-
Zbiory owoców zwykle kończą się w drugiej połowie października. Czasami jednak niektórzy sadownicy pozostawiają jabłka na drzewach nawet do listopada, na przykład w celu ich lepszego wybarwienia się. Takie jabłka często przemarzają — niewielki spadek temperatury poniżej 0°C znacznie skraca możliwość przechowywania tych owoców.
-
Zbiory owoców w tym roku okazały się dużo trudniejsze niż w ubiegłych sezonach. Przymrozki, gradobicia i wichury spowodowały, że na drzewach pozostały uszkodzone jabłka. Często drzewa takie wymagały kilkakrotnego zrywania jabłek, gdyż powstały one z pąków wytworzonych na pędach jedno-, dwu- i wieloletnich. Dokładna selekcja owoców pozwoliła umieścić w komorach przechowalniczych te najlepsze, co powinno znacznie ułatwić ich przechowanie. Dlatego tak ważne było precyzyjne wyznaczenie terminu zbioru owoców, o czym pisałem w poprzednim numerze. Po przekroczeniu minimum klimakterycznego procesy dojrzewania są bardzo intensywne i następuje wtedy gwałtowne dojrzewanie owoców. Pamiętajmy, owoców złej jakości nie opłaca się przechowywać, tym bardziej w komorach z kontrolowaną atmosferą.
-
Przed zamknięciem komór z KA należy przygotować próby owoców do obserwacji ich stanu przechowywania się. Owoce te umieszczamy zwykle w plastikowych skrzynkach i układamy za okienkiem kontrolnym tak, aby były widoczne i łatwe do wyjęcia. Do wydostania owoców można używać kija z ostrzem na końcu. Po wbiciu go w jabłko można owoc łatwo wyciągnąć z komory, a następnie obejrzeć. Sprawdzamy wtedy stan zdrowotny takich owoców: porażenie przez choroby pochodzenia grzybowego i fizjologicznego, kontrolujemy stopień dojrzałości.
-
W komorach systematycznie sprawdzamy temperaturę i skład gazowy atmosfery. Należy pamiętać, że termometry w komorach powinniśmy umieszczać wskrzyniopaletach.
Po zamknięciu i wychłodzeniu komory do określonej temperatury zaczyna się w niej zmieniać skład gazowy atmosfery. Przy braku kontroli składu atmosfery lub gdy jest ona przeprowadzana zbyt rzadko, może dojść do nieodwracalnych zmian w owocach. Występują one na przykład w bardzo szczelnych chłodniach, nieprzygotowanych do przechowywania owoców w warunkach kontrolowanej atmosfery. Po wypełnieniu takich obiektów jabłkami w ciągu 2–3 tygodni szybko wzrasta zawartość dwutlenku węgla. Utrzymywanie zbyt wysokiego stężenia CO2 i za niskiego O2 nawet przez kilka dni może spowodować uszkodzenie wszystkich przechowywanych owoców, a na pewno znacznie skraca się w ten sposób okres ich przechowywania. Dlatego w takiej komorze warto kontrolować skład gazowy atmosfery za pomocą prostych mierników i w razie konieczności wentylować ją.
-
Nadmiar dwutlenku węgla można usunąć poprzez włożenie do komór przed zamknięciem wapna hydratyzowanego (worki z wapnem należy umieścić w miejscach swobodnego przepływu powietrza) lub zamontowanie płuczek węglowych. Wapno w początkowym okresie przechowywania nie jest jednak potrzebne. Niektórzy sadownicy worki z wapnem umieszczone w komorze szczelnie osłaniają folią. Kiedy zawartość CO2 wzrasta powyżej 2–2,5%, zdejmują folię z worków i wapno zaczyna absorbować dwutlenek węgla. Wapna można dokładać w trakcie przechowywania owoców.
