Ostatnio na zachodzie naszego kraju panował niedostatek opadów, co można było poznać m.in. po wysychającej ściółce leśnej. Leśnicy obserwujący sytuację w lasach wprowadzili więc czerwony, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Na szczęście z pomocą przyszły im obfite deszcze, które jak zaczęły padać wczoraj po południu, tak miejscami nie ustępowały aż do dzisiejszego poranka.
Najwięcej deszczu spadło na Wrocław, gdzie suma opadów sięgnęła aż 22 mm. Spore opady przeszły również nad Poznaniem.
Wartość 16 mm była w tym przypadku największą notowaną od końca listopada, a więc od prawie 6 miesięcy. Miejscami doszło do podtopień dróg i zabudowań.
Najmniej szczęścia do opadów mieli mieszkańcy Ziemi Lubuskiej, gdzie spadły najwyżej 1-2 mm deszczu. To sporo za mało, aby przysłużyć się wegetacji.
Teraz na opady oczekują leśnicy, rolnicy i alergicy z województw południowych, wschodnich i centralnych. Najbardziej wyschnięta jest ściółka w lasach północnego Mazowsza oraz Warmii i Mazur. Jej wilgotność spada miejscami poniżej 7 procent. To oznacza, że obowiązuje tam najwyższy stopień zagrożenia pożarowego, a leśnicy powinni się skłaniać ku wprowadzeniu zakazu wstępu do lasów. Nie będzie to jednak potrzebne, ponieważ idą deszcze. Pierwsze spadną najpóźniej w nocy z piątku na sobotę (10/11.05).
Ile jeszcze spadnie deszczu? W ciągu najbliższej doby na zachodzie przeważnie od 5 do 15 mm. Im dalej na wschód, tym opadów mniej. W najbardziej suchych miejscach wschodniej Polski w nadchodzących dniach suma opadów nie przekroczy 5 mm. Pogoda nie będzie więc zbyt sprawiedliwa.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda
