W końcu czerwca sady na Sądecczyźnie zaczynają odczuwać niedostatki wody – nawet na tutejszych mocnych ziemiach brakuje wilgoci, której niewiele przetrzymały po mało śnieżnej zimie i skąpej w deszcze wiośnie. W tym regionie instalacje nawadniające nie są pierwszoplanową inwestycją – w porównaniu z resztą kraju, tutaj obawy przed suszą są najsłabsze. Nawadnianie kroplowe założył w swoim 8-hektarowym sadzie Jan Golonka – sadownik z Kadczy koło Starego Sącza, od niedawna prezes Grupy Producentów „ Łącki Owoc”. W tym sadzie spotkali się 29 czerwca sadownicy z okolic Łącka z przedstawicielami firm Intermag oraz Synthos.