SPOSOBY NA PODBICIE EUROPEJSKIEGO RYNKU, cz. I

    Międzynarodowe Targi Roślin Ozdobnych (International Flower Trade Show), które regularnie na początku listopada goszczą w Holandii, po raz pierwszy w ubiegłym roku odbyły się nie w Aalsmeer, lecz w Amsterdamie - pod jednym dachem z targami techniki ogrodniczej NTV). Obawy niektórych, że taka przeprowadzka nie wyjdzie zadomowionej w budynku sławnej giełdy kwiatowej imprezie na dobre, nie potwierdziły się.






























    Nowa lokalizacja została ogólnie dobrze przyjęta. Oprócz tej najistotniejszej zmiany, można było dostrzec i inne. Przede wszystkim rosnący udział wystawców spoza Europy — z nowych centrów produkcji kwiaciarskiej (np. Chiny) lub z miejsc, które są cennym źródłem nowości roślinnych (np. Australia). Nowych gatunków lub odmian, pochodzących jednak głównie z tradycyjnych, europejskich i północnoamerykańskich „stajni” hodowlanych, pojawiło się na targach wyjątkowo dużo — według oficjalnego komunikatu — aż 270.
    Wystawcy reprezentowali 32 kraje, w tym 21 spoza naszego kontynentu, pokazując — jak podali organizatorzy — „pełny światowy asortyment uprawnych roślin ozdobnych”. Charakterystyczne przy tym były narodowe stoiska gromadzące kilku, kilkunastu wystawców, w tym często krajową agendę do spraw eksportu (Flower Export Council).
    Tym razem wyróżniała się zbiorowa ekspozycja RPA, którą notabene jury uznało za najatrakcyjniejszą na całych targach. Kraj ten, kojarzący się w międzynarodowym ogrodniczym światku przede wszystkim z proteami (fot. 1), ma do zaoferowania znacznie więcej.







    FOT. 1. PROTEE – SYMBOL POŁUDNIOWOAFRYKAŃSKIEGO KWIACIARSTWA


    Można się było o tym przekonać oglądając prezentacje poszczególnych południowoafrykańskich firm. Na przykład Hadeco, przedsiębiorstwo zajmujące się hodowlą i rozmnażaniem hipeastrum, przedstawiło trzy grupy własnych odmian, o dużych (Symphony), średnich (Sonata) i małych (Sonatini) kwiatach. W tej pierwszej wyróżniał się, między innymi, 'Joker’ — nowość o czerwono-białych, półpełnych kwiatach (fot. 2). W RPA dominuje jednak produkcja róż oraz chryzantem i na rozwijaniu jej właśnie zależy temu państwu szczególnie. Kwiaciarstwo jest tam zresztą traktowane jako obiecujący dział gospodarki, skutecznie zmniejszający katastrofalne, 40-procentowe bezrobocie. Z tego przekonania zrodziło się finansowe wsparcie rządu RPA dla wystawców, umożliwiające przygotowanie nie tylko bardzo ładnego stoiska, ale i całej strategii marketingowej. Jej główny cel to zachęcenie Europejczyków do inwestowania w kwiaciarski biznes południowej Afryki, gdzie potrzebne są duże nakłady na nowe technologie.







    FOT. 2. 'JOKER’ – ODMIANA HIPEASTRUM WYHODOWANA W RPA


    Inne cele ma australijska Flower Export Council, a mianowicie popularyzację roślin, które wkraczają na europejski rynek, ale tych z plantacji produkcyjnych, nie zaś kradzionych naturze. Przebojem z antypodów stało się ostatnimi laty Chamelaucium uncinatum, czyli „woskowy kwiat”, reprezentowane tam przez 45 odmian i chętnie wykorzystywane jako dodatek do bukietów (patrz HO 4/99). Zwracają jednak uwagę wciąż nowe dodatki, jak liście paproci z rodzaju Sticherus (fot. 3). Ogólnie wyraźnie rośnie sprzedaż tego typu roślin z Australii do Europy.







    FOT. 3. STICHERUS FLABELLATUS – MODNY DODATEK DO BUKIETÓW, RODEM Z AUSTRALII


    Partnerami dla wspomnianych agend promujących eksport są przede wszystkim holenderscy importerzy. Jedną z takich firm jest IBC specjalizujące się w „zieleni ciętej”. Przedsiębiorstwo to zaczynało działalność 18 lat temu oferując liście jednego tylko gatunku paproci. Obecnie w cenniku ma 40–50 pozycji i z roku na rok sprzedaje coraz więcej towaru. Materiał sprowadza z Kostaryki, USA, Meksyku, Gwatemali.



