W sadach Brabancji

Obecnie w holenderskich sadach produkuje się więcej gruszek niż jabłek. Holendrzy, którzy nadal uprawiają jabłonie przechodzą kolejny kryzys w tej gałęzi sadownictwa.

Koszty produkcji szacowane są na około 0,3 €/kg (dla ‘Jonagolda’) i 0,4 €/kg (dla ‘Gali’). Tymczasem ceny jabłek spadają do 0,2 €/kg, rzadko udaje się osiągnąć za nie 0,4 €/kg. Mogli przekonać się o tym sadownicy ze Stryjno-Sadu podczas wycieczki szkoleniowej do Holandii (16–19 czerwca).

Jabłka
Holenderscy sadownicy uprawiają przede wszystkim sporty ‘Gali’ i ‘Elstara’ – na owoce tych odmian jest bowiem zapotrzebowanie i osiągają one najwyższe ceny. Członkowie GP Stryjno-Sad interesowali się przede wszystkim ‘Jonagoldem’ i ‘Golden Deliciousem’ – bardziej u nas popularnymi tak w sadach, jak i na rynku. W sadzie Hansa Vosa k. Rozendaal można było zobaczyć posadzoną w maju kwaterę tych właśnie odmian (fot. 1). Drzewka z chłodni, w dobrej kondycji, posadzono w ogrzaną już glebę, a tuż po tym na kwaterze zamontowano instalację nawadniania kroplowego. Dzięki temu szybko podjęły wzrost.

Wprawdzie pąki kwiatowe rozwinęły się i drzewka zakwitły, ale nastąpiło to już po normalnym terminie kwitnienia i z braku zapylaczy na pewno nie zaowocują, oszczędzając sadownikowi pracy przy usuwaniu niepożądanych w pierwszym roku owoców (fot. 2).

Fot. 1. Jabłonie przechowywane w chłodni szkółkarskiej, posadzone pod koniec maja

Fot. 2. Z tych kwiatów nie będzie owoców, sadownik nie musi więc ponosić kosztów na ich usuwanie

Gruszki

Sadownictwo w południowo-zachodniej Holandii (prowincje Brabancja, Zelandia) ma krótsze tradycje niż prowadzone w głębi kraju, np. w Geldrii (okolice Geldermalsen). Sady zakładano tam bowiem w ostatnich dekadach ubiegłego wieku, w nowo powstających gospodarstwach, korzystając z kredytów. Te gospodarstwa szybciej odczuły pogorszenie się koniunktury, a potem kryzys w produkcji jabłek niż sadownicy gospodarujący od pokoleń w „starych” rejonach produkcji tych owoców. Część z zagrożonych bankructwem sadowników zmieniła profil produkcji – wybrała grusze. Za ich owoce sadownik może otrzymać 0,7 €/kg.

Polscy sadownicy zwiedzali m.in. specjalizujące się w produkcji gruszek gospodarstwo k. Oud-Vossemeer. Obecnie wchodzi ono w skład firmy Van Kessel Fruit B.V. – produkującej owoce i handlującej nimi od ponad stu lat. W trzech lokalizacjach o łącznej powierzchni ponad 70 ha uprawiane są tam przede wszystkim grusze – ‘Konferencja’ i ‘Komisówka’ oraz jabłonie (‘Red Prince’, ‘Golden Delicious’). Gruszki produkowane w tym gospodarstwie oraz kupowane od innych sadowników są dostarczane do sieci sklepów Lidl.

Grusze w zwiedzanym sadzie (27 ha) prowadzone są w różnych systemach, a na 1 ha rośnie do 4200 drzew (fot. 3).

Fot. 3. Kwatera ‘Konferencji’

Takie rozwiązanie ma na celu określenie optymalnych warunków wzrostu i dojrzewania gruszek, których holenderska i belgijska produkcja stale się zwiększa. A to, niestety, nieuchronnie doprowadzi do spadku cen.

Trzeba być na to przygotowanym i już teraz szukać środków zaradczych. Na rynku Beneluksu żadna odmiana nie zastąpi ‘Konferencji’, więc sadownicy nieustannie szukają sposobów na podniesienie jej plonów i jakości owoców.

Eksperymenty z różnorodnym formowaniem koron są jednymi z nich. Są więc kwatery, na których grusze mają silny przewodnik i smukłą, kolumnową koronę ze „stołem”. Inne prowadzone są w formie „świecznika”. Na przewodnikach bocznych zostawia się tylko drobne gałązki skierowane na zewnątrz korony, aby nie zacieniały pędów owocujących wyrastających z głównego przewodnika. Taka korona jest dobrze doświetlona, a sadownik oszczędza na kupnie drzewek (fot. 4).

Fot. 4. Smukła korona gruszy ze „świecznikiem”

Polska odsiecz
We wszystkich odwiedzanych sadach trzon ekip, albo i całe ich składy stanowili pracownicy z Polski. Są to ludzie już przeszkoleni, pracujący po kilka lub kilkanaście sezonów w holenderskich sadach. Potrafią samodzielnie wykonywać większość prac w sadach i obiektach chłodniczych oraz zarządzać zespołami roboczymi. Holendrzy otwarcie przyznają, że bez tej kadry podstawowego i średniego szczebla (są również Polacy szefujący gospodarstwom – fot. 5) ich sady byłyby ekonomicznie już nie do utrzymania.

Fot. 5. Krzysztof Słodkowski – z kilkunastoletnią praktyką w holenderskich sadach zarządza gospodarstwem Adrie Verbeeka

Piotr Grel
Fot. 1-5 P. Grel

Artykuł pochodzi z numeru 12/2014 MPS „Sad”

Related Posts

None found

Poprzedni artykułMińsk i Astana przetną tranzyt przez Rosję
Następny artykułWyższe odszkodowania

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.