FREZJE, PUSTYNNIKI, LILIE … (CZ. II)

    W poprzednim odcinku, opublikowanym w HO 9/2005, przedstawiłam dwa gospodarstwa spośród tych odwiedzanych wiosną bieżącego roku przez członków Stowarzyszenia Producentów Ozdobnych Roślin Cebulowych. Tym razem opisuję kolejne dwa, które znalazły się na trasie tej wycieczki szkoleniowej w okolicach Częstochowy. Oba specjalizują się w uprawie lilii po osłonami.

    Kłopotliwa mnogość odmian


    To jedna z charakterystycznych cech częstochowskich plantacji lilii pod osłonami. Jest zresztą „przypadłością” większości tego typu krajowych gospodarstw jako pochodna organizacji naszego rynku kwiatów ciętych. Inną jego specyfiką, o której mówili odwiedzani członkowie SPORC — producenci lilii — są stabilne, a nawet spadające ceny kwiatów lilii oraz niekorzystne zastoje w handlu (taki panował właśnie w pierwszej dekadzie czerwca br., wcześniej niż w poprzednim roku). W efekcie tych tendencji, a także drożejących środków produkcji, trzeba produkować coraz więcej dla osiągnięcia zysków. Zarazem konieczne jest zwiększanie nakładów na zakup materiału wyjściowego, gdyż kwiaty pierwszego wyboru (z tych drugiego wyboru, jak mówią ogrodnicy, trudno wypracować zysk) uzyskuje się przeważnie z dużych cebul. Powszechne jest więc sadzenie cebul 20+, a ograniczanie udziału tych o obwodzie 16–18 i 14–16 cm.


    Z największych cebul korzystają Marzena i Zdzisław (fot. 1) Wochalowie, którzy gospodarują w szklarniach i tunelach o łącznej powierzchni około 3500 m2 (mają też niewielką plantację polową irysów holenderskich uprawianych na kwiaty cięte oraz narcyzów, służącą do reprodukcji cebul). Cebule lilii 20+ kupują, między innymi, w przypadku żółto kwitnących odmian 'Conca D’Or’ i 'Yelloween’ z grupy mieszańców OT, która stosunkowo niedawno weszła na rynek. Należy do niej także 'Oranja’ (różowo-łososiowa), z której właściciele nie są zadowoleni, ale traktują jako uzupełnienie podstawowego asortymentu. Tworzą go, z orientalnych: 'Rialto’, 'Sorbonne’, 'Simplon’, 'Casablanca’. Mieszańce LA reprezentuje, na przykład, 'Strasbourg’, którego kwiaty wyróżniają się dobrą trwałością po ścięciu. Jak mówi Z. Wochal, można je przechowywać do tygodnia w chłodni o temperaturze 2–3°C i w tym czasie nie tracą walorów dekoracyjnych.



    Fot. 1. Zdzisław Wochal oprowadza członków Stowarzyszenia Producentów Ozdobnych Roślin Cebulowych po swoim gospodarstwie



    Ogrodnik ten sadzi cebule lilii od lutego, w kilku cyklach, a kwiaty tych roślin sprzedaje do Bożego Narodzenia. Większość cebul kupuje u importera w Warszawie i — po posadzeniu do skrzynek — zamraża, tak by nie było konieczności częstego podróżowania do stolicy po każdą partię cebul, i rozmraża poszczególne „porcje” w odpowiednim czasie. Jak kalkuluje, koszt prądu zużywanego na mrożenie cebul jest mniejszy niż wydatki na paliwo, jakie należałoby zużyć jeżdżąc kilkakrotnie do dostawcy. Zdzisław Wochal pędzi także tulipany. Ich pierwsze cebule sadzi w październiku (do skrzynek), a produkcję tę kończy w kwietniu, sadząc wprost na zagony gruntowe w tunelu lub szklarni cebule przeznaczone do pędzenia na późniejsze terminy. Przez krótki okres uprawia lilie i tulipany współrzędnie. Otóż na zagony z rosnącymi tulipanami sadzi — głębiej — cebule lilii, które osiągną właściwe rozmiary już po zbiorach kwiatów tulipanów. Pod osłonami pędzone są również irysy holenderskie, przy czym właściciele w ubiegłym sezonie mieli kłopoty ze sprzedażą tych roślin, zwłaszcza odmian o ciemnoniebieskich kwiatach.


    Podłoże na zagonach jest przed sadzeniem cebul lilii (uprawianych samodzielnie) odkażane termicznie (fot. 2). Gorącą parę rozprowadza się pod ciśnieniem około 5 atm zakopywanymi w podłożu perforowanymi rurami. Piec — wytwornica tej pary — mieści 2500 litrów wody, którą trzeba podgrzewać 3 godziny, by móc rozpocząć zabieg trwający prawie 10 godzin.



    Fot. 2. Zagony przygotowane do termicznego odkażania, poprzedzającego sadzenie cebul lilii


    Produkcja odbywa się w kilku obiektach. Szczególną uwagę zwraca nowy 3-nawowy tunel o powierzchni 1050 m2, który postawiono w 2004 roku (fot. 3). Właściciele nie kupowali gotowej konstrukcji, lecz zbudowali ją własnym sumptem, wynajmując spawaczy. Specjalis­tyczną firmę zamówili jedynie do pokrycia konstrukcji folią (zakupili ją sami), która składa się z dwóch warstw tworzących poduszkę powietrzną (fot. 4). Jak ocenia Z. Wochal, taki sposób realizowania inwestycji pozwolił mu zmniejszyć koszty o 15% w porównaniu z tymi, jakie trzeba ponieść w przypadku usługi kompleksowej (zakup w firmie oferującej tunele, wraz z postawieniem). Tunel wyposażony jest w dwa obiegi grzewcze. Pierwszy stanowią rury biegnące wzdłuż ścian pomieszczenia, a drugi — ogrzewanie wegetacyjne — rury ułożone parami na ziemi, po każdej stronie zagonów z roślinami (fot. 3).