-
W obiektach chłodniczych zaopatrzonych w płuczki dwutlenku węgla i mierniki składu gazowego automatycznie regulowana jest zawartość O2 i CO2. Mimo to powinniśmy co kilka dni kontrolować działanie tych urządzeń sprawdzając parametry składu gazowego analizatorami ręcznymi. Samoczynna zmiana składu atmosfery jest bardzo wolna i trwa nawet do 3–4 tygodni. Można ją przyspieszyć używając separatorów azotu lub wtłaczając w sposób kontrolowany ciekły azot z butli do komór. Szybko obniża się wtedy zawartość tlenu i następuje znaczne zahamowanie procesów oddychania. Zmianę składu atmosfery przeprowadzamy zawsze po uprzednim obniżeniu temperatury w komorze. Pamiętajmy również, że wszystkie czynności związane z wejściem do komór z modyfikowaną atmosferą powinny być wykonywane z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa i z asekuracją drugiej osoby.
-
Wielu sadowników w komorach z KA przechowuje owoce odmian o różnych wymaganiach w stosunku do temperatury i składu gazowego atmosfery. Najbezpieczniej temperaturę przechowywania ustalić wtedy na 2°C, a skład gazowy na 2% O2 i 2% CO2. Należy jednak unikać takich sytuacji, a owoce grupować w partie o zbliżonych wymaganiach co do warunków przechowywania.
-
W sadach wykonujemy czynności pozbiorcze. Uprzątamy spady. Sprawdzamy ogrodzenia i bramy — do sadu nie powinny dostawać się zające, dziki czy sarny. Kontrolujemy konstrukcje wspierające, zwłaszcza zamocowanie drutów do słupków powinno być solidne, a słupki nie mogą zmieniać swego ustawienia nawet pod wpływem silnego wiatru.
-
Zwalczanie parcha jabłoni, a w zasadzie zapobieganie infekcjom w następnym roku, powinniśmy rozpocząć po zebraniu owoców i przed opadnięciem liści z drzew. Przypominam o stosowaniu mocznika, który znacznie ogranicza presję infekcyjną sprawcy parcha jabłoni w kolejnym sezonie wegetacyjnym. Mocznika używamy w stężeniu 5% opryskując dokładnie liście drzew.
-
Skuteczność używanych jesienią herbicydów doglebowych jest wysoka, jeżeli stosujemy je na wilgotną i chłodną glebę. Zalecam rotację herbicydów, która powinna uwzględniać występujące zachwaszczenie. Chwasty, zwłaszcza w młodych sadach, można zwalczać mechanicznie. Polecam mieszanki herbicydów nalistnych z doglebowymi.
-
Występujące w sadzie gryzonie należy zwalczać przez systematyczne wykładanie trutek. Szczególnie silnie uszkadzane są drzewa na podkładkach karłowych. W sadach, w których był wykładany obornik lub inna substancja organiczna (zwłaszcza blisko drzewek), należy go rozgarnąć i sprawdzić, czy pod ściółką nie ma gryzoni. Trucizny umieszczamy w zamieszkanych norach, ale deszcz może zmniejszyć ich skuteczność. Dlatego trucizny lepiej wykładać, na przykład, w rurkach drenarskich lub innych osłoniętych urządzeniach. Gryzonie lubią się gromadzić również pod snopkami słomy — można je wykładać w sadzie umieszczając pod nimi truciznę. Sady zachwaszczone są silniej zasiedlane przez gryzonie, dlatego przed zimą dobrze jest skosić trawę w międzyrzędziach i odchwaścić rzędy drzew, na przykład za pomocą brony sprężynowej lub glebogryzarki.
-
Przygotowanie gleby do jesiennych czy wiosennych nasadzeń powinno uwzględniać poprawienie jej struktury, odchwaszczenie — zwłaszcza zwalczanie chwastów trwałych, dostarczenie substancji organicznej oraz potrzebnej ilości składników odżywczych.
Zaleca się planowanie karczowania sadu, doboru odmian, przygotowania terenu i gleby pod sad rozłożyć przynajmniej na 2 lata. Wtedy, na przykład, dostarczone do gleby wapno zacznie swoje działanie. Jeżeli jest taka możliwość, warto podać pełną dawkę obornika przed założeniem sadu, zwłaszcza na glebach lżejszych. Dostarczenie potrzebnej ilości składników pokarmowych, zarówno na polach przeznaczonych pod sad, jak w sadach istniejących, poprzedzamy wykonaniem analiz gleby.
