Interes na giełdzie w Słomczynie kręci się w najlepsze. Owoce i warzywa wycofane z obrotu nie są tam rzadkością. Sprawdziliśmy, na czym polega cały proceder i jak aktualnie przedstawiają się ceny.
Odwiedziliśmy wczoraj giełdę w Słomczynie. Nie jest ona oczywiście znana z handlu owocami czy warzywami, ale te coraz częściej się na niej pojawiają. Nie ma w tym jednak nic pozytywnego. Najczęściej są to produkty niskiej jakości, które zostały wycofane z obrotu. Mówimy tu o produktach, które zostały odrzucone przez markety, ale na tym się nie kończy. Na sprzedaż trafiają także produkty wycofane z obrotu z uwagi na nieprawidłowości. Niskiej jakości towaru jest bardzo dużo i nikt tego nie kontroluje. Większość warzyw czy owoców jest oczywiście spoza granic naszego kraju.
Handel ma się bardzo dobrze. Jak to wygląda?
Cały proceder nie jest zbyt skomplikowany. Na początku sprzedawcy pozyskują, mówiąc wprost, trefny towar. Tak jak wspominaliśmy, często są to produkty wycofane z marketów. Kilkukrotnie spotkaliśmy się w minionych tygodniach z warzywami, które trafiły do Polski z niemieckich sieci handlowych. Na tym się jednak nie kończy, a jeden ze sprzedawców przyznał się nam, że na giełdzie handluje się także produktami, które próbowano wprowadzić na rynek, ale zostały wycofane z obrotu z uwagi na stwierdzone nieprawidłowości. Przykładów można tu podać wiele. Krótko mówiąc, towar jest zwykle średniej lub bardzo niskiej jakości i został pozyskany z niepewnego źródła.
Ile kosztują niepewne warzywa na giełdzie w Słomczynie?
Sprawdziliśmy, jak przedstawiają się ceny niektórych warzyw. Uwzględniając niekiedy zatrważająco niską jakość, pozostają na wysokim poziomie. Niemniej, sprzedawcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, jaki produkt oferują i są skłonni do negocjacji.
Zacznijmy od papryki. Tutaj rozmowa rozpoczęła się od 8,00 zł za kilogram. Towar był zauważalnie “zmęczony”. Finalnie sprzedawca zszedł z ceny do 5,00 zł za kilogram, ale wymagał zakupu nieco większej ilości. Pomidorki koktajlowe z Maroka oferował z kolei w cenie 15,00 zł za 3 kilogramowe opakowanie, co daje nam 5,00 zł za kilogram. Cała skrzynka rzodkiewki kosztowała natomiast 20,00 zł. Wszystko rzecz jasna “do negocjacji”.
Tańsze, ale czy zdrowe?
Handel warzywami, których nie zdołano sprzedać w marketach to jedna kwestia. Zdecydowanie bardziej rażący jest jednak obrót importowanymi produktami, które wycofano z obrotu z uwagi na nieprawidłowości. Takowe owoce czy warzywa nie powinny trafić do dalszej sprzedaży. Naraża to bowiem konsumentów, którzy takowy produkt kupią i spożyją. Proceder jest ponadto nieuczciwy względem krajowych producentów…
Powinni się wziąć za kontrolę tego bo na tzw jarmarkach bardzo dużo takiego towaru jest np w Proszowicach widać że towar to jakieś zwroty nie nadające się do spożycia a jest sprzedawany za pół darmo