MECHANIZACJA I TECHNOLOGIE UPRAWY ROŚLIN OZDOBNYCH W POLSKICH SZKÓŁKACH POJEMNIKOWYCH – CZ. I

    Wprowadzanie zmian technicznych w gospodarstwie zależy, między innymi, od kapitału posiadanego przez właściciela, dostępności i kosztów siły roboczej oraz specjalizacji. Największy wpływ na poziom inwestycji w szkółce ma jednak wielkość gospodarstwa.

    Nawadnianie


    To podstawowa i najważniejsza inwestycja w szkółce pojemnikowej. Warunkuje wysoką i jednolitą jakość, optymalny wzrost oraz prawidłowe kwitnienie i owocowanie roślin. Woda staje się jednak surowcem coraz bardziej deficytowym, a na Zachodzie wprowadza się obostrzenia co do jej zużycia oraz zanieczyszczania cieków i wód gruntowych nawozami, a tak-że środkami ochrony roślin. Ogólnie można wymienić trzy rodzaje nawadniania: zraszanie, nawadnianie kroplowe oraz podsiąkowe (czyt. też „Szkółkarstwo” 5/2000).



    • Zraszanie. W większości polskich szkółek kontenerowych używa się deszczowni stałych (fot. 1, 2) sterowanych przez zawory elektromagnetyczne z regulacją czasową długości okresu i pory nawadniania. Rury rozprowadzające wodę znajdują się na powierzchni lub są zagłębione w ziemi. W szkółkach gruntowych spotyka się deszczownie przenośne. W większych, co najmniej kilkuhektarowych gospodarstwach, wprowadza się (bądź myśli się o ich instalacji) systemy nawadniania i nawożenia sterowane komputerowo. Największą zaletą pełnej automatyzacji tych czynności jest możliwość zaoszczędzenia pracy ludzkiej, która staje się coraz droższa. System nawadniania i nawożenia sterowanego za pomocą komputera działa np. w szkółce Eugeniusza Pudełka w Pisarzowicach (fot. 3, 4), według którego, koszt takiej inwestycji zwraca się dość szybko, a nawożenie połączone z nawadnianiem pozwala ogromnie zmniejszyć nakłady siły roboczej. Poza tym do fertygacji używa się nawozów jednoskładnikowych, które są wielokrotnie tańsze od wieloskładnikowych lub wolno działających. Przy tego typu nawadnianiu powstają jednak także problemy. Gdy późną wiosną i latem — w trakcie intensywnego wzrostu — pojawiają się dłuższe okresy chłodnej i deszczowej pogody, rośliny odczuwają niedobór składników pokarmowych, co odbija się na ich wzroście. Zwiększanie stężenia pożywki i jednoczesne zmniejszanie częstotliwości podlewania tylko częściowo rozwiązuje ten problem. Osobną kwestią jest ochrona środowiska — gdy przy fertygacji nie ma obiegu zamkniętego pożywki, znaczna część roztworu nawozów trafia do gleby i zanieczyszcza wody gruntowe. Problem ten stanie się prawdopodobnie coraz bardziej dokuczliwy, gdyż po przystąpieniu Polski do UE mogą pojawić się naciski, by ograniczać wyciek azotanów i innych soli do gleby.



      FOT. 1. DESZCZOWANIE TO NAJPOPULARNIEJSZY SPOSÓB NAWADNIANIA W POLSKICH SZKÓŁKACH



      FOT. 2. JEDEN ZE SPOSOBÓW MOCOWANIA ZRASZACZY


      FOT. 3. NAWADNIANIE I NAWOŻENIE STEROWANE KOMPUTEREM (Z LEWEJ) Z UŻYCIEM POŻYWEK JEDNOSKŁADNIKOWYCH (ZNAJDUJĄ SIĘ W ZBIORNIKACH)


