Za wczesne ziemniaki rynek jeszcze zapłaci

Jubileuszowy, X Dzień Ziemniaka organizowany przez firmę Syngenta w Rolniczym Zakładzie Doświadczalnym SGGW w Żelaznej, odbył się 13 lipca. Tegoroczną edycję poświęcono, między innymi integrowanej ochronie oraz jej wpływom na jakość ziemniaków.
Przybyli na spotkanie rolnicy byli bardzo rozgoryczeni obecną sytuacją związaną z uprawą i handlem ziemniakami. Jak twierdzili, nadzieją w tej dziedzinie są jeszcze odmiany bardzo wczesnych ziemniaków oraz skrobiowych. Jedynie uprawa pod tym kątem daje nadzieję na uzyskanie godziwego wynagrodzenia. W dniu spotkania cena za kilogram towaru spadła bowiem poniżej 20 gr. Już teraz część rolników talerzuje uprawy, między innymi dlatego, że produkcja ziemniaków zupełnie się wg nich nie opłaca. Niestety prognozy są jeszcze gorsze, jeśli chodzi o cenę. Specjaliści twierdzą bowiem, że mimo, iż uzyskujemy nawet niezłe plony z hektara, to wciąż jakość towaru jest kiepska. Dlatego tylko nieliczni rolnicy decydują się na przechowywanie ziemniaków, nawet do czerwca przyszłego roku. Większość ze względu na złą jakość oraz brak odpowiednich przechowalni, decyduje się na sprzedaż bezpośrednio po wykopkach. Jeśli więc pogoda do końca sezonu będzie tak sprzyjająca dla wzrostu ziemniaków, jak obecnie, ich nadmierna podaż jesienią, wpłynie na jeszcze znaczniejszą obniżkę ceny za kilogram. Stąd gros rolników oczekiwała rad, jak poprawić jakość plonu. Firma Syngenta oferuje im prawie kompletną ochronę przed chorobami i szkodnikami, do Żelaznej zaprosiła także firmy hodowlane i dystrybutorów oferujących materiał nasadzeniowy, a także poradnictwo nawozowe. 
W swojej ofercie Syngenta ma fungicydy, którymi można zabezpieczyć rośliny ziemniaka przed rizoktoniozą, alternariozą oraz zarazą ziemniaka. Nowatorskim rozwiązaniem mającym zwalczać grzyb Rhizoctonia solani bytujący na bulwach oraz w podłożu jest Amistar 250 SC.

Fot. 1. Dr Andre Vogler i Jacek Skwira

Dr Andre Vogler specjalista Syngenty z Niemiec i Jacek Skwira (fot. 1) z Syngenta Polska informowali o możliwości stosowania tego fungicydu, nowo zarejestrowanego w uprawach ziemniaków. Preparat, w dawce 2,0–3,0 l/ha, można aplikować w trakcie sadzenia bulw. Podczas rozorywania bruzdy przednia dysza zamontowana na sadzarce wypryskuje ciecz roboczą na ziemię, następnie na niepotraktowane preparatem miejsce wypada ziemniak, a kolejna dysza znajdująca się nad tarczą obsypnika aplikuje pozostałe, przeznaczone na jedną bulwę 2/3 preparatu do gleby, którą obsypywany jest ziemniak. Należy unikać opryskiwania bulw, gdyż mogłoby to spowodować opóźnienie kiełkowania, zwłaszcza w przypadku odmian z zagłębionymi oczkami. W ten sposób zdezynfekowana gleba zapewnia ochronę częściom podziemnym. Jak twierdzili referujący, nie jest konieczne przezbrajanie sadzarki, wystarczy wymienić dysze na języczkowe. 

W trakcie wegetacji środkiem tym można zabezpieczać liście ziemniaków przed alternariozą. Dawka do takiego zastosowania wynosi 0,5 l/ha. Fungicyd ogranicza także występowanie zarazy ziemniaka, przy czym do ochrony (zapobiegawczej i interwencyjnej) przed tą chorobą Janusz Malanowski (fot. 2) z firmy Syngenta zalecał Revus 250 SC, działający kontaktowo i wgłębnie.

Fot. 2. Janusz Malanowski

Stosowany w dawce 0,6 l/ha ma dobrze wiązać się z woskami roślinnymi, w czego efekcie powstała bariera uniemożliwia wnikanie patogenu do rośliny. W przypadku intensywnego przyrostu masy zielonej lub przedostania się Phytophthora infestans do rośliny, mandipropamid (substancja czynna środka) od wewnątrz zapobiegnie rozwojowi plechy patogenu. Aby uniknąć wywołania odporności w zwalczanych patogenach, od początku wzrostu roślin można do ochrony przed zarazą ziemniaka i alternariozą stosować przemiennie także kontaktowo-układowy Ridomil Gold 67,8 WG. Jako uzupełnienie, umożliwiające ochronę bulw przed tymi chorobami firma polecała jeszcze jeden fungicyd – Altima 500 SC (raczej pod koniec wegetacji). W celu oszczędności oraz ochrony środowiska, obecny na spotkaniu Jerzy Osowski z Pracowni Ochrony Ziemniaka IHAR w Boninie, radził rolnikom korzystać ze sprawdzonego systemu wspomagania decyzji. Sygnalizacja zabiegów przeciwko zarazie ziemniaka, oparta na wskazaniach systemu NegFry, umożliwia ograniczenie liczby opryskiwań do niezbędnie koniecznej. 


Fot. 3. Prof. dr hab. Michał Hurej

Kompleksowa ochrona ziemniaków, to także zwalczanie szkodników, na którego temat wypowiadał się prof. dr hab. Michał Hurej (fot. 3) z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Także M. Hurej swoje zalecenia oparł na zracjonalizowaniu ochrony, wynikającym z wykorzystywania pułapek chwytnych do określenia nasilenia populacji szkodników. Do sprawdzania obecności mszyc można wykorzystywać żółte naczynia chwytne, rolnic – trójkątne pułapki feromonowi, na które odławiają się motyle szkodnika, natomiast drutowce najefektywniej odławia się do pułapek pokarmowych (fot. 4) zawierających ziarna zbóż. 

Fot. 4. Pułapka pokarmowa do odłowu drutowców 
 

Być może wyżej opisany system ochrony dzisiaj nie przekona rolników, że racjonalna liczba zabiegów może przyczynić się do uzyskania plonów świetnej jakości, o które wiosną zabiegają handlowcy m.in. sieci hipermarketów. Wpłynie także na ograniczenie kosztów uprawy poprzez mniejsze zużycia środków ochrony roślin oraz paliwa. W każdym razie od 1 stycznia 2014 r. integrowana ochrona będzie obligatoryjna dla wszystkich profesjonalnych rolników, którzy będą chcieli uzyskać dotacje z budżetu europejskiego. 

Katarzyna Kupczak, „Hasło Ogrodniczed” 

Related Posts

None found

Poprzedni artykułBASF najbardziej przejrzystą firmą chemiczną
Następny artykułPolski pomysł na bioenergetykę

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.