!

  4. BARDZO LUBIĘ ROBIĆ ZAKUPY U P. KONIECZKO, ROŚLINY SĄ SZYBKO PRZESŁANE I BARDZO DOBRZE ZAPAKOWANE. ON MA TO CO U INNYCH PRÓŻNO BY SZUKAĆ, NO CHYBA ŻE SZMIT.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.