Osobno, ale razem. Sezon ochrony przed parchem rozpoczęty

ochrona przed parchem

Jak słusznie zauważyła nasza Czytelniczka, p. Dorota, tylko biorąc pod uwagę ilość ciągników i opryskiwaczy, które pojawiły się na drogach, sezon ochrony należy uznać za otwarty. Takiej wiosny dawno nie mieliśmy…

Już sama zima zaskoczyła nas dawno niespotykanymi warunkami pogodowymi. Niektórzy zwykli już mówić, że srogie zimy z mrozem i śniegiem nie powrócą. Jednak jak widać, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czym obdarzy nas natura.

To samo z parchem jabłoni. Przypomnijmy sobie ubiegły rok. Wcześniejsze suche sezony sprawiły, że zapomnieliśmy nieco o tym problemie. Ochrona była łatwa lub co najwyżej profilaktyczna. Zmagaliśmy się z suszą, a meteorolodzy zapowiadali kolejne suche lata. Niespodziewanie, mokry początek maja kazał nam przypomnieć sobie o parchu.

A czy ktoś spodziewał się tak mokrej wiosny, jak w tym roku? Od kilku dni nieprzerwanie liczymy się z opadami. Wegetacja przystopowała i chociaż tkanki zielonej jest jeszcze bardzo mało, zabieg zapobiegawczy był konieczny. Możemy powiedzieć, że sezon ochrony został rozpoczęty z dużym impetem.

Jak słusznie zauważyła jedna z naszych Czytelniczek, p. Dorota, w zagłębiach sadowniczych na drogach zaroiło się od ciągników z opryskiwaczami. Bo jak to zwykle bywa na początku sezonu, każdy z niecierpliwością oczekuje na pierwsze zabiegi. Nie mówi się wtedy o kosztach, zmęczeniu. Każdy z entuzjazmem wyczekuje, aby tak jak inni wsiąść do ciągnika i wyjechać do sadu.

Sezon ochrony można więc oficjalnie uznać za otwarty. Co będzie dalej? Nawet nie śmiemy zgadywać…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here