Ministerstwo rolnictwa Armenii spodziewa się w bieżącym sezonie większych urodzajów, niż w roku ubiegłym. W 2011 r. zebrano prawie 102 tys. ton owoców z drzew ziarnkowych i ponad 117 tys. ton - pestkowych. Wartościowo było to 825,2 mld dram (1$ = 414,6 drama).
Jak przyznał szef wydziału produkcji roślinnej ministerstwa Gework Arutiunian nie ma jeszcze danych liczbowych dotyczących bieżącej produkcji, ale przebieg pogody i wcześniejsze bardzo dobre rezultaty wykorzystania systemów antygradowych pozwalają na optymistyczne prognozy.
Tymczasem w pierwszym kwartale bieżącego roku Armenia wyeksportowała zaledwie 13 ton jabłek o wartości 2,6 tys. $ (dane służby celnej). Ich (zadeklarowana) cena 80 dramów (0,2$) świadczy, że musiały to być owoce dla przetwórstwa. Na rynku wewnętrznym w ubiegłym sezonie jabłka konsumpcyjne kosztowały 200-260 dramów – w 2011 r. odnotowano w Armenii ich nadprodukcję i wiele gospodarstw miało kłopoty ze sprzedażą tych owoców. Kraj ten wysyła jabłka głównie do sąsiedniej Gruzji, ale eksport kuleje, ponieważ sady w Armenii są bardzo małe a i tak obsadzone wieloma odmianami, co prawie uniemożliwia kompletację towaru. Głównie z tego powodu ormiański eksport jabłek jest wręcz śladowy: 25-30 ton rocznie… Również import tego kraju jest niewielki – sięga około 2000 ton w latach nieurodzaju (jak w 2010 r.). Gdy sady w Armenii obrodzą, spada on nawet 10-krotnie. Głównymi dostawcami jabłek do Armenii są Francja, Polska (około 200 ton w 2011 r., źródła ormiańskie mówią o 400-700 tonach w różnych latach), Francja.
Za: news.am, arka.am
pg