Vestire il Paesaggio i toskańskie szkółki

Od 26 do 28 czerwca toskańska Pistoia (Włochy) po raz trzeci gościła międzynarodową konferencję „Vestire il Paesaggio” , której włoski tytuł można przetłumaczyć dosłownie jako „Ubieranie krajobrazu”. Impreza z założenia ma być miejscem wymiany pomysłów dla osób z „zielonej” branży (szkółkarzy, architektów krajobrazu, urzędników odpowiedzialnych za zieleń miejską, naukowców), początkowo głównie z Włoch, obecnie z całej Europy.

Chyba największą jednak korzyść z konferencji odnoszą szkółkarze z rejonu Pistoi, którzy mają możliwość zaprezentowania potencjału produkcyjnego tej okolicy przy okazji towarzyszących konferencji imprez oraz odwiedzin w okolicznych gospodarstwach.
 
Miasta przyjazne dla środowiska i krajobrazu
Były one głównym tematem tegorocznej konferencji, której organizatorami były Prowincja Pistoia, fundacja banków regionów Pistoia i Pescia, lokalna izba handlowa oraz związek szkółkarzy z tego regionu (po rodzaju sponsorów widać, jak duże znaczenie dla ekonomii prowincji ma szkółkarstwo ozdobne). Około 300 urbanistów, projektantów terenów zieleni i architektów krajobrazu przy wsparciu naukowców, szkółkarzy i dziennikarzy (fot. 2) dyskutowało o tym, co zrobić, aby w coraz bardziej zatłoczonych miastach ludziom żyło się lepiej. Podstawowe przesłanie przeważającej liczby prelegentów to wprowadzenie do miejskiego krajobrazu większej ilości zieleni, ale w taki sposób, aby zbytnio nie generować kosztów późniejszego jej utrzymania i pielęgnacji. Niestety, włoskie standardy dotyczące terenów zieleni nie przekładają się na polskie warunki, gdyż wykorzystywana jest tam głównie roślinność śródziemnomorska i więcej uwagi zwraca się na zdolność roślin do radzenia sobie z gorącym latem niż z problemem zimowania.

Fot. 2. Jeden z paneli dyskusyjnych podczas konferencji Vestire il Paesaggio

Włochom można natomiast pozazdrościć kultury ogrodniczej, która po części wynika z przepisów dotyczących ochrony krajobrazu. Włoskie regiony, prowincje, miasta i miasteczka mają mianowicie dokładne przepisy określające, jakie typy budynków mogą na danym terenie powstawać, aby zachować tradycyjny krajobraz okolicy, i regulujące takie parametry jak styl, wielkość, wysokość, kolor dachów, okiennic czy rodzaj elewacji. Obecnie architekci krajobrazu do tych wytycznych dodają wskazówki dotyczące roślinności, która będzie współgrała z otoczeniem. I tak, nowoczesne parki i ogrody powinny zaistnieć raczej z nowoczesną architekturą, niż powstawać na terenach z historyczną zabudową. Mówiono m.in. o tym, że tak jak krajobraz wiejski różni się od miejskiego, tak i odmienne powinny być na tych terenach ogrody i rośliny. Jednym z tematów dyskusji był nawet sposób, w jaki powinno się aranżować tereny zieleni na obszarach, gdzie miasto spotyka się z wsią. Niestety takie dyskusje w naszym kraju to jeszcze melodia przyszłości. Na razie dopiero zaczynamy bowiem myśleć, jak przywrócić oczom zasłonięte bilbordami perełki polskiej architektury…

20 szkółek w jeden dzień
Tyle gospodarstw do zwiedzania przygotowali dla uczestników konferencji jej gospodarze. Oczywiście odwiedzenie 20 szkółek w kilka godzin jest niemożliwe, stąd dobrym pomysłem było podzielenie gości imprezy na 5 grup, z których każda mogła obejrzeć 4 inne gospodarstwa, a wieczorem wymienić się spostrzeżeniami i wrażeniami. Szkółki, które przypadły mojej grupie, były niejako przekrojem tego, co oferuje „szkółkarska” Pistoia – znalazły się tam bowiem i te bardzo wyspecjalizowane, jak i oferujące szeroki asortyment roślin giganty oraz niewielkie firmy rodzinne.

Róże od ponad 140 lat
Pierwsze róże ogrodowe w szkółce Rose Barni z Pistoi zaczęto produkować w 1882 roku. Od tego czasu w rodzinie Barni przetrwała tradycja uprawy tych krzewów, a obecnie kontynuuje ją przedstawicielka 5. pokolenia – Beatrice Barni (fot. 3). We Włoszech nazwisko Barni jest powszechnie kojarzone z różami. Produkcji tego gatunku sprzyja klimat, w którym róże znalazły bardzo dobre warunki glebowe oraz położenie szkółki (północna granica występowania gatunków śródziemnomorskich i południowa dla tych z chłodniejszych rejonów). Cykl produkcji (od rozmnażania do sprzedaży) trwa tutaj 18 miesięcy. Najlepsze lata dla tej szkółki zaczęły się po zakończeniu II wojny światowej i, jak mówi B. Barni, wciąż trwają, mimo że wiele innych szkółek różanych w Europie narzeka na problemy ze zbytem. Według niej to zasługa z jednej strony „wyrobionej” marki, z drugiej – technologii produkcji i podejścia do marketingu.

Fot. 3. Beatrice Barni w szklarni, w której powstają nowe krzyżówki róż

Chociaż wiele odmian róż można rozmnażać przez sadzonkowanie, w opisywanej szkółce metoda ta została całkowicie wyeliminowana. Właściciele twierdzą bowiem, że tylko okulizacja daje gwarancję uzyskania okazów wysokiej jakości, które potem dobrze sprawdzają się w ogrodach. Wiele z oferowanych odmian pochodzi z własnej hodowli, skupiającej się na odporności roślin (na choroby, deszcz, słońce i wysoką temperaturę), obfitym i długim okresie kwitnienia, atrakcyjnych kwiatach (często pachnących) oraz zwartym pokroju i dekoracyjnym, zdrowym ulistnieniu. Hodowla róż jest według właścicieli procesem łatwym i stosunkowo szybkim. Już po 3 latach od siewu można dokonać selekcji roślin, ale z 50 tys. siewek tylko 4 lub 5 ma szansę stać się nową odmianą. Obecnie najbardziej pożądane są róże o krzewach z wymienionymi wcześniej cechami i kwiatami przypominającymi te u starej grupy róż stulistnych (Rosa x centifolia), jak np. odmiana Accademia® (‘Barac’)otrzymana w opisywanym gospodarstwie i oferowana od 2006 r. (fot. 4). Okładkę katalogu Rose Barni na 2013 rok zdobi natomiast najnowsza kreacja z tej szkółki, biała róża Papa Giovanni Paolo II® (‘Jacsegra’).

Fot. 4. Róża Accademia® (‘Barac’) jest wg B. Barni wzorem najbardziej udanej własnej odmiany ostatnich lat

Najmłodsze pokolenie rodziny zmieniło też podejście do zbytu róż. Jeszcze 5 lat temu większość krzewów sprzedawano z „gołym” korzeniem. Obecnie gros stanowią róże w pojemnikach zbywane w największych ilościach w maju i czerwcu (do tego typu produkcji używa się okulantów, które wytworzyły 2 lub 3 pędy; 4- i więcej pędowe sprzedaje się z „gołym” korzeniem, a jednopędowe wyrzuca). Głównym odbiorcą roślin są włoskie centra ogrodnicze, ale ten kierunek zbytu szybko ustępuje miejsca rosnącej sprzedaży internetowej (krzew kosztuje tutaj 10–13 euro/szt.; od października do maja wysyłka z „gołym korzeniem”, przez resztę roku – w pojemnikach), którą wprowadziło najmłodsze pokolenie rodziny Barni. W ten sposób więcej pieniędzy zostaje w gospodarstwie, a mniej trafia do pośredników – mówi B. Barni.

[NEW_PAGE]Egzotyczne kierunki eksportu
Szkółkę Magazzini Piante z miejscowości Casalguidi prowadzą bracia Maurizio i Giacomo, a jej początki sięgają lat 60. ub.w., kiedy to gospodarstwo szkółkarskie założyli rodzice obecnych właścicieli. W ostatnich latach powstała też firma Ideal Piante, kierowana przez Brunona Micheliego, której jedynym zadaniem jest sprzedaż roślin z tego gospodarstwa. Szkółka specjalizuje się głównie w produkcji materiału na szpalery i żywopłoty. Obecnie podstawą produkcji są ostrokrzewy karbowanolistne (Ilex crenata), głogownik Frasera (Photinia x fraseri) oraz cyprysowiec Leylanda (Cupressocyparis x leylandii), a w mniejszym stopniu cisy (Taxus) i jałowce (Juniperus).

