Jak oceniła profesor, każdego roku na całym świecie choroby roślin spowodowane grzybami, bakteriami i wirusami niszczą 30 proc. plonów – jeszcze w polu lub w ogrodzie, a kolejne 30-40 proc. już po zebraniu plonów, czyli w trakcie przechowywania.
Najwięcej chorób roślin powodują grzyby, które wrastają swymi strzępkami do wnętrza tkanki i rozrastają się w niej. Ograbiają roślinę z wody, substancji odżywczych i budulcowych, a niektóre dodatkowo wytwarzają szkodliwe mykotoksyny (toksyny grzybowe). Nagromadzają się one np. w ziarnach zbóż, które po sezonie wegetacyjnym, obfitującym w wilgoć i deszcz, a korzystnym dla grzybów, zostały masowo pozarażane przez patogeny.
Chorująca roślina może nie rozwinąć się w pełni. Nasycona różnymi mykotoksynami, ale też rozmaitymi produktami bakterii, stanowi nie tylko marny, ale i niebezpieczny produkt spożywczy. – Każda roślina chora z powodu zakażenia przez grzyby, baterie lub wirusy zawiera jakieś szkodliwe substancje – i dla tej rośliny, i dla zdrowia ludzkiego – zaznaczyła prof. Małgorzata Mańka.
Rośliny spożywane z mykotoksynami mogą powodować m.in. alergie, zwężenie naczyń krwionośnych, zaburzenia pokarmowe, prowadzić do zaburzeń w rozrodzie bydła (zjawisko częste przy karmieniu zwierząt paszą z ziarna zawierającego mykotosyny).
Na szczęście – jak podkreśliła profesor – bardzo poważne zatrucia u ludzi i zwierząt nie są częste, choć trudno, m.in. z powodów finansowych, sporządzić dokładne statystyki obrazujące ten problem. Niełatwo też udowodnić, że daną dolegliwość wywołała właśnie niezdrowa roślina.
Najefektywniejszym zabezpieczeniem roślin przed chorobami jest ochrona chemiczna. Najczęściej polega ona na opryskiwaniu środkami ochrony roślin. – Metoda ta wzbudza powszechny sprzeciw na całym świecie, jednak to najskuteczniejsza forma ochrony. Bez niej niedobór żywności na świecie byłby znacznie wyższy. Nawet w tak rozwiniętym kraju jak Polska mielibyśmy problemy – powiedziała profesor i podkreśliła, że prawidłowo stosowany oprysk nie zagraża zdrowiu ludzi, nie niszczy rośliny, a tylko niebezpieczne dla niej patogeny.
Inną metodą zapobiegania chorobom roślin jest tzw. hodowla odpornościowa. Tę formę ochrony przez wiele lat opracowywali hodowcy. Polega ona na uprawie nowych odmian wybranych gatunków roślin (np. pszenicy, marchwi, pomidorów, jabłoni). Nowe typy roślin są odporniejsze na patogeny niż zwykłe, pospolite odmiany tych samych roślin.
Zdaniem prof. Mańki „zdrowie” roślin w Polsce nie jest w złym stanie. Jednak w tym roku w Europie należy się obawiać, że ziarno zbóż może być gorszej jakości niż w ubiegłym roku. Powodem tego są deszcze, które przyczyniły się do zawilgocenia roślin sprzyjającemu rozwojowi grzybów.
Konferencję Europejskiej Fundacji Fitopatologicznej organizuje co dwa lata, zawsze w innym mieście, Europejska Fundacja Fitopatologiczna. Ostatnie spotkanie w Polsce odbyło się 20 lat temu, w Poznaniu.
W obecnej konferencji w Krakowie udział bierze ok. 300 osób z 44 krajów – głównie europejskich, ale i ze świata, m.in. z Australii, Kanady, USA, Korei Południowej, Arabii Saudyjskiej, Iranu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Republiki Południowej Afryki. Tematem referatów i dyskusji są m.in. nowe patogeny i zmiany w ich chorobotwórczości, wpływ środowiska na choroby roślin rolniczych, ogrodniczych i leśnych.
Europejska Fundacja Fitopatologiczna działa od 1990 roku. Zrzesza ok. 20 towarzystw naukowych zajmujących się chorobami roślin. Łącznie fundacja liczy ok. 5 tys. fitopatologów.
XI konferencję w Krakowie współorganizuje Polskie Towarzystwo Fitopatologiczne oraz Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja w Krakowie.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl