Chyba większość producentów jabłek spogląda za okno, z coraz większym zaniepokojeniem. Od połowy sierpnia do 24 września w centralnej Polsce mieliśmy 31 dni z opadami, a deszczu spadło w tym czasie ponad 180 mm. Same opady w tej chwili, niestety, odciągnęły zbiory. Można przewidywać, że w ciągu kilku najbliższych dni będziemy mieli poważne problemy z wjazdem do sadów.
Do masowego występowania gorzkiej plamistości podskórnej niestety mogą dołączyć kolejne problemy z występowaniem, tym razem infekcyjnych, chorób przechowalniczych.
Opady w okresie przed zbiorami mogą przyczynić się do masowego wystąpienia, co najmniej kilku chorób, a mianowicie: gorzkiej zgnilizny jabłek, zgnilizn powodowanych przez sprawcę raka drzew owocowych oraz chorób związanych z uszkodzeniami owoców: brunatnej oraz mokrej zgnilizny owoców. Niewątpliwie w związku z sytuacją, z jaką mamy do czynienia w tej chwili, powinniśmy się spodziewać wystąpienia wyżej wymienionych chorób.
Dobrze, że prognozy na najbliższe dni są w miarę optymistyczne; ma być znacząco cieplej i przede wszystkim – w końcu sucho. W tak skrajnych warunkach atmosferycznych znaczenia nabiera prawidłowa ochrona owoców przed zbiorami. Liczba zabiegów fungicydami powinna być dostosowana do warunków atmosferycznych, potencjału infekcyjnego sadu oraz wrażliwości odmian. W tym sezonie powinniśmy zapomnieć o zasadzie wykonywania tylko 2 zabiegów przed zbiorami owoców. Przy chęci wykonania opryskiwań przed samymi zbiorami, bo taka możliwość raczej nam pozostała, w przypadku tego sezonu powinniśmy wybierać tylko te preparaty, których karencja pozwala jeszcze na ich zastosowanie.
Marcin Oleszczak, Intermag