Jak mówią właściciele, nie przywiązują wagi do specjalizacji, bo obecnie trzeba ją zmieniać co kilka lat, zależnie od zapotrzebowania rynku. Dlatego, jak twierdzą, aby być przygotowanym na wszystko, produkują także świerki kłujące (Picea pungens) ‘Glauca Koster’ i… palmy. Szkółka zajmuje 15 ha upraw polowych (rośliny oferowane z bryłą korzeniową i balotowane) oraz 5 ha kontenerowni, której obszar jest stale powiększany. W regionie Pistoi problemem wielu gospodarstw jest dostępność wody, ale w szkółce Magazzini jest o nią łatwo, bo znajduje się na głębokości 15 m, skąd pompowana jest do wciąż tworzonych zbiorników. Właściciele zwracają jednak uwagę na oszczędzanie wody, która w kontenerowni jest wykorzystywana w 100% (stworzono kompletny system recyklingu). Dodatkowo na podstawie własnych doświadczeń szkółkarze podzielili uprawiane gatunki na te, które lepiej wykorzystują wodę podawaną kroplownikami (np. cyprysowce – fot. 5), i te, podlewane za pomocą zraszaczy (tylko w ten sposób nawadnia się tutaj cisy – fot. 6). Jedynym używanym nawozem jest Osmocote Topdress, podawany roślinom ręcznym dozownikiem. Gospodarstwo zatrudnia na stałe 15 pracowników. Ciekawostką jest fakt, że kryzys rozwinął eksport roślin do krajów arabskich, a nawet o takie egzotyczne kierunki jak Pakistan.

Fot. 5. Zdaniem właścicieli szkółki Magazzini Piante niektóre gatunki produkowane w pojemnikach lepiej nawadniać kroplowo (tutaj cyprysowce Leylanda), …

Fot. 6. …inne (tutaj cisy) lepiej wykorzystują wodę dostarczaną przez zraszacze

Drzewo za 9 tys. euro
Righetti Piante z Bottegone to firma specjalizująca się w produkcji dużych okazów drzew i krzewów o wysokości nawet do 12 m oraz obwodzie pnia 25–90 cm. Szkółka powstała w 1959 r., obecnie prowadzą ją Diana Righetti oraz Claudio Gori. Na 30 ha uprawiane są drzewa i krzewy iglaste przeznaczone do sprzedaży z bryłą korzeniową, na 40 ha drzewa i krzewy liściaste (w gruncie, w pojemnikach zwykłych lub typu Airpot®), a 15 ha  zajmuje kontenerownia. Asortyment obejmuje około 200 taksonów, ale wiele dużych okazów z gruntu kupuje się od poddostawców i na miejscu sadzi do pojemników. Szkółka chwali się, że może zaoferować odbiorcom drzewa należące do największych w Europie. Od kilku lat takie okazy po wykopaniu z gruntu sadzone są do pojemników typu Airpot®, ustawionych bezpośrednio na zagonach i nawadnianych kroplowo. Rozwijany z rolki materiał (fot. 7) na pojemniki Airpot® (sprowadzany z USA) odcina się tak, aby wokół bryły korzeniowej na podłoże pozostawić około 15 cm (tyle samo podłoża umieszcza się też pod bryłą; rolki materiału Airpot® mają różne szerokości), po czym spina klamrami, aby stworzyć pojemnik. Największe z nich mają około 1,5 m średnicy (tak duże standardowe pojemniki są trudno dostępne). Drzewa sadzi się zwykle wczesną wiosną i pozostają one przydatne do sprzedaży przez około 2 lata (fot. 8). Jeżeli w tym czasie nie uda się ich zbyć, pojemnik jest wymieniany na kolejny o rozmiarze większym o 30 cm (dosypuje się kolejne 15 cm podłoża wokół brzegów).