O pobieraniu prób gleby pisałem w sierpniowym numerze "Hasła Ogrodniczego".
-
Bezpośrednio po posadzeniu drzewek polecam zamontowanie trwałej konstrukcji wspierającej. Do nasadzeń przeznaczamy w zasadzie drzewka dwuletnie, ewentualnie jednoroczne, silnie rozgałęzione. Nie warto sadzić drzewek nierozgałęzionych. Wtedy opóźnienie w rozpoczęciu owocowania wynosi nawet 2 lata, w porównaniu z kwaterami założonymi z drzewek z uformowaną już w szkółce koroną.
-
W tym roku większość rejonów sadowniczych była narażona na niesprzyjającą pogodę, która istotnie obniżyła jakość zebranych owoców.
W maju wystąpiły niespotykane dotychczas mrozy — nawet do –9°C. Później okres 1,5-miesięcznej suszy i wysokie temperatury, która nie sprzyjała wyrastaniu owoców.
Gradobicia były nieodłącznym elementem pogody od maja do września. Grad nie tylko uszkodził owoce, ale również liście i korę drzew. Zahamował wykształcanie pąków kwiatowych na przyszły rok, a owoce z sadów po gradzie nadają się tylko do przetwórstwa (fot. 1).
Silna wichura, która nawiedziła niektóre rejony w drugiej połowie lata, spowodowała kolejne tragedie (fot. 2). Przyczynami wyłamania całych kwater w niektórych sadach były:
zbyt słabe słupki betonowe, nawet jeżeli były wkopywane w rzędzie co 10 m; zbyt słabe zamocowanie w ziemi, zwłaszcza narożnych słupków; zbyt wysokie korony drzew obciążone szczególnie w górnej ich części dużą ilością owoców; złe spinacze łączące druty naciągowe; złe zamocowanie spinaczy mocujących kołki do drutów.
Fot. 1. Owoce z wielu sadów nadają się tylko do przetwórstwa
Fot. 2. Silna wichura, która nawiedziła centralną Polskę w drugiej połowie lata, okazała się dla wielu sadowników tragiczna w skutkach
Zbiory owoców zwykle kończą się w drugiej połowie października. Czasami jednak niektórzy sadownicy pozostawiają jabłka na drzewach nawet do listopada, na przykład w celu ich lepszego wybarwienia się. Takie jabłka często przemarzają — niewielki spadek temperatury poniżej 0°C znacznie skraca możliwość przechowywania tych owoców.
Zbiory owoców w tym roku okazały się dużo trudniejsze niż w ubiegłych sezonach. Przymrozki, gradobicia i wichury spowodowały, że na drzewach pozostały uszkodzone jabłka. Często drzewa takie wymagały kilkakrotnego zrywania jabłek, gdyż powstały one z pąków wytworzonych na pędach jedno-, dwu- i wieloletnich. Dokładna selekcja owoców pozwoliła umieścić w komorach przechowalniczych te najlepsze, co powinno znacznie ułatwić ich przechowanie. Dlatego tak ważne było precyzyjne wyznaczenie terminu zbioru owoców, o czym pisałem w poprzednim numerze. Po przekroczeniu minimum klimakterycznego procesy dojrzewania są bardzo intensywne i następuje wtedy gwałtowne dojrzewanie owoców. Pamiętajmy, owoców złej jakości nie opłaca się przechowywać, tym bardziej w komorach z kontrolowaną atmosferą.
Przed zamknięciem komór z KA należy przygotować próby owoców do obserwacji ich stanu przechowywania się. Owoce te umieszczamy zwykle w plastikowych skrzynkach i układamy za okienkiem kontrolnym tak, aby były widoczne i łatwe do wyjęcia. Do wydostania owoców można używać kija z ostrzem na końcu. Po wbiciu go w jabłko można owoc łatwo wyciągnąć z komory, a następnie obejrzeć. Sprawdzamy wtedy stan zdrowotny takich owoców: porażenie przez choroby pochodzenia grzybowego i fizjologicznego, kontrolujemy stopień dojrzałości.
