LED it be…

Młodsi zapewne nie będą mieli skojarzeń z piosenką Beatlesów („Let it be”), ale duże litery w tytule wszystkim Czytelnikom podpowiedzą, że nie ma w nim „literówki”, a rzecz będzie o technice oświetlenia. Tak, ale bardziej o rewolucji jaką oświetlenie LED przyniosło i już nawet przeprowadza. Umożliwiło ono nie tylko oderwanie ogrodnika od ziemi, ale także dało możliwość „koczowania” ze swoimi uprawami.
O urban farmingu czyli ogrodnictwie miejskim już nieraz wspominaliśmy. Technologie wielopoziomowych upraw w pomieszczeniach dopracowano już na tyle, że stają się one ekonomicznie uzasadnione nawet w obrębie miast, skąd już dawno tradycyjne ogrodnictwo zostało przegnane przez wysokie koszty produkcji – drogie działki, kosztowna woda, ograniczone możliwości prowadzenia zabiegów ochrony roślin itp. Przed kilkoma laty ogrodnicy powrócili do centrów i uprawy prowadzone w zamkniętych obiektach wyłącznie przy sztucznym świetle są elementami „zielonych dzielnic” powstających na całym świecie. 
Zrobiono następny krok w uniezależnianiu produkcji ogrodniczej od lokalnych warunków terenowych. Hydroponiczne uprawy, które potrzebną wodę czerpią głównie z recyklingu, a energię do zasilania oświetlenia mogą czerpać z ogniw fotowoltaicznych nie potrzebują także masywnych budynków – stwierdziły firmy start-up i wpakowały stelaże uprawowe do znormalizowanych morskich kontenerów (tzw. 44-stopowych). Teraz wystarczył  już tylko ciągnik siodłowy, by ogrodnik stał się po dziesiątkach tysięcy lat przywiązania do ziemi ponownie nomadem – swobodnym wędrowcem. 
Kontenerowe uprawy prawie uniezależnione od czynników zewnętrznych – jednak jakieś gniazdo z prądem czy kran w pobliżu kontenera zwiększa pewność udanych zbiorów – zaczynają być przez komercyjne firmy lokowane na mroźnej Alasce czy w ubogich w tereny uprawowe i przeludnionych Chinach. Realizatorzy koncepcji kontenerowych upraw dowodzą, że jeden kontener produkuje tyle warzyw liściowych, co 1,2-2 hektary klasycznej uprawy gruntowej. Cytują badania, że takie warzywa oświetlane LED-ami (bardzo popularne w Chinach) mają więcej witaminy C niż te spod Słońca. Poza tym produkcja w kontenerze jest dwa razy szybsza i wymaga do 97% mniej wody. Pozwala na znacząco lepszą kontrolę przed chorobami i szkodnikami – niektórzy z propagatorów tego kierunku produkcji zachwalają swoje technologie jako całkowicie pozbawione chemicznej ochrony.

No i na koniec pole do popisu dla marketingowców: działka pod oknem czy drzwiami klienta – towar prosto z grządki, w optymalnej fazie dojrzałości. A po transakcji cały kram znika sprzed domu, z ulicy, dzielnicy… I jedzie w jakąś siną dal. Może też odlecieć w kosmos – na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej astronauci uprawiają już (a jakże, pod LED-ami) różne warzywa i (podobno) bardzo sobie je chwalą. 

Jeśli tak, no to: LED it be…
za: startup50.com, localrootsfarms.com,inhabitat.com

pg

Related Posts

None found

Poprzedni artykułPrezydent podpisał nowelę ustawy o Agencji Rynku Rolnego
Następny artykułNagroda Jubileuszowej Loterii Plantpressu w rękach zwycięzcy

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.