    Fot. 3. Nowy tunel w gospodarstwie M. Z. Wochalów (widoczne rury grzewcze wzdłuż bocznej ściany oraz po obu stronach zagonów)




    Fot. 4. Tunel kryty jest podwójną folią, pomiędzy którą wdmuchuje się powietrze,
    i wyposażony w automatycznie rozsuwane kurtyny



    Coraz trudniejszy zbyt


    Grzegorz Postawa (fot. 5) gospodaruje, wraz z małżonką Barbarą, w Witkowicach koło Częstochowy, w tunelach o łącznej powierzchni 2300 m2, ale należy do niego również część (700 m2) starej szklarni w nieodległym Borownie, czyli na ojcowiźnie. Tam produkcją ogrodniczą zajmują się rodzice pana Grzegorza oraz brat Krzysztof (fot. 6). W czerwcu w obu wymienionych miejscach uprawiano lilie, wcześniej pędzone były tulipany, a w Witkowicach — również hiacynty w doniczkach i irysy holenderskie. W szklarni Venlo (fot. 7), postawionej przez pp. Postawów w Borownie — w dwóch etapach, z wykorzystaniem używanych konstrukcji — część plantacji jest doświetlana (fot. 8). Dzięki temu lilie produkowane są przez cały rok. W innych obiektach sadzone są po tulipanach albo przez pewien czas uprawiane współrzędnie z nimi (jak w wyżej opisanym gospodarstwie). Jak informuje G. Postawa, w okresie jesienno-zimowym podpiera się lilie jednym piętrem siatek, wykonywanych ręcznie w gospodarstwie, wiosną i latem nie stosuje się takiej podpory. Po skończonym cyklu uprawowym cebule się wyrzuca, a podłoże (mieszanina bełchatowskiego torfu i gleby z pola, w proporcji 1 : 1) — po usunięciu resztek roślinnych — uprawia glebogryzarką. Cebule sadzi się ręcznie, za pomocą łopatek. Po co drugim cyklu uprawowym podłoże jest parowane. Nawożenie mineralne plantacji po posadzeniu cebul polega na posypowym podaniu Hydrokompleksu 12-11-18, później dokarmia się rośliny obniżając poziom azotu, a zwiększając potasu. Grzegorz Postawa podkreśla, że prawidłowe nawożenie plantacji lilii jest trudne, ze względu na dużą różnorodność odmian (o niejednakowych wymaganiach pokarmowych) oraz różne fazy rozwoju roślin uprawianych w tym samym czasie. Spośród chorób i szkodników najwięcej kłopotów sprawiają szara pleśń i mszyce, które zwalcza się odparowując Nogos 550 EC lub Winylofos 550 EC.



    Fot. 5. Grzegorz Postawa w jednym z tuneli, w których uprawia lilie (po lewej — odmiana 'Conca D’Or’ z grupy mieszańców OT)




    Fot. 6. i jego brat Krzysztof Postawa




    Fot. 7. Szklarnia Venlo w Borownie




    Fot. 8. Lampy do doświetlania asymilacyjnego umożliwiają całoroczną produkcję lilii


    Uprawiane są głównie mieszańce orientalne, między innymi 'Simplon’ (którego kwiaty łatwo jednak ulegają szarej pleśni podczas przechowywania), 'Rialto’, 'Sorbonne’, 'Nova Zembla’, 'Cassandra’, 'Tiber’. Nie brakuje też jednak mieszańców azjatyckich (np. 'Sorpressa’, 'Val di Sole’, 'Tresor’) czy przedstawicielek grup LA (np. 'Auckland’, 'Courier’, 'Donau’, 'Salmon Classic’) oraz OT. Mieszańce OT reprezentuje 'Conca D’Or’ (fot. 9), która — choć ma atrakcyjne kwiaty — sprawia kłopoty w transporcie, gdyż łatwo odpadają jej pąki.



    Fot. 9. 'Conca D’Or’ to jedna z nowszych odmian lilii


    Grzegorz Postawa dysponuje dwiema komorami chłodniczymi, w których przechowuje kwiaty (fot. 10) w temperaturze 3–4°C. Jego brat Krzysztof podkreśla, że — zwłaszcza przy dłuższym przechowywaniu kwiatów — powinny one stać w wodzie, gdyż „na sucho” szybciej się rozwijają pąki. Sprawy związane z posprzętnym traktowaniem kwiatów ciętych nabierają znaczenia w warunkach utrudnionego zbytu, na jaki narzekali w czerwcu producenci lilii. Krzysztof Postawa dostarcza towar na giełdy aż pięciu miast, a niekiedy nawet siedmiu.
    Są to: Częstochowa, Tychy, Kraków, Wrocław, Rzeszów, a czasem także Warszawa i Poznań. Sprzedaje też kwiaty innym ogrodnikom — dowożąc je w drodze na giełdę — którzy kupują niewielkie ilości lilii dla uzupełnienia własnego asortymentu.



    Fot. 10. Chłodnie w pierwszej dekadzie czerwca

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułMALINIAKI W KRAŚNIKU
    Następny artykułXXII WYSTAWA OGRODNICTWA W KRAKOWIE (30.09 – 2.10)

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.