    Półprodukty dla europejskich producentów
    Zwiększa się też na naszym kontynencie zapotrzebowanie na rośliny doniczkowe importowane z ciepłych krajów. Zwracają zwłaszcza uwagę półprodukty, z których można szybko — w warunkach szklarniowych — uzyskać formy handlowe. Chodzi w tym przypadku przede wszystkim o jukki i draceny, przywożone w postaci fragmentów kłodzin. Asortyment jednak powiększa się, oferowane są bardziej wyszukane formy znanych gatunków (fot. 4) i rzadsze taksony. Tego typu produkty przedstawiała, między innymi, holenderska firma Las Palmas, która sprowadza części roślin z Ameryki Środkowej, Azji oraz Australii. Na stoisku można było oglądać, na przykład, pachirę (Pachira aquatica) o zaplecionych pędach, posiadającą zawiązki korzeni, z której ma się otrzymywać handlowe — ukorzenione i ulistnione — formy po około dwóch miesiącach uprawy pod osłonami.







    FOT. 4. DRACENY O ZAPLECIONYCH PĘDACH – PÓŁPRODUKTY SPROWADZANE Z CIEPŁYCH KRAJÓW


    Gotowe pachiry (Pachira microcarpa) o plecionych pędach oferowali eksporterzy z chińsko-tajwańskich spółek (fot. 5). Kraj Środka ma różnorodny klimat i tanią, dostępną bez ograniczeń siłę roboczą — nic dziwnego, że stał się kolejną pozaeuropejską ogrodniczą oazą.







    FOT. 5. PACHIRY OFEROWANE PRZEZ CHIŃSKO-TAJWAŃSKICH EKSPORTERÓW





    Nowe odmiany o egzotycznym rodowodzie
    Egzotyczne rośliny często brane są na warsztat hodowców europejskich i udoskonalane. W ten sposób powstają odmiany, reprodukowane potem na naszym kontynencie, a następnie rozprowadzane wśród tutejszych ogrodników. Tak dzieje się z kolorowymi cantedeskiami, których nowe kreacje wywodzą się często od nowozelandzkich form. Celem hodowców jest w tym przypadku poprawienie jakości szypuł oraz podniesienie odporności roślin na choroby. Dąży się też do otrzymania dobrych żółtych odmian. Holenderska firma Van den Bos, oferująca różne rośliny cebulowe (materiał z reprodukcji), zapowiedziała przełom we własnej ofercie dotyczącej cantedeskii. Ma on nastąpić po wprowadzeniu, za 2 lata, serii odmian hodowanych w RPA, które — jak zapewniają przedstawiciele Van den Bosa — będą się różnić od kreacji nowozelandzkich i ich pochodnych. Tymczasem wśród dotychczasowych odmian wyróżniane są, między innymi, 'Florex Gold’ i 'Mango’ (fot. 6).







    FOT. 6. CANTEDESKIA 'MANGO’


    Inna holenderska firma, KP Holland, specjalizująca się w kurkumie, przedstawiła kilka nowych odmian z tego rodzaju. Otóż od ubiegłego roku oferowana jest odmiana 'Siam Smile’, wywodząca się od gatunku Curcuma parviflora, o biało-zielonych liściach przykwiatowych (fot. 7), która wzbudziła duże zainteresowanie. Jedną z jej zalet jest bardzo dobra trwałość kwiatów ciętych, która ma sięgać 3 tygodni. KP oferuje materiał wyjściowy — kłącza rozmnażane tradycyjnie lub rośliny z kultur in vitro (mateczne okazy pochodzą z ojczyzny tej rośliny, Tajlandii — lokalna nazwa tego kraju to właśnie „Siam”).