W komorach systematycznie sprawdzamy temperaturę i skład gazowy atmosfery. Należy pamiętać, że termometry w komorach powinniśmy umieszczać wskrzyniopaletach.
Po zamknięciu i wychłodzeniu komory do określonej temperatury zaczyna się w niej zmieniać skład gazowy atmosfery. Przy braku kontroli składu atmosfery lub gdy jest ona przeprowadzana zbyt rzadko, może dojść do nieodwracalnych zmian w owocach. Występują one na przykład w bardzo szczelnych chłodniach, nieprzygotowanych do przechowywania owoców w warunkach kontrolowanej atmosfery. Po wypełnieniu takich obiektów jabłkami w ciągu 2–3 tygodni szybko wzrasta zawartość dwutlenku węgla. Utrzymywanie zbyt wysokiego stężenia CO2 i za niskiego O2 nawet przez kilka dni może spowodować uszkodzenie wszystkich przechowywanych owoców, a na pewno znacznie skraca się w ten sposób okres ich przechowywania. Dlatego w takiej komorze warto kontrolować skład gazowy atmosfery za pomocą prostych mierników i w razie konieczności wentylować ją.
Nadmiar dwutlenku węgla można usunąć poprzez włożenie do komór przed zamknięciem wapna hydratyzowanego (worki z wapnem należy umieścić w miejscach swobodnego przepływu powietrza) lub zamontowanie płuczek węglowych. Wapno w początkowym okresie przechowywania nie jest jednak potrzebne. Niektórzy sadownicy worki z wapnem umieszczone w komorze szczelnie osłaniają folią. Kiedy zawartość CO2 wzrasta powyżej 2–2,5%, zdejmują folię z worków i wapno zaczyna absorbować dwutlenek węgla. Wapna można dokładać w trakcie przechowywania owoców.
W obiektach chłodniczych zaopatrzonych w płuczki dwutlenku węgla i mierniki składu gazowego automatycznie regulowana jest zawartość O2 i CO2. Mimo to powinniśmy co kilka dni kontrolować działanie tych urządzeń sprawdzając parametry składu gazowego analizatorami ręcznymi. Samoczynna zmiana składu atmosfery jest bardzo wolna i trwa nawet do 3–4 tygodni. Można ją przyspieszyć używając separatorów azotu lub wtłaczając w sposób kontrolowany ciekły azot z butli do komór. Szybko obniża się wtedy zawartość tlenu i następuje znaczne zahamowanie procesów oddychania. Zmianę składu atmosfery przeprowadzamy zawsze po uprzednim obniżeniu temperatury w komorze. Pamiętajmy również, że wszystkie czynności związane z wejściem do komór z modyfikowaną atmosferą powinny być wykonywane z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa i z asekuracją drugiej osoby.
Wielu sadowników w komorach z KA przechowuje owoce odmian o różnych wymaganiach w stosunku do temperatury i składu gazowego atmosfery. Najbezpieczniej temperaturę przechowywania ustalić wtedy na 2°C, a skład gazowy na 2% O2 i 2% CO2. Należy jednak unikać takich sytuacji, a owoce grupować w partie o zbliżonych wymaganiach co do warunków przechowywania.
W sadach wykonujemy czynności pozbiorcze. Uprzątamy spady. Sprawdzamy ogrodzenia i bramy — do sadu nie powinny dostawać się zające, dziki czy sarny. Kontrolujemy konstrukcje wspierające, zwłaszcza zamocowanie drutów do słupków powinno być solidne, a słupki nie mogą zmieniać swego ustawienia nawet pod wpływem silnego wiatru.
Zwalczanie parcha jabłoni, a w zasadzie zapobieganie infekcjom w następnym roku, powinniśmy rozpocząć po zebraniu owoców i przed opadnięciem liści z drzew. Przypominam o stosowaniu mocznika, który znacznie ogranicza presję infekcyjną sprawcy parcha jabłoni w kolejnym sezonie wegetacyjnym. Mocznika używamy w stężeniu 5% opryskując dokładnie liście drzew.
