WODA PODSTAWĄ PRODUKCJI

    ;Tegoroczne Dni Otwarte prezentujące 25 maja pomidory z firmy Syngenta Seeds w gospodarstwie Iwony Tworzydło w Królówce koło Nowego Wiśnicza; stały pod znakiem zapytania — dwa tygodnie przed planowanym ich terminem w gospodarstwie zabrakło wody (wyeksploatowała się studnia, z której korzystano przy fertygacji upraw). Przez ponad tydzień wodę dowożono beczkowozami i nie można było dostarczać jej roślinom w wystarczających ilościach. Podobne problemy z wodą w ostatnich latach często występują w okolicy, ogrodnicy jednak rzadko — z powodu innych, bardziej koniecznych ich zdaniem inwestycji — zabezpieczają się przed nimi. Brak wody natomiast, w upalnym okresie potrafi zniszczyć w ciągu jednego słonecznego dnia uprawę odizolowaną od gleby macierzystej i fertygowaną systemem kroplowym pod osłonami (tunel, szklarnia). W gospodarstwie są zbiorniki na deszczówkę, jednak — jak twierdzi właścicielka — trzeba w nie zainwestować, bo są zbyt małe, a w dodatku nieszczelne. Brak wody to nie koniec nieszczęść. Burza, która przeszła nad okolicą w okresie, kiedy w gospodarstwie brakowało wody, uszkodziła instalację elektryczną i komputer sterujący nawożeniem. W tych warunkach uprawy, prowadzone tutaj na 8,5 tysiącach metrów kwadratowych, nawożone i nawadniane były ręcznie. Walka o utrzymanie produkcji się powiodła. Te przykre doświadczenia stały się cennym źródłem informacji dla gospodarzy oraz gości zarówno na temat reakcji roślin, jak i konieczności zapobiegania takim sytuacjom. Tłumnie przybyli z okolicy producenci mogli obejrzeć i ocenić, jak poszczególne odmiany pomidorów zareagowały na stresowe warunki wzrostu.

    Rośliny wszystkich odmian cechował wzrost generatywny (delikatne, cienkie liście, najwyższe grono znajdujące się tuż pod wierzchołkiem). Jednym z elementów zapobiegania temu jest pozostawienie dość długiego górnego odcinka roślin (około dwóch, niekiedy trzech najwyższych gron) nie przymocowanych do sznurków (fot. 1). Wierzchołek rośliny wykonując intensywniejsze ruchy w kierunku światła stymuluje przyrost masy (wzrost wegetatywny).



    FOT. 1. POZOSTAWIONE BEZ PODPÓR WIERZCHOŁKI ROŚLIN STYMULUJĄ WZROST WEGETATYWNY


    Zdaniem Jarosława Barszczewskiego z firmy Hydro, sporadycznie występujące na roślinach z kolekcji objawy zaburzeń fizjologicznych były skutkiem klimatu w szklarni (przegrzania roślin) przy jednoczesnym znacznym niedostatku wody (a co za tym idzie i wapnia). Objawy niedoboru wapnia można było odnaleźć na liściach (pofałdowanych) i owocach (sucha zgnilizna wierzchołkowa). Niedostatek wody spowodował u wszystkich odmian stratę (tak zwane "przestrzelenie" lub "przepuszczenie") jednego grona. Zdaniem większości odwiedzających, najwytrzymalszymi odmianami spośród pokazywanych na Dniach Otwartych okazały się 'Charleston' F1 i 'Raissa' F1, których rośliny — poza stratą jednego grona — nie wykazywały innych, patologicznych objawów.

    Często popełnianym przez producentów błędem jest — zdaniem Jarosława Barszczewskiego — utrzymywanie na roślinie niedorośniętych (tak zwanych siedzących lub skórzastych) owoców, które pozostawione wstrzymują dojrzewanie znajdujących się na wyższych gronach. Radził, by wszystkie pomidory, które w istotny sposób wielkością odbiegają od pozostałych w danym gronie (fot. 2), możliwie jak najwcześniej usuwać. Niektórzy producenci zbyt rzadko też przeprowadzają zbiór, chcąc przesunąć czas sprzedaży z uwagi, na przykład, na zmniejszony popyt lub niekorzystną w danym okresie cenę. Jest to tani sposób przechowywania owoców, ale pozostające zbyt długo na roślinie nadmiernie ją eksploatują, co pogarsza odżywianie pozostałych gron, opóźnia ich dojrzewanie, a także zmniejsza plony.



