Historia roślin transgenicznych: zaczęło się od narośli

Do opracowania technologii generowania roślin modyfikowanych genetycznie (tzw. GMO) doprowadziły naukowców całkiem przypadkiem... badania bulwowatych narośli, jakie występują np. na drzewach. O tym, skąd naukowcy wiedzą, jak modyfikować genetycznie rośliny, opowiada prof. Danuta Maria Antosiewicz.
– Badania naturalnych procesów, mechanizmów, jakie zachodzą w przyrodzie, mogą całkiem przypadkiem w rewolucyjny sposób zmienić naukę i gospodarkę – powiedziała w rozmowie z PAP prof. Danuta Maria Antosiewicz z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, która zajmuje się badaniami roślin transgenicznych. Tak było w przypadku technologii transformacji roślin, której używa się do wytwarzania roślin modyfikowanych genetycznie. – Gdy chodzi się po lesie, można czasem zauważyć na roślinach bulwowate narośle (ang. crown galls). One występują np. na łodygach roślin, na pędach – zarówno u roślin zielnych, jak i na krzewach czy drzewach – wylicza prof. Antosiewicz.
 
Naukowców zainteresowało, jak takie narośle powstają. Postanowili zbadać procesy, jakie zachodzą w ich komórkach.
 
Bakteryjny koń trojański
Okazało się, że narośla powstają w wyniku infekcji bakteriami ze szczepu Agrobacterium. – To powszechnie występujące bakterie glebowe. Dla ludzi i zwierząt są zupełnie niegroźne, ale infekują wiele roślin – przede wszystkim rośliny dwuliścienne – opowiada biolożka. Kiedy nastąpi mechaniczne uszkodzenie tkanek, np. nadłamie się łodygi, z komórek rośliny uwalniają się związki, takie jak cukry czy związki fenolowe. To właśnie one są dla Agrobacterium sygnałem do infekcji. Kiedy bakterie dostaną się do rośliny, przenoszą do genomu komórek pewne swoje geny. Chcą sprawić, by roślina zaczęła produkować wykorzystywane przez nie związki pokarmowe. – Stransformowane komórki roślinne w obrębie narośli stają się więc dla bakterii czymś w rodzaju fabryki pożywienia – porównała badaczka.
 
W komórce Agrobacterium oprócz głównego chromosomu znajduje się mała, kolista cząsteczka DNA – plazmid Ti (Tumor inducing). Do genomu rośliny włączany jest tylko fragment plazmidu – tzw. T-DNA (Transfer DNA). W obrębie tego odcinka znajdują się informacje (geny), które po integracji z genomem komórki roślinnej sprawiają, że komórki te zaczynają się intensywnie namnażać i produkować odpowiednie dla bakterii związki pokarmowe. 
– Poznanie tego procesu było pierwszym krokiem do tworzenia przez człowieka roślin modyfikowanych genetycznie z wykorzystaniem bakterii glebowej Agrobacterium – czyli procesu transformacji roślin na ogromną skalę. Pierwsze rośliny transgeniczne powstały w roku 1984 i wytwarzane są podobną metodą do dziś – mówi prof. Antosiewicz.
 
Włamać się do włamywacza
To wszystko jest możliwe dzięki odkryciu, że bakterię można skłonić do włączenia w genom roślinny zupełnie innych genów – tych, na których nam zależy – zamiast tych, które umożliwią bakterii produkcję związków pokarmowych. Trzeba tylko znać reguły budowy bakteryjnego plazmidu Ti (m.in. chodzi o to, żeby włączyć pożądane geny pomiędzy sekwencje graniczne odcinka T-DNA). -Zmodyfikowany plazmid wprowadzamy do komórki bakterii. A ona – nie podejrzewając podstępu – wprowadzi do genomu rośliny to, co chcemy – zaznacza biolożka.
 
Szczep Agrobacterium ze zmodyfikowanymi plazmidami wprowadza się do uszkodzonej tkanki roślinnej – np. liścia znajdującego się na pożywce. Tam dochodzi do transformacji komórek roślinnych. Manipulując składem pożywki roślinnej – np. za sprawą hormonów roślinnych – można doprowadzić np. do tego, że komórki zawierające obcy gen zaczną się dzielić i różnicować w pędy. Pędy te są potem przekładane na inną pożywkę, która z kolei umożliwia formowanie się korzeni. – W ten sposób z jednej zmodyfikowanej genetycznie komórki – w wyniku transformacji – można wyhodować całą transgeniczną roślinę – wyjaśnia rozmówczyni PAP.
 
Nieprzewidywalne przełomy
 
– Na początku, na etapie badań podstawowych, nie było wiadomo, jakie będą wyniki badań i do czego możemy je wykorzystać. A w tym przypadku odkrycie i poznanie mechanizmów zachodzącego w naturze procesu transformacji komórek roślinnych przez bakterie Agrobacterium było rewolucyjne – otworzyło szeroką ścieżkę badań w zakresie genetycznej modyfikacji roślin – podsumowuje naukowiec.
 
System z użyciem bakterii jest ciągle jeszcze najprostszy i najbardziej wydajny, jeśli chodzi o modyfikacje genetyczne roślin – dodaje. Choć wciąż istnieją rośliny (m.in. trawy czy banany), u których ta metoda nie spisuje się zbyt dobrze i trzeba się uciekać do metod bardziej złożonych.
 
– Rośliny modyfikowane genetycznie powstały dla celów naukowych. I ciągle są przez badaczy na całym świecie wykorzystywane, by np. poznawać funkcje pojedynczych genów. Żywność modyfikowana genetycznie jest tylko częścią zastosowań genetycznie modyfikowanych roślin – kończy prof. Antosiewicz.

za: naukawpolsce.pap.pl 

Related Posts

None found

Poprzedni artykułInnowacyjna technologia zamieni osady ściekowe w nawóz
Następny artykułARiMR przypomina

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.