BCC: dostosujmy Konstytucję, wyznaczmy daty wejścia do ERM II i przyjęcia euro

Polska - Unia Europejska -
Trzy instytucje opiniotwórcze - Business Center Club, Pro Euro i Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej podpisały sie pod poniższym apelem do władz i społeczeństwa w sprawach - zdaniem sygnatariuszy - nie cierpiących zwłoki dla państwa aspirującego do równoprawnej z najsilniejszymi pozycji we wspólnej Europie.

„Tworzy się druga Unia Europejska – złożona z krajów strefy euro (Pakt fiskalny, Unia Bankowa, Europejski Mechanizm Stabilności). Jeżeli Polski nie będzie w tej grupie państw, zostaniemy zepchnięci na margines polityczny i gospodarczy, radykalnie obniży się siła polskiej gospodarki i poziom życia Polaków. Do głosu dochodzą wyłącznie przeciwnicy wejścia do strefy do euro.
Wzywamy Rząd i Parlament do podjęcia akcji publiczno-edukacyjnej oraz merytorycznej dyskusji o korzyściach i zagrożeniach wynikających z uczestnictwa w unii walutowej. Apelujemy o rozpoczęcie cyklu debat dotyczących sposobu i procesu dochodzenia Polski do strefy euro.
Apelujemy do mediów o podjęcie tej tematyki na swoich łamach i rozprawianie się z mitami dotyczącymi zagrożeń spowodowanych byciem w strefie euro (tj. wzrost cen; spadek siły nabywczej obecnych wynagrodzeń i emerytur; konieczność przeczekania, aż nasz gospodarka będzie bardzo silna etc.). Apelujemy do organizacji pozarządowych i ekspertów o publiczne zabieranie głosu i naciskanie na jak najszybsze przyjęcie europejskiej waluty.
Obecność Polski w strefie euro powinna być strategicznym celem rządu. Koniecznie zdaniem BCC działania, by Polska przyjęła euro:
Należy przedstawić wkrótce datę wejścia Polski do strefy euro. Podana data będzie działała mobilizująco na rząd, a także – jeżeli rynki finansowe odbiorą ją jako wiarygodną – spowoduje spadek kosztów obsługi długu publicznego i rynkowych stóp procentowych.
Należy przygotować zmiany w Konstytucji, niezbędne w procesie przechodzenia do strefy euro i przystąpić do zbudowania zaraz po wyborach parlamentarnych odpowiedniej koalicji dla przegłosowania tych zmian. Zbudowanie większości konstytucyjnej wymaga dużo silniejszego niż obecnie poparcia opinii publicznej, a to z kolei wymusza potrzebę dużo bardziej intensywnej aktywności informacyjnej ze strony rządu oraz partii politycznych.

Korzyści ekonomiczne, udokumentowane w dwóch raportach Narodowego Banku Polskiego pozostają nadal aktualne (punkty poniżej). Obecność w strefie euro to przede wszystkim wyraźnie niższe stopy procentowe i niższe koszty handlowe, także niższy deficyt budżetowy oraz niska inflacja.

Wszystkie te elementy są nam potrzebne aby ograniczyć w sposób trwały ryzyko niestabilności polskiej gospodarki, w tym także koszt zawirowań na światowych rynkach finansowych. Podjęte i realizowane w ostatnich latach reformy w strefie euro znacznie poprawiły stabilność tej strefy, więc korzyści związane z wejściem do niej są teraz większe niż były dotąd, a ryzyka mniejsze.

Państwa należące do strefy euro są głębiej zintegrowane gospodarczo, co stanowi fundament silniejszej współpracy politycznej, w rezultacie mają większy wpływ na decyzje zapadające w Unii Europejskiej. To ekonomiczna i polityczna polisa ubezpieczeniowa. Ostatnie wydarzenia w relacjach z Federacją Rosyjską uwydatniły nam wszystkim dużą wartość takiej polisy.
Korzyści z wejścia do strefy euro dla indywidualnych przedsiębiorców:
1. Usunięcie płynnego kursu złotego jako źródła wstrząsów w dochodach z eksportu i kosztach importu.
2. Eliminacja kosztów wymiany euro na złotówki i odwrotnie (marże, opłaty, ubezpieczenia).
3. O około 2 punkty niższe stopy procentowe od kredytów.
4. Redukcja sprawozdawczości finansowej.
5. Ograniczenie kosztów związanych z zatrudnianiem doradców finansowych.
6. Redukcja czasu związanego z transferem walut.
7. Wzrost pewności planowania działalności gospodarczej w oparciu o jednolitą walutę.
8. Możliwość trafniejszej alokacji kapitału.
9. Zwiększony dopływ do Polski kapitału i technologii.
Korzyści z wejścia do strefy euro dla gospodarki i państwa:
1. Zwiększenie wiarygodności kraju, w rezultacie redukcja kosztów obsługi długu publicznego o kilka mld zł rocznie.
2. Silniejsze procesy dostosowawcze polskiej gospodarki do wymagań handlu zagranicznego.
3. Zwiększony napływ inwestycji zagranicznych.
4. Wzrost inwestycji krajowych.
5. Zwiększony napływ nowych technologii.
6. Redukcja wpływu na gospodarkę spekulacyjnego kapitału.
7. Większe uczestnictwo polskich przedsiębiorców w europejskim rynku obligacji.
8. Większa przejrzystość i porównywalność cen.”
 
