Zwiększyć wydajność i zysk w produkcji owoców

14 listopada w Sandomierzu odbyła się Agrokonferencja zorganizowana przez Bank BGