Brzezna: Przedwiośnie Sadownicze – nie tylko na sali

Jedno z najstarszych spotkań sadowników – Przedwiośnie Sadownicze – jak zwykle od ponad 25 lat ściągnęło 2 lutego do Sadowniczego Zakładu licznych zainteresowanych producentów owoców i współpracujących z nimi firm oferujących środki produkcji oraz usługi – bankowe, doradcze. Gościem specjalnym tegorocznego Spotkania był JM Rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, prof. dr hab. Włodzimierz Sady. Na konferencję zdążył dojechać – prosto z warszawskich targów – prezes ZSRP Mirosław Maliszewski. W tym roku Przedwiośniu na sali odpowiadała przewiosenna pogoda za oknami.
Rektor W. Sady czuł się na sali brzeźniańskiego dworku bardzo swojsko: – widzę tutaj, tak na widowni, jak i wśród wykładowców wielu naszych absolwentów – ucieszył się otwierając spotkanie. Mówiąc o skądinąd wspólnej pracy sadowników i naukowców stwierdził, że nieustannie zmieniają się warunki ekonomiczne otoczenia naszego rolnictwa, obserwujemy – równie niepokojące – zmiany klimatyczne. Uniwersytet Rolniczy bada je, przewiduje ich następstwa, przygotowuje kadry dla branży tak, by zdołały sobie z tymi trudnościami radzić.
 

Prof. dr hab. Włodzimierz Sady (z prawej) i dyrektor SZD IO w Brzeznej Dariusz Szewczyk podczas otwarcia Przedwiośnia Sadowniczego

Z wystąpieniem prof. W. Sady korespondowała tematyka poruszona przez Krzysztofa Komisarczuka (Amagro) oraz Andrzeja Zbroi (Tradecorp). Obaj reprezentują firmy oferujące produkty z grupy stymulatorów, których to produktów na polskim rynku sukcesywnie  przybywa. Scharakteryzowali możliwości wykorzystywania tego typu środków do zapobiegania stresom roślin bądź ograniczania skutków występowania coraz częstszych u nas anomalii klimatycznych oraz związanych z nimi zjawisk, jak susze czy podtopienia, grady, przymrozki (pamiętajmy, że drzewa kwitną teraz wcześniej, niż jeszcze 30 czy 20 lat temu). Obaj też podpowiadali jak przynajmniej próbować samodzielnie oceniać jakość oferowanych na rynku produktów.


Krzysztof Komisarczuk, Amagro

Ważna jest nie tylko procentowa zawartość związków chemicznych w preparacie mających oddziaływać na roślinę. O efektywności zakupionego produktu zdecyduje, między innymi, sposób jego przygotowywania. Zimna ekstrakcja enzymatyczna substancji zawartych w algach morskich – surowcu dla większości stymulatorów pozwala zachować  aktywność biologiczną użytecznych składników. Ważne jest także, by po przeprowadzeniu tej ekstrakcji, w wyciągu znajdowały się całe cząsteczki np. aminokwasów. Traktowana tak spreparowaną mieszaniną roślina nie musi już tracić energii na łączenie rozerwanych fragmentów potrzebnych jej składników – od razu może je wykorzystywać w swoim metabolizmie. 

O sytuacjach, w których zaleca się używanie stymulatorów wzrostu i rozwoju oraz czynnikach, których działaniu można tymi substancjami zapobiegać czy choćby ograniczać skutki wystąpienia mówi się na takich spotkaniach często. Wśród rzadziej wspominanych korzyści z wykorzystywania stymulatorów jest możliwość ograniczania występowania szarki śliw – takie wyniki siedmiokrotnego w sezonie użycia Megafolu zaprezentował K. Komisarczuk. Z kolei A. Zbroja przedstawił wyniki zabiegów preparatem Phylgreen Mira na jabłoniach. Chociaż preparat był nanoszony na drzewa wiosną, wyraźnie poprawiał rozmiary owoców (o 5%), ich jędrność (o 3%) i – co najciekawsze – podniósł indeks Brix (o 3%).


Andrzej Zbroja, Tradecorp

Mirosław Maliszewski serią wykresów pochodzących z neutralnych (niezwiązanych ze Związkiem Sadowników RP czy Komisją Europejską) źródeł dokumentował pozytywny związek pomiędzy wycofywaniem jabłek z rynku, a cenami hurtowymi tych owoców w kraju. Ceny te w ciągu trzech sezonów (2014/15, 2015/16, 2016/17) były wyższe w okresach trwania programu wycofywania jabłek i spadały, kiedy program ten nie funkcjonował. Ceny hurtowe jabłek wskutek rosyjskiego embarga spadły w Polsce o 20-30%. Mimo zamknięcia przed naszymi jabłkami najbardziej chłonnego rynku i stałego wzrostu produkcji eksport tych owoców udaje się nam zwiększać – w 2015 roku stanowił 24% zbiorów a rok później – 27%.  Niestety w tym samym czasie spożycie krajowe spadło z 20% do 16% ogólnej ilości zebranych jabłek. W tej chwili rynki dalekie, z którymi wiąże się często tak wielkie nadzieje są odbiorcami jabłek w ilościach liczonych najwyżej w dziesiątkach tysięcy ton (Algieria, Egipt) Do Chin trafiają na razie zaledwie dziesiątki ton. Rynek europejski jest nasycony jabłkami, w dodatku nie bardzo wiadomo, jak ułoży się handel z opuszczającą Unię Wielką Brytanią. Optymistyczne dla nas jest ograniczanie europejskiego importu jabłek.


Mirosław Maliszewski, przezes ZSRP

Dr Jan Błaszczyk z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie (też u siebie – rodem z Sądecczyzny, syn sadownika) omawiał warunki poprawnego przechowywania jabłek i gruszek. Przypomniał o konieczności ostrego reżimu zdrowotnościowego kierowanych do długiego przechowywania owoców. Do komór nie mogą trafiać jabłka czy gruszki z uszkodzeniami mechanicznymi skórki, śladami porażeń przez choroby czy szkodniki, ale także spady (pozornie tylko zupełnie zdrowe) czy owoce bez szypułki. Szybkie schłodzenie owoców i zapełnienie komór stwarza warunki dla dłuższego przechowywania. Składowanie trzeba bezwzględnie kończyć, gdy na próbkach owoców zaczniemy obserwować pierwsze „oczka” gorzkiej zgnilizny owoców wokół przetchlinek.

Gruszki mają wyraźnie odmienne od jabłek wymagania co do warunków przechowywania. Powinno się je trzymać w komorach o wilgotności względnej powietrza 92-94% i w temperaturze -1˚C do 0˚C. Podwyższanie wilgotności powietrza powyżej tej granicy grozi już szybszym rozwojem chorób infekcyjnych. Stężenie tlenu w komorze z gruszkami musi być wyższe niż dwutlenku węgla, stąd problemy z technologiami ULO dla tego gatunku.


Dr Jan Błaszczyk, Uniwersytet Rolniczy w Krakowie

Dorota Kowalewska reprezentująca Biocert – jedną z niewielu jeszcze operujących na naszym rynku firm certyfikujących produkcję sadowniczą – starała się przybliżyć znaczenie certyfikacji dla producenta owoców – zwłaszcza w tak trudnych dla handlu sezonach. Towar bez świadectwa wystawionego przez uznaną i znaną rynkom firmę certyfikującą ma coraz mniejsze szanse na wciśnięcie się na rynek. Handlowcy twardo egzekwują swoje oczekiwania co do jakości i bezpieczeństwa żywnościowego produktów, jakie zamierzają wystawić w swoich sieciach. Producentom owoców nie pozostaje nic innego, niż przedstawiać swoją produkcje tak, by wyniki certyfikacji nie budziły żadnych wątpliwości. A możliwości sformułowania pytań co do sadownika ze strony inspektorów są niemal nieograniczone – jako przykład podano konieczność udowodnienia paragonem czy fakturą nabycie wszystkich środków ochrony roślin, w wykorzystanych faktycznie ilościach (ilości zużytych preparatów wynikające zapisów w notatniku zabiegów muszą się zgadzać z  ilościami wynikającymi z dowodów zakupu). Oczywiście: dowody zwrotu opakowań po zużytych śor – i tym podobne szczególiki.


Dorota Kowalewska, Biocert

Nieco przybici realną koniecznością zwracania uwagi na takie niuanse, sadownicy wręcz z ożywieniem wysłuchali komentarzy dr Marii Buczek o aktualnej sytuacji w sadach regionu. Przebieg pogody jesienią i dotychczasowa zima nie stworzyły zagrożeń dla żadnych gatunków drzew czy krzewów. Natomiast w raczej bliższej niż dalszej przyszłości można się spodziewać w sadach Podkarpacia nowego kłopotliwego szkodnika – tarcznika niszczyciela. Jego występowanie stwierdzono już w sadach Lubelszczyzny.
 


Dr Maria Buczek, SZD IO Brzezna

Tarcznik niszczyciel jest szkodnikiem wielożernym, atakuje około 150 gatunków, w tym jabłoń, śliwę, gruszę, maliny, jeżyny, świdośliwę, pigwowca, orzecha. Jest to gatunek kwarantannowy na listach Federacji Rosyjskiej, Białorusi, Kazachstanu, Uzbekistanu, a więc państw regionu, który bardzo naszych sadowników interesuje. Z  dotychczasowych badań wynika, że nie przeżywa on naszych zim, ginie także w chłodniach. Wątpliwe jednak, by którakolwiek ze służb fitosanitarnych państw importerów naszych owoców uznała ten argument za wystarczający i wpuściła na swoje terytorium owoce ze śladami (nieco podobne do objawów gorzkiej plamistości podskórnej) pozostawionymi przez tarcznika niszczyciela.
 
Zapraszamy także do naszej galerii

pg

Related Posts

None found

Poprzedni artykułO ile zdrożeją środki ochrony roślin w 2017 r.?
Następny artykułMRiRW: do maja konsultacje ws. przyszłości wspólnej polityki rolnej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.