      FOT. 4. FILTRY DO OCZYSZCZANIA WODY W SZKÓŁCE, GDZIE FUNKCJONUJE FERTYGACJA


      Jedną z form deszczowania jest nawadnianie za pomocą ruchomych belek lub ram. Belka ze zraszaczami, zamontowana na specjalnej konstrukcji ramowej, przesuwana jest przy użyciu silnika elektrycznego wzdłuż zagonu z roślinami. Zaletą tego systemu jest wysoka równomierność nawadniania. Stosuje się go już w wielu szkółkach w Europie, najczęściej w tunelach foliowych, w których rama nośna dla belki zraszającej może być zamocowana do konstrukcji tunelu. Belki zraszające używane na otwartej przestrzeni mają większe rozmiary i mocowane są na kołach jezdnych. W Polsce podobne systemy w szkółkach roślin ozdobnych dopiero się pojawiają (pierwszy zamontowali w 2000 r.A. R. Kowalscy w Kicinie k. Poznania).


    • Nawadnianie kroplowe. Jest powszechne w krajowych szkółkach, zwłaszcza przy produkcji drzew i krzewów w większych pojemnikach. Istnieją dwa rodzaje linii kroplujących: samokroplujące (fot. 5) oraz z indywidualnymi kroplownikami (fot. 6). Jedne i drugie można instalować z kompensacją ciśnienia wody lub bez niej. Linie bez kompensacji ciśnienia stosuje się na terenie wyrównanym. Kompensacja jest natomiast przydatna na terenie o zróżnicowanej rzeźbie, ponieważ zapewnia równomierny wydatek wody ze wszystkich kroplowników.



      FOT. 5. LINIA SAMOKROPLUJĄCA Z KOMPENSACJĄ CIŚNIENIA NA NIERÓWNYM TERENIE



      FOT. 6. LINIA SAMOKROPLUJĄCA Z INDYWIDUALNYMI KROPLOWNIKAMI W PRODUKCJI DRZEW…


      W niektórych szkółkach linie kroplujące spotyka się nawet przy produkcji krzewów w mniejszych pojemnikach (3–4 dm3). Szkółkarze są zadowoleni z takiej metody nawadniania, nawet pomimo znacznych kosztów jej instalacji. W ten spo-sób część produkowanych różaneczników, azalii oraz magnolii nawadnia m.in. Krzysztof Bielicki z Łomianek (fot. 7). Jak twierdzi, zużycie wody jest znacznie mniejsze (nawet do 10 razy w porównaniu z ilością wody koniecznej do deszczowania), a dużą wydajność nawadniania można uzyskać nawet przy mniej wydajnych źródłach wody. Wadą kroplowników jest ich wysoka cena, która powoduje, że nawadnianie roślin o mniejszej wartości (np. wielu krzewów liściastych) jest nieopłacalne. Osobnym problemem jest czystość wody — niezbędna, aby kroplowniki się nie zapychały.



      FOT. 7. … I W PRODUKCJI KRZEWÓW (TU: RÓŻANECZNIK)


    • Systemy podsiąkowe. Mogą być używane na matach podsiąkowych, zagonach piaskowych, stołach zalewowych i w rynnach przepływowych. Zaletą tych systemów jest duża efektywność nawadniania i nawożenia (jeżeli prowadzi się fertygację), możliwość pełnej automatyzacji tych zabiegów, oszczędność wody i nawozów oraz ochrona środowiska. W szkółkach w Polsce nie ma jeszcze takich rozwiązań na skalę produkcyjną. Pierwszy powód tego stanu rzeczy to wysokie koszty inwestycji, drugi — brak potrzeby oraz proekologicznych regulacji prawnych.

    Podłoża


    Typowym podłożem do uprawy pojemnikowej w Polsce jest torf z dodatkiem kompostowanej kory sosnowej. Stosunek ilościowy tych materiałów bywa różny (w zależności od dostępności kory), najczęściej 2 : 1, czasem 1 : 1. Coraz częściej szkółkarze dodają także innych składników, najczęściej różnych kompostów własnej produkcji, trocin lub perlitu — głównie z uwagi na oszczędność bądź w poszukiwaniu substytutów kory. Impulsem do takich działań były problemy z dostępnością kory, jakie pojawiły się, kiedy jeden z większych zakładów przemysłu drzewnego wybudował jej spalarnię. Równocześnie, w ostatnich 5–10 latach bardzo wzrosła wielkość produkcji roślin oraz zapotrzebowanie na korę. Ponadto nie jest ona, jak kiedyś, produktem ubocznym, ale stała się towarem, na którym jej dostawcy mogą zarabiać. Obecnie problem dostępności tego surowca się zmniejszył, ale trudności mogą się powtarzać. Kora czy też trociny jako odnawialne surowce energetyczne budzą bowiem rosnące zainteresowanie, co ma związek z ochroną zasobów naturalnych.


