MNIEJSZA I MNIEJSZA…

    Tegoroczne Międzynarodowe Targi Rolnicze Polagra Farm '2002 trwały od 10 do 13 października, czyli rozpoczęły się prawie tydzień później niż w ubiegłym roku. Mimo, że różnica wyniosła tylko kilka dni, wielu wystawców zwracało uwagę, że ten termin jest już zbyt późny. Takie opinie można było usłyszeć zwłaszcza na Krajowej Wystawie Ogrodniczej. Niektórzy jej uczestnicy proponowali nawet, aby Polagrę Farm zamienić miejscami w targowym kalendarzu z Polagra Food. Trudno bowiem w połowie października zaprezentować efektowne warzywa, owoce i rośliny ozdobne (zwłaszcza odmiany polowe). Nie zawsze — jak w tym roku — dopisuje też pogoda, a specyfiką targów rolnych jest duża powierzchnia ekspozycji pod gołym niebem. Dla targów przetwórstwa żywności termin wydaje się mieć mniejsze znaczenie.
























    Zmiany
    W tym roku Polagra, jak nigdy wcześniej, przyciągnęła przedstawicieli polskiego rządu. Targi otworzył premier Miller, a przez 4 dni przebywał w Poznaniu minister Kalinowski, który osobiście wręczał większość medali i na każdym kroku podkreślał znaczenie rolnictwa w polskiej gospodarce (według ministra, czołowymi polskimi rolnikami byli już Rej, Kochanowski i Mickiewcz, a ogrodnictwo to „poezja rolnictwa”). Gdy patrzy się na Polagrę Farm przez pryzmat powierzchni i liczby wystawców widać, że targi wciąż tracą na znaczeniu. W tym roku, w stosunku do danych z 2001 roku, ubyło ponad 1000 m2 (pozostało 13955 m ) powierzchni ekspozycyjnej i prawie 60 wystawców (ofertę zaprezentowało zaledwie 375 firm). Imprezę zwiedziło około 70 000 osób, mniej więcej tyle samo, co przed rokiem. Można było jednak zauważyć, że zmieniła się struktura zwiedzających. Według wielu wystawców, do Poznania przyjechało więcej profesjonalistów z branży, a mniej zwykłych „oglądaczy”. Więcej było też gości ze Wschodu — Rosji, Ukrainy i Białorusi (język rosyjski słychać było na każdym kroku). Jedna z Rosjanek zapytana o ocenę Polagry, krótko stwierdziła — „mniejsza i mniejsza”. Nasi wschodni sąsiedzi coraz częściej zaglądają do Polski w poszukiwaniu środków produkcji, które — jak twierdzą — są u nas tańsze niż w Holandii czy Niemczech, a mają dobrą jakość. Prawie bez zmian pozostała natomiast liczba wystawców na Krajowej Wystawie Ogrodniczej (w 2002 r. — 130 stoisk, w 2001 r. — 125).

    Ceny wynajmu powierzchni targowej nie zmieniły się od ubiegłego roku (netto — 54 $/m2 na parterze). Tylko na Krajowej Wystawie Ogrodniczej organizatorzy obniżyli stawkę z około 100 $/m (cena netto, bez rozgraniczeń na parter czy piętro oraz narodowość wystawcy) do 60 $/m na parterze i 57 $/m2 na piętrze dla wystawców krajowych (dla zagranicznych odpowiednio 104 $/m2 i 86 $/m2). Utrzymano też ceny promocyjne dla wszystkich, którzy zdecydowali zaprezentować się w hali 24, startującej w ubiegłym roku z ekspozycją „Polskie szkółkarstwo oraz polskie rynki hurtowe”, a w tym promującej nowe logo i nazwę „HORTI-LOGISTYKA”.




    Powtórzenia i deszcz nagród

    Organizatorzy Polagry dostrzegli chyba rosnącą konkurencję pokazów maszyn rolniczych Agro Show '2002 — wystawę w tym roku przeniesiono na utwardzone tereny byłego lotniska w Bednarach pod Poznaniem i zdecydowanie lepiej rozwiązano logistycznie. Widać wyraźnie, że Polskiej Izbie Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych (organizator Agro Show) udało się wypromować imprezę cieszącą się uznaniem zwiedzających i wystawców (w tym roku liczba jednych i drugich była większa niż w ubiegłym). Polagrowskim odpowiednikiem pokazów w Bednarach była startująca w tym roku impreza Polagra-Show, na którą do Szreniawy pod Poznaniem dowoziły zainteresowanych darmowe pociągi i autokary. Na razie zaprezentowano tam jednak wyłącznie maszyny typowo rolnicze, być może za rok pojawią się też ogrodnicze. Polagrę-Show odwiedziło około 4000 osób.