Źródło: Business Centre Club, ProEuro, Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej

Related Posts

None found

Poprzedni artykułNa uniwersytecie w Rzeszowie powstało nowe centrum badawcze
Następny artykułPo łagodnej zimie ostre załamanie cen

6 KOMENTARZE

  1. Czechy zostały przy koronie i rozkwitają? Tanio też już tam było, a nie jest – więc może nie waluta ( czyli miara) jest powodem nieszczęść tylko funkcjonowanie gospodarki? Bałtowie (jakoś o nich nie słychać – dobrze to czy źle) przyjęli euro – jedni w czasach prosperity, drudzy – w czasie kryzysu (Łotysze). Litwie odmówiono, bo o 0,03% przekraczała dopuszczalny stan deficytu budżetowego (potem wyszły na jaw bezwstydnie wielkie dziury Niemiec, Francji, jeszcze później łupnęło w Grecji, zachwiało Włochami, Hiszpanią).

    Co do powrotu do drachmy – przecież niektórzy bankierzy (wcale nie greccy) rozważali taki pomysł, więc chyba całkiem bezsensowny nie był.

    Być może się mylę, ale czy „błąd” to to samo, co „agitka”? Dlaczego zdanie sceptyczne wobec euro jest prawdą i tylko prawdą, a przeciwne marnością nad marnościami?

  2. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z „ilością” papierów w portfelu. Przy przewalutowywaniu w każdym z krajów strefy euro na porządku dziennym było zaokrąglanie cen w górę (minimum to, bo były też zupełnie inne metody „przewalutowania”). Za jakiś czas zaś ceny między poszczególnymi krajami strefy zaczęły się wyrównywać – i proszę zgadnąć w którą stronę? To co Niemca czy Włocha ew. wkurzyło tylko, niejednego polskiego emeryta może… No ale co Was to obchodzi, no nie?

  3. Grecja nie mogła wrócić do starej waluty, bo koszty tej operacji by ich po prostu zabiły. Co do rozliczeń kursowych itp. (albo kosztów doradztwa 🙂 wspominanych w powyższej agitce) to śmiech na sali panowie. Bez euro Brytjczycy sobie radzą i ani im w głowie wsiadać na ten Titanic.
    A jeśli myślicie, ze po zamianie będziecie mieć tyle samo, tylko podzielone przez 4 to gratuluję optymizmu.
    Pytałam o Słowację – i co, gospodarka rozkwitła? Jakoś nie słychać o spektakularnych inwestycjach zagranicznych, ba, w ogóle nie słychać o Słowacji. Chyba że w kontekście – kiedyś to było tam tanio….

  4. lalla ma rację – euro nie przejdzie! Jestem za przyjęciem w Najjaśniejszej RP węgierskiego forinta (1 zł=prawie 76 forintów!). Nawet rencista z KRUS będzie miał forsy jak lodu circa 61.000!!! Albo (za przeproszeniem PT. Czytelników) choćby rubla – też dziesięć razy więcej papierów wartościowych (?) w każdym polskim portfelu. Gratis – koniec problemów z eksportem jabłek i wieprzowiny. 🙂

  5. Nie zapomnijmy spytać Greków, na co workami brali te wstrętne euro i jaka waluta ratowali swój deficyt (czy mądrze? -inna sprawa). Dlaczego nie wrócili do drachmy? – przecież cały (prawie) garb zadłużenia by im spadł z pleców… a jak wzrosłaby konkurencyjność greckiego eksportu… Co do ukochanego naszego złotego – przypomnij mi „lalla” proszę, jakie to transakcje w nim rozliczamy? Nijak nie mogę sobie przypomnieć żadnego produktu, nie mówiąc o jakiejś gałęzi wytwórczości? Tak czy tak, rządzi euro (lub USD) i tyle. To chyba takie złudzenie optyczne: jak bedziemy mierzyć w milimetrach – to bedzie tego duuuużo. Jak przejdziemy na centymetry – oj mało będzie… Więc nie waluta winna, że Polak biedny. 🙁

  6. Jasne, zapytajmy Słowaków, jak im jest teraz dobrze z euro. Jasne, przeliczmy nasze potencjalne emerytury na euro i pomyślmy, ile za to przeżyjemy. Jasne, zapytajmy ludzi z dowolnego kraju z tzw. Zachodu, jak wspominają moment przejścia na „tojro”. Jasne, przyjrzyjmy się Grecji (co, już się o niej nie pisze? znaczy poprawiło się Grekom?).

    A poza tym cóż to za „opiniotwórcza” organizacja to ProEuro…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.