Eksport do Rosji: liderowi nie będzie łatwo

Za kilka dni można oczekiwać tradycyjnego ożywienia handlu owocami i warzywami z Federacją Rosyjską – największym naszym odbiorcą tych produktów. Można więc powiedzieć, że kiedy ruszy sprzedaż na Wschód, zaczniemy nowy sezon.
 
Jaki on będzie? – nikt tego tak do końca nie potrafi określić. Natomiast znane są czynniki, jakie na przebieg tego handlu będą miały wpływ. Główną pozycją polskiego handlu z Rosją są i pozostaną jabłka, więc może do nich się ograniczmy.

Jabłek jest więcej

Jesienne prognozy (Prognosfruit) mówiły o około 10,195 mln ton spodziewanych zbiorów jabłek w UE 27.  Z tego w Polsce spodziewano się 2,3 mln t (+ 24% w porównaniu do roku 2010), we Włoszech 2,212 mln t (+2%), Francji – 1,655 mln t, Niemczech – 896 tys. t (+7%), Holandii – 418 tys. t. W Chinach zapowiadano 33 mln ton, USA miały dorzucić do puli 4,385 mln ton. W grudniu okazało się, że jabłek wszędzie jest więcej. W Polsce GUS doliczył się 2,5 mln t, Francuzi meldują 1,7 mln t, Włosi zebrali 2,29 mln t. Rekordowe plony (dane USDA) zebrano ubiegłej jesieni w Turcji – 2,7 mln t, na Ukrainie – 1,05 mln t (podwojenie produkcji w ciągu 6 lat), w Chile – 1,51 mln t (o 250 tys. t więcej niż w ub.r.). Sumarycznie Europa ma o ponad 1 mln t więcej jabłek, a Chiny – o 2 mln t więcej (i to pomimo wręcz klęskowych strat – ok. 30% – w dwóch największych centrach produkcji sadowniczej!). Produkcję światową szacowaną w sierpniu ubiegłego roku na 60,179 mln t skorygowano w górę do 65,230 mln t. 
 
Nadzieja – na Wschodzie
Dokładniej – w zwiększającym się popycie wewnętrznym Chin i zwiększeniu importu przez Rosję. Według USDA Unia Europejska planuje wyeksportować 1,5 mln t jabłek – głównie właśnie na rynek rosyjski. Francuzi i Włosi tradycyjnie sprzedadzą część swoich owoców w krajach Marghrebu (Afryka północna), ale będą to ilości o dwa rzędy wielkości mniejsze, niż wysyłane z UE do Rosji. Na Polska (jak dotychczas) wysyła około 7% tego, co udaje się nam w danym sezonie sprzedać. Ponad75% naszych jabłek  – wprost lub okrężnymi drogami (przez Ukrainę czy Litwę)  trafia do Rosji. W bieżącym sezonie IERiGŻ  szacuje nasze krajowe możliwości eksportu na 650 tys. t. Byłby to 46-procentowy wzrost w porównaniu do poprzedniego sezonu, ale zarobek ma być o 4% niższy. 
Rosyjska produkcja jabłek w 2010 roku osiągnęła 910 tys. t, w bieżącym wzrosła do 955,5 tys. t. Import w 2010 roku wynoszący 1,1 mln t jabłek był nieco niższy niż rok wcześniej, kiedy Rosja kupiła za granicą o 9,36 tys. ton tych owoców więcej. 
 
Początki sezonu
23 grudnia w Moskwie hurtowe ceny polskich jabłek osiągały 40-45 rubli/kg. Dla porównania: francuski ‘G. Delicious’ kosztował 50-55 rubli, zaś belgijski – 50-60 rubli. Tyle samo kosztowała ‘Granny Smith’ z Chile. Zaś rodzimy, rosyjski lub ukraiński ‘Renet Simirienko’ – średnio 57,5 rubla, a więc przebijał jedną ze standardowych zachodnich odmian, ‘Golden Deliciousa’. Trudno wyrokować, jak wpłynie na ceny zwiększona podaż unijnych jabłek. No i przede wszystkim, czy rzeczywiście tych owoców będzie na międzynarodowym rynku znacząco więcej?  Jabłka francuskie i włoskie to inna „półka”, a ich ilości nie zagrażają jakoś dramatycznie polskiemu eksportowi liczonemu w setkach tysięcy ton. Być może większym problemem okaże się możliwość zapewnienia podaży na eksport jabłek o wysokich parametrach jakościowych. Są sygnały, że po trudnym sezonie wegetacyjnym jabłka w naszych chłodniach nie najlepiej się przechowują, przejrzewają, często chorują.
 
Obronić pozycję lidera
Wśród importerów po ostatnim sezonie jesteśmy liderem z 23% udziału na rosyjskim rynku, Chiny mają na nim 14%, Mołdowa 13%, Serbia 9%. Jednak to ostatnie państwo chce swoje dostawy do Rosji podwoić   – zbiera u siebie coraz więcej jabłek, poprawia ich jakość i przygotowanie do sprzedaży. Podobne plany ma Ukraina. Z tym państwem Rosja podpisała jesienią porozumienie o uproszczeniu procedur odpraw granicznych dla małych partii owoców – do 300 kg. Jak pamiętamy z relacji polsko-ukraińskich, przez taką furtkę (którą zresztą da się bez większego trudu uchylić szerzej) można przerzucić zadziwiająco dużo towaru… Zaś nasi unijni konkurenci (Włosi i Francuzi) wcale nie zasypiają gruszek w popiele. Wkładają wiele wysiłku i pieniędzy, by przekonać Rosjan do sprowadzania swoich owoców. W tej dziedzinie Polska jest o kilka kroków w tyle, chodziaż w ostatnim sezonnie przyleciała pierwsza jaskółka – udana promocja pod hasłem „Polskie Jabłka Wysokiej Jakości”.
 
Nowe elementy
W bieżącym sezonie należy się spodziewać pewnej nowości. Niektóre – te wielkie, jak „Magnit” – sieci rosyjskich supermarketów chcą bezpośrednio importować owoce. Ominięcie pośredników pozwoli im zaoszczędzić do kilkunastu procent marż oddawanych teraz pośrednikom. Pytanie, czy odczują to dostawcy owoców lub detaliczni klienci pozostaje bez odpowiedzi. Natomiast fakt wejścia Rosji do WTO już chyba nie zdąży zaznaczyć się na cenach importowanych jabłek. Zakończenie procedury ratyfikacji porozumienia jest spodziewana w połowie roku, a więc pod koniec sezonu. Rosja deklaruje, że obniży cła na jabłka sprowadzane z UE (Serbia, Mołdowa nie mają ceł wwozowych). Teraz  wynoszą one w okresie 1 sierpnia – 31 grudnia 0,2 euro/kg, a od 1 stycznia do 30 czerwca  0,1 euro/kg. Po uzyskaniu statusu pełnoprawnego członka WTO te cła (za „Kommersant) spadną najpierw do poziomu 0,06 euro/kg, a do 2017 roku do 0,03 euro/kg. Za jabłka importowane w okresie od 1 kwietnia do 30 czerwca w 2016 r. cło będzie wynosiło 0,031 euro/kg, a w tym samym okresie roku 2017 – 0,015 euro/kg. 
 
 

Related Posts

None found

Poprzedni artykułRząd o składce zdrowotnej rolników
Następny artykułProblemy z finansowaniem inwestycji

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.