    Do ukorzeniania sadzonek używa się mieszaniny torfu i piasku, torfu i perlitu (fot. 8) lub samego perlitu (zwłaszcza dla gatunków, które nie lubią „zalania” podłoża). W Stanach Zjednoczonych wykorzystuje się do tego celu podłoża z dużym dodatkiem kory lub nawet samą korę (czytaj też „Szkółkarstwo” 5/2001). W Polsce w podłożu do ukorzeniania raczej się jej nie stosuje, ze względu na ograniczoną dostępność oraz złą jakość (najczęściej kora jest świeża, niekompostowana i zbyt grubo lub w ogóle niemielona).



    FOT. 8. DO UKORZENIENIA SADZONEK STOSUJE SIĘ CZĘSTO TORF I PERLIT


    Nawożenie


    Najczęściej używa się nawozów o przedłużonym działaniu, choć wielu producentów — z oszczędności — sięga także (zamiennie lub równolegle) po inne nawozy. Te wolno działające, choć wygodne, są bowiem bardzo drogie.


    Każdy szkółkarz ma wypracowane własne systemy dokarmiania roślin, niekiedy poparte wieloletnią praktyką. Najczęściej nawozy krótko działające miesza się z podłożem do sadzenia lub przesadzania roślin, a później dokarmia się krzewy lub drzewa nawozami o przedłużonym działaniu. Bywa też, że w celu zmniejszenia kosztów część upraw, a w mniejszych szkółkach często całość, zasila się kilkakrotnie w sezonie krótko działającymi nawozami rozpuszczalnymi w wodzie. W ten sposób pogłównie nawozi się także „młodzież”, choć coraz częściej również rośliny do dalszej produkcji dokarmia się solami rozpuszczalnymi
    w wodzie.


    Sadzenie i przesadzanie


    W dużych szkółkach (choć nie wszystkich) rośliny sadzi się i przesadza do pojemników za pomocą sadzarek. Ta technologia wymaga jednak pewnych przystosowań. Ponieważ sadzi się zazwyczaj w jednym miejscu (w hali lub na zewnątrz, na wybetonowanym placu — fot. 9, 10), musi ono być tak położone, aby zapewniało sprawną komunikację. Materiał roślinny trzeba przewozić (do miejsca sadzenia, a później na zagony — fot. 11) — w szkółce powinny być więc dobre drogi, najlepiej utwardzone.



    FOT. 9. ZMECHANIZOWANE SADZENIE ROŚLIN SADZARKĄ



    FOT. 10. ROŚLINY PO POSADZENIU UKŁADANE DO SKRZYNEK…



    FOT. 11.  … I TRANSPORTOWANE NA WÓZKI, A NASTĘPNIE NA ZAGONY


    W przeciwnym razie siła robocza i maszyny nie będą efektywnie wykorzystane.
    W wielu szkółkach, także dużych, sadzenie i przesadzanie roślin przeprowadza się ręcznie, bezpośrednio na polu, a podłoże, doniczki i „młodzież” dowozi się na przyczepach. Posadzone rośliny ustawia się wprost na zagony. Takie rozwiązanie jest z pewnością mniej wydajne i droższe w dłuższej perspektywie, ale pozwala na doraźne funkcjonowanie szkółki przy braku kapitału na zakup maszyn i zmianę infrastruktury. 

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułREJESTRACJA I PASZPORTY ROŚLIN
    Następny artykuł160 zł NA HEKTAR

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.