    Zdublowane pokazy rolnicze nie były jedynym powtórzeniem, z którym przyszło się zmierzyć podczas poznańskiego rolniczego tygodnia. Trudne zadanie mieli wszyscy zainteresowani ogrodnictwem. W tym roku środki produkcji dla tej branży oraz stoiska firm oferujących warzywa, owoce i rośliny ozdobne można było znaleźć prawie w każdym pawilonie na Polagrze. Typowym przykładem mogą być ekspozycje hodowlanych firm nasiennych. Większość z nich prezentowała się na Krajowej Wystawie Ogrodniczej (notabene krajowej już tylko z nazwy, gdyż gros wystawców przyjechało z zagranicy), ale na przykład część polskich zakładów hodowlanych będących własnością Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, prezentowała swoje odmiany gatunków ogrodniczych jedynie na Polagrze. Także ci, którzy poszukiwali ogrodniczych maszyn i urządzeń ogrodniczych w pawilonie maszyn musieli je odnajdywać pomiędzy pługami i kombajnami zbożowymi.


    Wydaje się, że Polagra staje się powoli salonem spotkań, miejscem, gdzie coraz częściej przyjeżdża się nie po nowych klientów, ale ze względów prestiżowych. Wielu firmom wciąż nie wypada się w Poznaniu nie pokazać. Przy okazji można zaś wrócić z kolejnym medalem, odznaczeniem czy wyróżnieniem, o które wcale na targach nie trudno. Jeśli nie zdobędzie się medalu Polagry (w tym roku na 21 przyznanych, cztery przypadły odmianom warzyw, a jeden opryskiwaczowi sadowniczemu), zawsze można wrócić z medalem Krajowej Wystawy Ogrodniczej (o ten było jeszcze łatwiej, gdyż 130 wystawcom przyznano w sumie 38 medali, 18 wyróżnień i 3 nagrody). Aby zaś każdy był zadowolony, wszystkie medale są sobie równe — pozostawiono bowiem tylko złote, likwidując dwie pozostałe kategorie. Dodatkowo własne nagrody przyznawała też redakcja Agrobazaru ze Stowarzyszeniem AgroBiznesKlub (Mity Polagry) oraz Kasa Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych.




    Pochwały
    Słowa uznania należą się w tym roku organizatorom HORTI-LOGISTYKI, która promowała hasło „Polskie warzywa i owoce są bezpieczne dla zdrowia”. W ubiegłym roku przyszłość tej części Polagry była jeszcze niewiadoma. Obecnie wydaje się już, że ten dział tematyczny będzie się rozrastać. Z udziału zadowolona była bowiem większość uczestników. Przedstawicieli organizacji producenckich (zarówno formalnych, jak i niezarejestrowanych), którzy pokazali na stoiskach swoje owoce i warzywa, zgodnie twierdzili, że na imprezie nawiązali bardzo dużo obiecujących kontaktów handlowych i na pewno wrócą z ekspozycją za rok. Zadowoleni byli też członkowie Związku Szkółkarzy Polskich, którym wspólnie udało się stworzyć prezentację materiału przyciągającą zwiedzających. Na towarzyszącym HORTI-LOGISTYCE seminarium zabrakło w tym roku miejsca dla wszystkich chętnych. Dr Christoph Behr i dr Wilhelm Ellinger z niemieckiej organizacji ZMP zajmującej się statystyką ogrodniczą porównali polski oraz unijny rynek owoców i warzyw (te wystąpienia opublikujemy w kolejnych numerach HO), a Kurt Timoschek z Austrii oraz Jos Kirpenstein z Holandii mówili o problemach producentów owoców w swoich krajach oraz wnioskach dla polskich producentów. Wszyscy podkreślali znaczenie organizowania się w grupy. Najdobitniej zabrzmiał chyba głos J. Kirpensteina, który stwierdził, że jeżeli tego w Polsce nie zrobimy, nasze jabłka będą w przyszłości kupować, na przykład Holendrzy, ale na warunkach korzystnych dla siebie.







    STOISKO WIELKOPOLSKIEJ GIEŁDY ROLNO-OGRODNICZEJ SA NA HORTI-LOGISTYCE


    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułKWAS GIBERELINOWY A KWITNIENIE KOLOROWYCH CANTEDESKII
    Następny artykułGOSPODARSTWO PEŁNE NOWOŚCI

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.