Fot. 7. Materiał na pojemniki typu Airpot® w szkółce Righetti Piante…

Fot. 8. …i posadzone w nich drzewa

Zaletą drzew z tego typu produkcji ma być natychmiastowe podejmowanie wzrostu po posadzeniu u klienta (te sprzedawane z balotowaną bryłą korzeniową pierwsze większe przyrosty dają czasem dopiero po trzech latach) oraz 100% przyjęć (klient dostaje gwarancję). Wadą pojemników Airpot® jest natomiast ich wysoka cena. Zazwyczaj nie jest ona jednak barierą dla klientów Righetti Piante, np. Tiny Turner, która duże drzewa kupiła do swojej posiadłości w Szwajcarii. Na przykład 12-metrowy dąb czerwony (Quercus rubra) o obwodzie pnia 90 cm w pojemniku Airpot® o średnicy ponad 1,5 m kosztuje około 6–7 tys. euro, do czego należy doliczyć koszty transportu, które w wypadku Niemiec wynoszą 1,5–2 tys. euro (TIR może zmieścić tylko jedno takie drzewo). Przed wysyłką pojemnik jest usuwany, a pozostałą bryłę owija się jutą i zabezpiecza metalową siatką. Duże okazy w zwykłych pojemnikach eksportuje się do całej Europy (fot. 9).

Fot. 9. Platany pakowane do wysyłki na Węgry

[NEW_PAGE]Mniejszym łatwiej w kryzysie
Ostatnia ze zwiedzanych szkółek to rodzinne gospodarstwo Niccolai Elio Piante. Wszystkimi aspektami produkcyjnymi zajmują się w nim nestor rodu Elio Niccolai, jego syn Giacomo i wnuk Francesco (fot. 10), natomiast marketingiem i zbytem roślin – pracownica Sara Capecchi. Gospodarstwo ma łącznie 20 ha, w tym 17 ha zajmują uprawy polowe, a 3 ha kontenerownia. Podstawowe gatunki to bukszpan wieczniezielony (Buxus sempervirens), dąb korkowy (Q. suber) i ostrolistny (Q. ilex), cyprysowiec Leylanda, śliwa wiśniowa (Prunus cerasifera) ‘Pissardii’ oraz złotolistne odmiany trzmieliny japońskiej (Euonymus japonicus). Większość produkcji stanowią krzewy początkowo uprawiane w gruncie (fot. 11a), później przesadzane do pojemników i kształtowane w rozmaite formy (fot. 11b).

Tego typu produkcja jest bardzo pracochłonna, ale jak podkreślała S. Capecchi, najtrudniejsze zabiegi wykonywane są samodzielnie przez właścicieli, którzy większość czasu spędzają w szkółce. Łącznie pracuje w niej 10 stałych pracowników. Własna robocizna pozwala na zmniejszenie kosztów prowadzenia gospodarstwa, a tym samym bardziej elastyczną ofertę cenową, która umożliwia właścicielom na funkcjonowanie w dobie kryzysu bez strat, jakie poniosło wiele dużych gospodarstw.

Fot. 10. Rodzina Elio (od lewej): Niccolai, Giacomo i Francesco

Fot. 11. Krzewy trzmieliny japońskiej w gruncie…

… i po przesadzeniu do pojemników oraz uformowaniu

Uzupełnieniem oferty handlowej są produkowane w 9–13-centymetrowych pojemnikach rośliny, głównie nowości odmianowe, sprzedawane do centrów ogrodniczych w formie sześciopaków z uchwytem pod marką „Natura e colori”. W ich skład wchodzą m.in. odmiany bukszpanów, trzmielin, ogników (Pyracantha), granatów (Punica), abelii (Abelia) czy loropetalum (Loropetalum). Specjalnie pod kątem tej produkcji została zakupiona całkowicie automatyczna maszyna (fot. 12) do przycinania roślin. Okazy przywiezione z zagonów są wstawiane na podajnik, który kieruje je pod obiektyw kamery. Program komputerowy ocenia każdy okaz indywidualnie i przekazuje sygnał do zestawu nożyc, które dokonują wymaganego cięcia. Po nim rośliny odbierane są z podajnika i wstawiane do sześciopaków. Głównym rynkiem zbytu towaru z tej szkółki są włoskie centra ogrodnicze, ale część produkcji trafia też m.in. do Niemiec, Holandii i Libanu.

 Fot. 12. Automat do przycinania roślin w pojemnikach o średnicy 9–13 cm

Wojciech Górka
Fot. 1-12 W. Górka

Artykuł pochodzi z numeru 5/2013 dwumiesięcznika „Szkółkarstwo”

Related Posts

None found

Poprzedni artykułPolski eksport ogórków
Następny artykułW Sandomierzu uczą jak uprawiać winorośl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.