Po faktycznym wyhamowaniu importu ciętych kwiatów z Holandii (Rosja wprowadziła obowiązek laboratoryjnego badania każdej sprowadzanej partii opatrzonej holenderskim certyfikatem fitosanitarnym) wzrosły dostawy na rosyjski rynek z innych krajów, także unijnych. Holendrzy próbują zachować swoją pozycję na nim budując filię Flora Holland w Moskwie.
Od 1 sierpnia do 8 września obroty ciętymi kwiatami pomiędzy Rosją a Słowacją i Hiszpanią wzrosły trzykrotnie, Finlandią i Portugalią dwukrotnie, Polską – dwu- i półkrotnie. Rossielhoznadzor zwrócił się do państwowych służb sprawujących kontrolę fitosanitarną nad tym eksportem o informacje na temat wielkości produkcji kwiaciarskiej w ich państwach.
Tymczasem Holandia, dla której Rosja jest piątym co do wielkości (wartym ponad 225 mln USD) odbiorcą kwiatów wyprodukowanych czy reeksportowanych chce ominąć faktyczne embargo otwierając w Moskwie filię Flora Holland i sprowadzać kwiaty – np. z Ameryki Południowej przez Władywostok.
za: fsvps.ru, rp.pl
pg