    FOT. 2. TAKI OWOC Z PEWNOŚCIĄ NIE DOROŚNIE DO NORMALNYCH ROZMIARÓW, NAJKORZYSTNIEJ JEST USUNĄĆ GO JAK NAJWCZEŚNIEJ


    Iwona Tworzydło przekonana do 'Raissy' F1 (fot. 3), którą uprawia towarowo, pozytywnie oceniała także inne odmiany z kolekcji, ale nie planuje w najbliższym czasie zmiany. Uprawiana przez nią odmiana cieszy się największym powodzeniem u odbiorców towaru z gospodarstwa. W przypadku konieczności zmiany wybrałaby wielkoowocowego 'Madisona' F1.

    FOT. 3. IWONA TWORZYDŁO Z POMIDORAMI 'RAISSY' F1 — NAD ROŚLINAMI ZASŁONIĘTA KURTYNA ENERGOOSZCZĘDNA — REZERWA


    W tym sezonie po raz pierwszy część upraw w gospodarstwie (w jednej z szklarni) prowadzi się na wełnie mineralnej. Wcześniej cała produkcja odbywała się w mieszaninie torfu z piaskiem. Przy zmianie metody uprawy, największym w przypadku tutejszych starych szklarni problemem było utrzymanie wymaganej temperatury. Dla uprawy w wełnie mineralnej, w początkowym okresie po posadzeniu roślin na miejsce stałe trzeba zapewnić — nieco wyższą temperaturę podłoża — 18–22oC. Ze względu na koszt ogrzewania nie byłoby to możliwe bez zainwestowania w kurtyny energooszczędne. I choć koszt ich zainstalowania wynosił 24 zł/m2 plus koszty komputera i napędu, dzięki tej inwestycji uzyskano ponad 30-procentowe oszczędności energii. Obsługujący kurtyny komputer ma podłączony czujnik rejestrujący natężenie światła i po dziesięciu minutach reaguje na zmianę nasłonecznienia uruchamiając napęd poruszający kurtynami. Rozsuwanie odbywa się z przerwami (fot. 4), które zabezpieczają rośliny przed stresem spowodowanym zbyt szybkim spadkiem temperatury. W chłodne dni różnica temperatury pod i nad kurtyną jest znaczna, a ruch powietrza nią spowodowany jest wyraźnie wyczuwalny, kiedy przechodzi się między rzędami pod rozsuniętymi częściowo cieniówkami.

    FOT. 4. CZĘŚCIOWO ROZSUNIĘTA KURTYNA ENERGOOSZCZĘDNA


    ;Tegoroczne Dni Otwarte prezentujące 25 maja pomidory z firmy Syngenta Seeds w gospodarstwie Iwony Tworzydło w Królówce koło Nowego Wiśnicza; stały pod znakiem zapytania — dwa tygodnie przed planowanym ich terminem w gospodarstwie zabrakło wody (wyeksploatowała się studnia, z której korzystano przy fertygacji upraw). Przez ponad tydzień wodę dowożono beczkowozami i nie można było dostarczać jej roślinom w wystarczających ilościach. Podobne problemy z wodą w ostatnich latach często występują w okolicy, ogrodnicy jednak rzadko — z powodu innych, bardziej koniecznych ich zdaniem inwestycji — zabezpieczają się przed nimi. Brak wody natomiast, w upalnym okresie potrafi zniszczyć w ciągu jednego słonecznego dnia uprawę odizolowaną od gleby macierzystej i fertygowaną systemem kroplowym pod osłonami (tunel, szklarnia). W gospodarstwie są zbiorniki na deszczówkę, jednak — jak twierdzi właścicielka — trzeba w nie zainwestować, bo są zbyt małe, a w dodatku nieszczelne. Brak wody to nie koniec nieszczęść. Burza, która przeszła nad okolicą w okresie, kiedy w gospodarstwie brakowało wody, uszkodziła instalację elektryczną i komputer sterujący nawożeniem. W tych warunkach uprawy, prowadzone tutaj na 8,5 tysiącach metrów kwadratowych, nawożone i nawadniane były ręcznie. Walka o utrzymanie produkcji się powiodła. Te przykre doświadczenia stały się cennym źródłem informacji dla gospodarzy oraz gości zarówno na temat reakcji roślin, jak i konieczności zapobiegania takim sytuacjom. Tłumnie przybyli z okolicy producenci mogli obejrzeć i ocenić, jak poszczególne odmiany pomidorów zareagowały na stresowe warunki wzrostu.

    Rośliny wszystkich odmian cechował wzrost generatywny (delikatne, cienkie liście, najwyższe grono znajdujące się tuż pod wierzchołkiem). Jednym z elementów zapobiegania temu jest pozostawienie dość długiego górnego odcinka roślin (około dwóch, niekiedy trzech najwyższych gron) nie przymocowanych do sznurków (fot. 1). Wierzchołek rośliny wykonując intensywniejsze ruchy w kierunku światła stymuluje przyrost masy (wzrost wegetatywny).