    FOT. 7. KURKUMA 'SIAM SMILE’


    W Holandii i innych krajach Zachodu istnieją firmy zajmujące się wyszukiwaniem nowości roślinnych, a często także reprezentowaniem przedsiębiorstw, które rozmnażają takie odmiany bądź gatunki. Na przykład, Greentech Agrotrading z Hagi, będący agentem kilku firm ogrodniczych, w tym producenta materiałów wyjściowych, prezentował na targowym stoisku pięć nowych roślin doniczkowych o egzotycznym rodowodzie (Daleki Wschód, Izrael). Na ekspozycji znalazły się, między innymi, filodendron, kordylina i — rokująca największe nadzieje, jeszcze bez nazwy odmianowej — forma szeflery drzewkowatej (Schefflera arboricola) o nierównomiernie upstrzonych, zielono-żółtych liściach (fot. 8), znaleziona w Tajlandii.







    FOT. 8. NOWA FORMA SZEFLERY DRZEWKOWATEJ





    Inne charakterystyczne tendencje w zachodnioeuropejskim kwiaciarstwie
    Dotyczą one sfery handlu i łatwo je było sobie uświadomić zwiedzając Horti Fair '2000 czy uczestnicząc w konferencjach, które towarzyszyły tym targom.
    – Rozwój handlu elektronicznego (czyli prowadzonego za pośrednictwem Internetu). Sprzyja mu giełdowy system sprzedaży w Kraju Tulipanów. Tamtejsze aukcje stały się bowiem jednymi z najważniejszych centrów wymiany towarowej tego typu. Choć coraz częściej krytykowane przez ogrodników za działanie raczej na korzyść handlowców, górują nad resztą hurtowni bogactwem asortymentu. Na przykład, giełda w Aalsmeer ma w ofercie około 10 tysięcy pozycji, w tym 450 odmian róż. To zachęca odbiorców, szczególnie tych dużych. Nic więc dziwnego, że Holandia zawłaszczyła 60% kwiaciarskiego światowego eksportu. Jako główny „port przeładunkowy” tego, co produkuje się na naszym kontynencie i poza nim, jest zresztą zainteresowana poszerzeniem Unii Europejskiej. Tak przynajmniej głoszą oficjalne wypowiedzi przedstawicieli kwiaciarskiego biznesu Kraju Tulipanów.
    – Zbyt w sieciach supermarketów. Sieci te nabierają znaczenia jako kupcy zapewniający duże obroty. W tych punktach sprzedaży rośliny ozdobne są jednak traktowane tak samo, jak inne masowe produkty, na przykład coca cola. Aby skutecznie zwabiały klientów, trzeba je więc zaopatrzyć w inne niż „kwiaciarniane” atrybuty. I tak, liczy się sposób wyprodukowania roślin — preferowane są firmy, które posiadają certyfikat ISO, czy dbają o środowisko. Ten ostatni wymóg stał się na tyle ważny, że ogrodnicy z Holandii oraz trzech innych krajów Europy, pięciu Afryki, a także z Izraela i Kostaryki, coraz liczniej przystępują do programu MPS. Przedsięwzięcie to — wdrożone 5 lat temu i mające na celu, między innymi, zmniejszenie zużycia środków ochrony roślin, energii i wody podczas produkcji (o szczegółach pisałam w HO 11/98) — realizowane jest już przez 60% holenderskich firm kwiaciarskich. Takich przedsiębiorstw będzie przybywać na całym świecie, zgodnie z wymaganiami rynku. Na przykład, członkowie stowarzyszenia Eurep, grupującego 33 sieci supermarketów, kupują na Zachodzie wyłącznie rośliny ozdobne ze znakiem MPS.
    – Stały wzrost wymagań jakościowych. Mile widziane przez handlowców są, na przykład — dawane przez producenta — gwarancje trwałości kwiatów ciętych czy innych roślin. Zakupy hurtowe coraz częściej prowadzi się przy tym w oparciu o wyniki testów konsumenckich, na których podstawie wybiera się konkretne odmiany. Tych ostatnich stale zresztą przybywa; na holenderskim rynku — o 5–10% rocznie. Producenci są więc skazani na uprawę coraz większej liczby odmian, po „trochu”. Wydaje się, że te i kolejne wyzwania ze strony handlu będą istotniejsze w nowym milenium niż dotychczasowe kryteria powodzenia kwiaciarskiej produkcji.

    O wybranych nowych odmianach, które pojawiły się na wystawie w Amsterdamie, napiszę w kolejnych odcinkach.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułCO ZMIENIŁA USTAWA?
    Następny artykułWARZYWA I OWOCE Z PIĘCIU KONTYNENTÓW

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.