Imieniny Pankracego, Serwacego, Bonifacego i Zośki są już za nami, a jednak najzimniejszy poranek przypadł tuż po nich. W sobotę o świecie największy mróz panował w pasie od północnej Wielkopolski przez Kujawy, Warmię i północne Mazowsze po Mazury i Podlasie.
Na standardowej wysokości klatki meteorologicznej, a więc na 2 metrach nad powierzchnią ziemi, temperatura spadła tam do minus 1 stopnia. Na pozostałym obszarze kraju do przymrozku było bardzo blisko, bo temperatura spadła nawet do 2-3 stopni.
Jednak zdecydowanie najzimniej było tradycyjnie przy gruncie. Epicentrum mrozu zlokalizowane było w pasie od Kujaw po północno-zachodnie Mazowsze, gdzie w Płocku temperatura spadła do minus 5 stopni, a w Toruniu do minus 4 stopni.
O wystąpieniu przymrozków świadczył szron, który osadził się na samochodowych szybach i trawach. Wszyscy ci, którzy wyjeżdżali o świcie, musieli wydobyć z szafy skrobaczki.
Noc z soboty na niedzielę (16/17.05) będzie cieplejsza z powodu przeważającego zachmurzenia i opadów deszczu. Ograniczą one promieniowanie ciepła z gruntu w przestrzeń kosmiczną, dzięki czemu temperatura spadnie do nie mniej niż 6-7 stopni. Na południu, wschodzie i w centrum noc będzie ciepła, z temperaturą na poziomie 10 stopni.
Druga połowa maja przyniesie nam jeszcze zimne noce i poranki, jednak już tak niskich temperatur, jak dzisiejszego poranka, się nie spodziewamy.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda