Wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie będziemy mieć dwie fale ochłodzeń, nazywanych „zimnymi ogrodnikami”.
Nadchodzące spadki temperatury będą związane z powietrzem napływającym do nas z zachodniej Europy, którego źródłem są obszary arktyczne.
Najniższych temperatur w naszym kraju oczekujemy przede wszystkim w województwach zachodnich i południowych, czyli tam, gdzie zazwyczaj jest najcieplej, a przymrozki mogą spowodować największe szkody w uprawach. W dodatku im późniejsza jest fala ochłodzeń, tym bywa groźniejsza, bo uprawy są już w późniejszej fazie wegetacji. Dziś rano najzimniej było miejscami na południu, zachodzie i w centrum kraju, gdzie temperatura spadła do 6-7 stopni, a przy gruncie do 2-3 stopni.
To jednak dopiero początek ochłodzenia, którego apogeum przypadnie na trzy nadchodzące noce i poranki. Jutro rano, podobnie jak dziś, najniższa temperatura wystąpi w dzielnicach zachodnich, południowych i centralnych, gdzie odnotujemy od 2 do 4 stopni, a przy gruncie od 0 do 3 stopni.
Największe prawdopodobieństwo przymrozków wystąpi przy granicy z Niemcami w woj. lubuskim i dolnośląskim. Bez niebezpiecznych spadków temperatury przede wszystkim na wschodzie i północy.
W piątek (24.05) rano przy gruntowe przymrozki do minus 1-2 stopni możliwe są na zachodzie i północy kraju. Tam trzeba zatroszczyć się o swoje uprawy na polach i działkach, ponieważ mogą uleć wymrożeniu. Im dalej na wschód, tym zagrożenie będzie mniejsze, bo np. na Podlasiu czy Lubelszczyźnie temperatura nie spadnie poniżej 9-10 stopni.
Niebezpiecznie będzie jeszcze w sobotni (25.05) poranek, tym razem w województwach południowych. Na wysokości 2 metrów będzie od 2 do 4 stopni, a przy gruncie do około minus 1 stopnia. Pamiętajmy, że spadki temperatur mogą następować lokalnie, a co za tym idzie, także w niektórych tylko miejscach wystąpią przymrozki.
Najniższa temperatura w ciągu doby obecnie jest notowana mniej więcej godzinę po wschodzie słońca, czyli około 5:00. To właśnie w tym czasie zagrożenie uszkodzeniem upraw przez niską temperaturę jest największe. Zimne noce i ranki spodziewane są również na początku przyszłego tygodnia, ale z biegiem dni groźba przymrozków będzie się zmniejszać.
Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć w tym sezonie trochę szczęścia, ponieważ spadki temperatury nie będą aż tak duże, jak w poprzednich latach. W bardzo trudnej sytuacji znajdują się natomiast rolnicy z krajów zachodniej i środkowo-zachodniej Europy.
W najbliższych dniach przymrozki będą tam nie tylko znaczące, lecz również wystąpią na dużym obszarze od Irlandii i Wielkiej Brytanii przez Francję i kraje Beneluksu po Niemcy. Temperatura może tam spadać nawet do minus 5 stopni, a to oznacza olbrzymie straty w rolnictwie i sadownictwie.
Czy przymrozki mogą wrócić w czerwcu?
W Warszawie najwcześniejsza doba bez jakiegokolwiek mrozu na wysokości 2 metrów nad powierzchnią ziemi miała miejsce 7 maja 1999 roku. Jednak w ciągu ostatnich 100 lat mrozy zdarzały się praktycznie przez cały maj.
Najpóźniejsze wystąpienie ujemnej temperatury na standardowej wysokości 2 metrów odnotowano 26 maja 1982 roku i było to minus 0,4 stopnia. Jednak już w Krakowie ostatni przymrozek panował dopiero 14 czerwca, co miało miejsce w 1984 roku.
To oznacza, że ujemne temperatury, choć niewielkie, ale jednak mogące spowodować szkody w uprawach, mogą się pojawić nawet w trzecim najcieplejszym miesiącu w roku. Tylko w dwóch miesiącach, lipcu i sierpniu, jeszcze nigdy nie odnotowano temperatury ujemnej.
Prognoza pochodzi z serwisu TwojaPogoda