Skuteczność używanych jesienią herbicydów doglebowych jest wysoka, jeżeli stosujemy je na wilgotną i chłodną glebę. Zalecam rotację herbicydów, która powinna uwzględniać występujące zachwaszczenie. Chwasty, zwłaszcza w młodych sadach, można zwalczać mechanicznie. Polecam mieszanki herbicydów nalistnych z doglebowymi.
Występujące w sadzie gryzonie należy zwalczać przez systematyczne wykładanie trutek. Szczególnie silnie uszkadzane są drzewa na podkładkach karłowych. W sadach, w których był wykładany obornik lub inna substancja organiczna (zwłaszcza blisko drzewek), należy go rozgarnąć i sprawdzić, czy pod ściółką nie ma gryzoni. Trucizny umieszczamy w zamieszkanych norach, ale deszcz może zmniejszyć ich skuteczność. Dlatego trucizny lepiej wykładać, na przykład, w rurkach drenarskich lub innych osłoniętych urządzeniach. Gryzonie lubią się gromadzić również pod snopkami słomy — można je wykładać w sadzie umieszczając pod nimi truciznę. Sady zachwaszczone są silniej zasiedlane przez gryzonie, dlatego przed zimą dobrze jest skosić trawę w międzyrzędziach i odchwaścić rzędy drzew, na przykład za pomocą brony sprężynowej lub glebogryzarki.
Przygotowanie gleby do jesiennych czy wiosennych nasadzeń powinno uwzględniać poprawienie jej struktury, odchwaszczenie — zwłaszcza zwalczanie chwastów trwałych, dostarczenie substancji organicznej oraz potrzebnej ilości składników odżywczych.
Zaleca się planowanie karczowania sadu, doboru odmian, przygotowania terenu i gleby pod sad rozłożyć przynajmniej na 2 lata. Wtedy, na przykład, dostarczone do gleby wapno zacznie swoje działanie. Jeżeli jest taka możliwość, warto podać pełną dawkę obornika przed założeniem sadu, zwłaszcza na glebach lżejszych. Dostarczenie potrzebnej ilości składników pokarmowych, zarówno na polach przeznaczonych pod sad, jak w sadach istniejących, poprzedzamy wykonaniem analiz gleby.
O pobieraniu prób gleby pisałem w sierpniowym numerze „Hasła Ogrodniczego”.
Bezpośrednio po posadzeniu drzewek polecam zamontowanie trwałej konstrukcji wspierającej. Do nasadzeń przeznaczamy w zasadzie drzewka dwuletnie, ewentualnie jednoroczne, silnie rozgałęzione. Nie warto sadzić drzewek nierozgałęzionych. Wtedy opóźnienie w rozpoczęciu owocowania wynosi nawet 2 lata, w porównaniu z kwaterami założonymi z drzewek z uformowaną już w szkółce koroną.
W tym roku większość rejonów sadowniczych była narażona na niesprzyjającą pogodę, która istotnie obniżyła jakość zebranych owoców.
W maju wystąpiły niespotykane dotychczas mrozy — nawet do –9°C. Później okres 1,5-miesięcznej suszy i wysokie temperatury, która nie sprzyjała wyrastaniu owoców.
Gradobicia były nieodłącznym elementem pogody od maja do września. Grad nie tylko uszkodził owoce, ale również liście i korę drzew. Zahamował wykształcanie pąków kwiatowych na przyszły rok, a owoce z sadów po gradzie nadają się tylko do przetwórstwa (fot. 1).
Silna wichura, która nawiedziła niektóre rejony w drugiej połowie lata, spowodowała kolejne tragedie (fot. 2). Przyczynami wyłamania całych kwater w niektórych sadach były:
zbyt słabe słupki betonowe, nawet jeżeli były wkopywane w rzędzie co 10 m;
zbyt słabe zamocowanie w ziemi, zwłaszcza narożnych słupków;
zbyt wysokie korony drzew obciążone szczególnie w górnej ich części dużą ilością owoców;
złe spinacze łączące druty naciągowe;
złe zamocowanie spinaczy mocujących kołki do drutów.
Fot. 1. Owoce z wielu sadów nadają się tylko do przetwórstwa
Fot. 2. Silna wichura, która nawiedziła centralną Polskę w drugiej połowie lata, okazała się dla wielu sadowników tragiczna w skutkach