Strona społeczna przeciw zmianom ws. wiatraków

Pozbawienie samodzielności gmin w polityce przestrzennej, czy budowa monopolu państwa kosztem prywatnych inwestorów - to zagrożenia jakie - zdaniem przedstawicieli gmin oraz energetyki - niesie ze sobą projekt ustawy ws. minimalnej odległości wiatraków od zabudowań.
W środę w Warszawie odbyła się konferencja prasowa na temat zagrożeń, jakie niesie ustawa dla samorządów i energetyki; tego dnia sejmowa komisja infrastruktury rozpatrywała sprawozdanie Podkomisji nadzwyczajnej o poselskim projekcie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Zgodnie z przygotowanym przez posłów PiS projektem, farmy wiatrowe nie będą mogły powstawać w mniejszej odległości od budynków mieszkalnych, niż wynosi dziesięciokrotność ich wysokości wraz z wirnikiem i łopatami. W praktyce oznacza to 1,5-2 km.
 
Edward Trojanowski ze Związku Gmin Wiejskich RP podkreślił podczas konferencji, że obecnie ok. 1/3 gmin w Polsce inwestuje w rozwój energetyki odnawialnej na swoim terenie, w tym w energetykę wiatrową. Wskazał też, że OZE powstaje często w byłych, biednych po PGR-owskich samorządach, dla których m.in. siłownie wiatrowe stanowią istotny element budżetu tych samorządów. – Wstrzymana jest ustawa prosumencka, jest zasadnicza zmiana ustawy o wiatrakach. Chcemy, aby to społeczności lokalne decydowały o swoim rozwoju na swoim obszarze” – podkreślił Trojanowski.
 
Ocenił, że konsekwencją możliwej odległości wiatraków od zabudowań, czyli dziesięciokrotnej odległości w stosunku do wysokości wiatraka, będzie ograniczenie zabudowy mieszkaniowej na terenach gmin. – Jeżeli już istnieją farmy wiatrowe to w odległości ok. 2 km nie będzie można budować nowych budynków, gdzie obecnie można to robić w odległości kilkuset metrów. Na przestrzeni ok. 4 km nie będzie rozwoju budownictwa, co ograniczy możliwości rozwojowe gmin. Pozbawi też właścicieli gruntów realizacji ich planów – zauważył.
 
Tomasz Koprowiak ze Stowarzyszenia Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej dodał, że energia wiatrowa jest obecnie najtańszą energią odnawialną, a połączenie wiatru i wykorzystania potencjału biogazowni w gminach powoduje ich samodzielność energetyczną. – Na tym buduje się też bezpieczeństwo kraju – podkreślił.
 
Wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej Tomasz Podganiak zwrócił uwagę, że w uzasadnieniu do projektu oceniono, że dochody podatkowe dla gmin po wprowadzeniu nowych przepisów wzrosną. – To jest oczywiście nieprawda, bo skutek będzie zupełnie odwrotny. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Energetyka wiatrowa wyprodukowała w zeszłym roku 11 TWh energii elektrycznej. W stosunku do zużycia finalnego to 11 proc, czyli 11 proc. „tortu” został przez energetykę zabrany. Część z tych instalacji należy do dużych spółek, ale to mniej niż 1/3. Większość tych inwestorów to inwestorzy niepubliczni, którzy reinwestują te pieniądze, czyli rozpowszechnia się energetyka niekontrolowana przez duże korporacje energetyczne. Ito jest główny powód tego ataku – ocenił Podganiak.
 
Jak dodał, w Szwecji gdzie 50 proc. prądu jest produkowane z OZE, hurtowe ceny energii na rynku to 80 zł za MWh, w Niemczech (ok. 30 proc. OZE) – to 140 zł, w Polsce – 160 zł, a na Litwie blisko 200 zł za MWh. – Rezygnując z tańszej energii odnawialnej i stawiając na węgiel, którego wydobycie będzie coraz droższe doprowadzimy do tego, że gospodarka załamie się pod wpływem cen energii – zaznaczył ekspert.
 
Uczestnicy konferencji wskazywali ponadto, że tak ważna ustawa powinna być skonsultowana społecznie i nie powinna być tak szybko procedowana.
Na ten aspekt zwrócił uwagę prawnik i przedstawiciel Koalicji Klimatycznej Wojciech Kukuła, który wskazał, że poselski projekt jest bardzo szybko procedowany, a przez to, że nie został przygotowany przez rząd, nie był konsultowany, nie wskazano w nim także skutków regulacji, czyli wpływu projektowanych zmian na gospodarkę.
 
– Przepisy są też dyskryminujące wobec innych podmiotów np. energetyki konwencjonalnej. Tutaj wprowadzane są zasady ogólne dot. lokalizowania inwestycji (wiatrowych), a w przypadku energetyki jądrowej specustawa przewiduje ułatwienia inwestycyjne, a nie obostrzenia. Takich ograniczeń lokalizacyjnych nie ma też w przypadku energetyki konwencjonalnej – dodał prawnik.

za:  

Related Posts

None found

Poprzedni artykułResort rolnictwa chce zmienić sposób monitorowania suszy rolniczej
Następny artykułRynek kwiatów ciętych Rosji

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.