Tureckim pomidorom mówimy stanowcze „niet!”

pomidory w Rosji
fot. P. Grel
Tureccy producenci pomidorów liczą na otwarcie rosyjskiego rynku dla swoich warzyw. Ich nadzieje podzielają władze tureckiego ministerstwa rolnictwa. Jednak Rosjanie nie pozostawiają złudzeń – nie życzą sobie konkurencji dla rozwijanej u siebie produkcji. 
 
Przed kilkoma dniami minister rolnictwa Turcji wyraził w Ankarze nadzieję na rychłe zniesienie rosyjskiego embarga na tureckie pomidory. Przypomniał, że strona turecka podnosiła tę kwestie na szczeblu ministerialnym podczas rozmów w Soczi oraz na dwóch spotkaniach prezydenta Recepa Erdoğana z władzami Rosji – w sierpniu ubiegłego roku i na początku marca roku bieżącego. Dla Turków sprawa jest paląca – eksportowali pomidorów za 260 mln USD (Rosjanie doliczyli się, że przed wprowadzeniem swojego embarga sprowadzili ich za około pół miliarda dolarów). Jak by nie liczyć, połowa importowanych do Rosji pomidorów pochodziła z Turcji. 
 
Wypchnięcie z rynku wewnętrznego setek tysięcy ton pomidora, gdy rynki zewnętrzne są nimi wręcz przesycone – jest właściwie niewykonalne. (Podobną sytuacje ćwiczymy z naszymi jabłkami). Wydawało się, że w handlu z Rosją idzie ku lepszemu – jesienią ubiegłego roku zdjęła ona embargo z cytrusowych i pestkowych, a na początku marca – z cebuli, brokuła, kalafiora i goździka (kwiatów). Utrzymywanie go w stosunku do, między innymi, pomidorów Turcy uważają za nieuzasadnione i bezprawne.
 
Nadzieje Turków rozwiał pryncypialny jak zawsze Rosielhoznadzor, który poinformował, że nie planuje odwieszenia zakazu importu ani pomidorów, ani ogórków, jabłek, gruszek. Te owoce są produkowane w Rosji i ich import uderzyłby w rodzimych producentów. Tak w prostych słowach rzecznik federalnej służby Julia Melano objaśniła partnerom, że owszem, embargo jest i uzasadnione i zgodne z prawem (że bliższa ciału koszula). 
Argumenty pani rzecznik nie są zmyślone. Rosyjski Związek Producentów Warzyw argumentuje, że rodzima produkcja pomidora szklarniowego szybko się rozwija, w ostatnim roku wzrosła o 33% podchodząc pod 300 tys. ton. Dzięki temu można było też o 30% obniżyć import tego warzywa – sprowadzono go więc tylko niecałych 0,5 mln ton. Szkoda tego zarobku dla cudzych… Przewodniczący Związku wyraził oczekiwanie wobec władz państwa, że embargo na tureckie pomidory zostanie utrzymane do 2020 roku.
 
Jak niewygodne – co tam: groźne – w skutkach może być zniesienie embarga świadczy przykład cytrusowych. Po odwieszeniu go ceny detaliczne owoców z tej grupy spadły o 30%.
 
Patrząc z boku nieco dziwna wydaje się zagrywka Rosji embargiem: kraj ten eksportuje do Turcji produkty rolnicze (pszenica!) warte ponad 2 mld USD, zaś Turcja wysyła do Rosji swoich za niewiele ponad 1 mld dolarów. Kto więc może więcej stracić na takiej wojnie handlowej?
 
za: izviestia.ru, tass.ru, rosstat
pg

Related Posts

None found

Poprzedni artykułWiceminister Babalski pełnomocnikiem ds. utworzenia KOWR
Następny artykułOd 30 marca wnioski o 60 tys. zł premii na rozwój małych gospodarstw

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.