Wicepremier pojawił się w piątek u protestujących przed KPRM rolników ok. godz. 12. – Mam prostą propozycję. Dzisiaj nie czas jest protestować, robić happeningi, czas jest na negocjacje, na dyskusję, na wymianę informacji. Wasza reprezentacja była tam kilkanaście minut, a to za krótko, żeby poznać to, co jest istotne dla sprawy, wymienić poglądy – powiedział.
Piechociński zwrócił uwagę, że nie powinno być tak, że protestujący „walczą o swoje, a pogarszają opinię o rolnikach i wsi”. Jako niedopuszczalne określił, niepotrzebne „stygmatyzowanie innych reprezentacji i organizacji związkowych”. – To naprawdę nie było potrzebne, żeby o tych, którzy zostali na sali mówić źle, bo wieś jest jedna, rolnicy są jedni. Jeśli twierdzicie, że wasz związek jest najlepszy, to udowodnijcie to w praktyce, przez kilka lat solidną, dobrą pozytywistyczną pracą – dodał Piechociński.
Wicepremier i szef resortu gospodarki ponowił swoje propozycje kontynuowania rozmów. – Jeszcze raz proszę przekazać kierownictwu protestu, że liczymy bardzo na powrót waszego środowiska do rozmów – powiedział.
Naprzeciwko KPRM przy Alejach Ujazdowskich rozstawiony jest namiot i kuchnia polowa. Rolnicy, z którymi rozmawiała PAP powtarzają, że zakończą protest dopiero wtedy, kiedy rząd spełni ich postulaty. Protestujący rolnicy domagają się odszkodowań za straty w uprawach spowodowane przez dziki, interwencji na rynkach wieprzowiny i mleka oraz zakazu sprzedaży ziemi cudzoziemcom.
Źródło: