"Pisz na Berdyczów" - radzono niegdyś temu, kto chciał poruszyć jakąś nie obchodzącą nikogo poza nim samym sprawę. Teraz jest łatwiej - adresat takich listów jest znacznie bliżej. Podajemy adres: 00-930 Warszawa, ul. Wspólna 30. To nasze Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
W połowie października Unia Owocowa wysłała do ministra rolnictwa list protestacyjny w sprawie nowych interpretacji przepisów unijnych dotyczących finansowania grup producenckich. Zainteresowanych szczegółami odsyłam na strone nadawcy listu. Ważne jest, co ogólnie rzecz biorąc niepokoi sygnatariuszy kilku społeczno-zawodowych organizacji. Przy czym określenie „niepokoi” wydaje mi się eufemizmem. Chodzi o to, że polskie interpretacje unijnych przepisów są zupełnie oryginalne – nigdzie poza Polską żaden urzędnik nie wpadł na podobne rozwiązania – zdaniem autorów listu zniechęcających organizacje producenckie do rozwoju. Skutkiem takiej polityki interpretacyjnej będzie preferowanie małych grup producenckich, które niewiele będą mogły na rynku zrobić. Możemy więc nie tylko wyhamować tempo rozwoju branży, którego nam zazdroszczą sadownicy nie tylko w krajach Unii Europejskiej, ale i zmarnować znaczną część zainwestowanych dotąd w branżę środków unijnych oraz krajowego budżetu.
Zagadnięty wczoraj przez dziennikarkę Agrotygodnia o list protestacyjny Unii Owocowej, TRSK, ZSRP i Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw Stanisław Kalemba przyznał z rozbrajającą szczerością, że nie zna tego listu, ale sprawie, oczywiście, jak najbardziej się przyjrzy… Zapewne z powodu zaskoczenia pan minister zapomniał podkreslić z całą mocą, że dołoży wszelkich starań i uczyni wszystko, co w jego mocy, by… itd., itp.
Tymczasem, na przykład, sezon szkółkarski chyżo nam biegnie, a jednym z bulwersujących sadowników nowych rozwiązań legislacyjnych jest zmiana w dopłatach do materiału szkółkarskiego – kosztem kwalifikowanym nie będzie koszt drzewka, ale różnica między ceną drzewka o statusie VF a CAC. Sadownik dostanie więc tylko około 10% dopłaty. Sprawa wydaje się być pilna…
Ale chyba tylko sadownikom – ministerstwo jest najwidoczniej zajęte ważniejszymi sprawami. Na przykład nieustannym prezentowaniem społeczeństwu wyników żmudnego podliczania rosnących ciągle słupków wartości eksportu polskich produktów żywnościowych.
pg