Ceny truskawek - zwłaszcza przeznaczanych dla przemysłu nie zadawalają plantatorów. Bardzo często ceny skupu sa niższe od kosztów produkcji. Sytuacja taka panuje właściwie wszędzie tam, gdzie produkuje się owoce dla przetwórstwa. Powstają jednak rejony upraw, gdzie plantatorzy uprawiają wyłącznie odmiany o owocach deserowych. Tu ekonomika produkcji jest już inna.
Tak jest na przykład w gminie Jasieniec pod Warką. Plantacje są zdominowane przez „Roxanę' i 'Marmoladę. Wczoraj, 10 czerwca płacono za te truskawki po 3-4 zł/kg.
Ceny to nie jedyna bolączka plantatorów truskawek. Nękają ich gospodarstwa kontrole Straży Granicznej oraz Sanepidu. O tych inspekcjach donosi z Kielecczyzny portal echodnia.eu. Przedmiotem zainteresowania Straży Granicznej są nielegalni robotnicy sezonowi – przede wszystkim z Ukrainy. Ujawnienie faktu nielegalnego zatrudnienia cudzoziemca to kara 3 tys. zł dla pracodawcy. Może ona być wyższa, jeśli udowodni się mu, że zatrudniając cudzoziemca wprowadził go w błąd. Wówczas rolnikowi grozi grzywna do 10 tys. złotych.
Po sygnałach z Danii – dzięki systemowi ostrzegania o niebezpiecznej żywności (RASFT) – o skażonych porzeczkach mogących pochodzić ze świętokrzyskiego, kielecka Inspekcja Sanitarno-Epidemiologiczna zapowiedziała kontrole na plantacjach. Przypomniała jednocześnie przepisy z 2006 roku zobowiązujące do zgłaszania SANEPID-owi wszystkich plantacji, z których owoce czy warzywa trafiają do obrotu handlowego. Plantatorzy są zaskoczeni nagłym przypomnieniem sobie przez urzędników przepisów dotąd dość liberalnie egzekwowanych. Tym bardziej, że przepisy te – oprócz faktu zgłoszenia upraw – wymagają wprowadzenia na plantacje standardów higienicznych – toalet z bieżącą wodą, rękawiczek i maseczek dla zbierających owoce. W środku sezonu takie „novum” nieprzyjemnie zaskakuje.
Tym niemniej – skórka warta wyprawki: wpadki ze skażonymi czym bądź owocami grożą utratą marki i rynku. Nie mówiąc już o starożytnej zasadzie „ignorantia iuris nocet” (nieznajomość prawa szkodzi).
pg