    FOT. 1. POZOSTAWIONE BEZ PODPÓR WIERZCHOŁKI ROŚLIN STYMULUJĄ WZROST WEGETATYWNY



    Zdaniem Jarosława Barszczewskiego z firmy Hydro, sporadycznie występujące na roślinach z kolekcji objawy zaburzeń fizjologicznych były skutkiem klimatu w szklarni (przegrzania roślin) przy jednoczesnym znacznym niedostatku wody (a co za tym idzie i wapnia). Objawy niedoboru wapnia można było odnaleźć na liściach (pofałdowanych) i owocach (sucha zgnilizna wierzchołkowa). Niedostatek wody spowodował u wszystkich odmian stratę (tak zwane „przestrzelenie” lub „przepuszczenie”) jednego grona. Zdaniem większości odwiedzających, najwytrzymalszymi odmianami spośród pokazywanych na Dniach Otwartych okazały się 'Charleston’ F1 i 'Raissa’ F1, których rośliny — poza stratą jednego grona — nie wykazywały innych, patologicznych objawów.


    Często popełnianym przez producentów błędem jest — zdaniem Jarosława Barszczewskiego — utrzymywanie na roślinie niedorośniętych (tak zwanych siedzących lub skórzastych) owoców, które pozostawione wstrzymują dojrzewanie znajdujących się na wyższych gronach. Radził, by wszystkie pomidory, które w istotny sposób wielkością odbiegają od pozostałych w danym gronie (fot. 2), możliwie jak najwcześniej usuwać. Niektórzy producenci zbyt rzadko też przeprowadzają zbiór, chcąc przesunąć czas sprzedaży z uwagi, na przykład, na zmniejszony popyt lub niekorzystną w danym okresie cenę. Jest to tani sposób przechowywania owoców, ale pozostające zbyt długo na roślinie nadmiernie ją eksploatują, co pogarsza odżywianie pozostałych gron, opóźnia ich dojrzewanie, a także zmniejsza plony.







    FOT. 2. TAKI OWOC Z PEWNOŚCIĄ NIE DOROŚNIE DO NORMALNYCH ROZMIARÓW, NAJKORZYSTNIEJ JEST USUNĄĆ GO JAK NAJWCZEŚNIEJ


    Iwona Tworzydło przekonana do 'Raissy’ F1 (fot. 3), którą uprawia towarowo, pozytywnie oceniała także inne odmiany z kolekcji, ale nie planuje w najbliższym czasie zmiany. Uprawiana przez nią odmiana cieszy się największym powodzeniem u odbiorców towaru z gospodarstwa. W przypadku konieczności zmiany wybrałaby wielkoowocowego 'Madisona’ F1.





    FOT. 3. IWONA TWORZYDŁO Z POMIDORAMI 'RAISSY’ F1 — NAD ROŚLINAMI ZASŁONIĘTA KURTYNA ENERGOOSZCZĘDNA — REZERWA


    W tym sezonie po raz pierwszy część upraw w gospodarstwie (w jednej z szklarni) prowadzi się na wełnie mineralnej. Wcześniej cała produkcja odbywała się w mieszaninie torfu z piaskiem. Przy zmianie metody uprawy, największym w przypadku tutejszych starych szklarni problemem było utrzymanie wymaganej temperatury. Dla uprawy w wełnie mineralnej, w początkowym okresie po posadzeniu roślin na miejsce stałe trzeba zapewnić — nieco wyższą temperaturę podłoża — 18–22oC. Ze względu na koszt ogrzewania nie byłoby to możliwe bez zainwestowania w kurtyny energooszczędne. I choć koszt ich zainstalowania wynosił 24 zł/m2 plus koszty komputera i napędu, dzięki tej inwestycji uzyskano ponad 30-procentowe oszczędności energii. Obsługujący kurtyny komputer ma podłączony czujnik rejestrujący natężenie światła i po dziesięciu minutach reaguje na zmianę nasłonecznienia uruchamiając napęd poruszający kurtynami. Rozsuwanie odbywa się z przerwami (fot. 4), które zabezpieczają rośliny przed stresem spowodowanym zbyt szybkim spadkiem temperatury. W chłodne dni różnica temperatury pod i nad kurtyną jest znaczna, a ruch powietrza nią spowodowany jest wyraźnie wyczuwalny, kiedy przechodzi się między rzędami pod rozsuniętymi częściowo cieniówkami.





    FOT. 4. CZĘŚCIOWO ROZSUNIĘTA KURTYNA ENERGOOSZCZĘDNA


    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułZ KRAJOWYCH ROZSAD
    Następny artykułJESZCZE NIE JEST ZA PÓŹNO

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.