Minikiwi – trwają zbiory, jaka przyszłość czeka gatunek?

minikiwi

Wrzesień to zbiory nie tylko jabłek, ale także minikiwi. Gatunek nadal jest jednak dosyć słabo rozpoznawalny w Polsce i traktowany jako dodatek do produkcji sadowniczej, a nie alternatywa w stosunku do produkcji jabłek.

– W moim gospodarstwie minikiwi jest dodatkiem do produkcji innych gatunków i myślę, że w zdecydowanej większości gospodarstw jest podobnie – mówi Karol Krześniak, producent owoców jagodowych z zagłębia grójeckiego. Kilka lat temu część sadowników postawiła na produkcję minikiwi na większą skalę, jednak w równie szybkim tempie plantacji zaczęło ubywać. Podobnie było na przykład z jagodą kamczacką.

Jak mówi właściciel plantacji, chociaż plonowanie na jednym hektarze może wynieść nawet 20 ton to w tym roku jest znacznie niższe z powodu wiosennych przymrozków. Aktualnie współpraca z marketami nie przebiega najlepiej, choć owoce są do nich już dostarczane. Oferty ze strony odbiorców to zaledwie 17 – 18 zł za kilogram na gotowo. Musimy jednak pamiętać, że w tej cenie zawiera się kosztowny zbiór oraz opakowanie, czyli 8 półmetek po 125 gram i kartonik. W rezultacie cena samych owoców wyniesie nieco ponad 9,00 zł za kilogram.

– Myślę że minikiwi potrzebuje przede wszystkim promocji, ale taka promocja w skali krajowej jest bardzo kosztowna – kontynuuje nasz rozmówca. Przy tym podaje przykład pewnej holenderskiej firmy, która pod swoją marką handluje już dosyć dużymi wolumenami minikiwi na Zachodzie. Możemy zatem przypuszczać, że miliony złotych zainwestowane w reklamę pozwoliłyby na obracanie podobnym i wolumenami również w Polsce.

Zdaniem plantatorów potrzebna jest nie tylko promocja, ale także edukacja konsumentów o prozdrowotnych właściwościach gatunku. Ważne jest, aby przeciętny konsument wiedział, że mini kiwi spożywa się dopiero wtedy gdy owoce zmiękną.

Specyfika minikiwi sprawia, że nie będzie ona podstawowym gatunkiem dla gospodarstwa sadowniczego w Polsce. Może to być jedynie dodatek do produkcji, czyli dywersyfikacja dochodów. Właśnie takie podejście ma nasz rozmówca, pan Karol, który uprawia gatunek na ponad dwóch hektarach. Z drugiej strony z negatywnymi opiniami spotykaliśmy się 30 lat temu, gdy świetlanej przyszłości nie wróżono plantacjom borówki… 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here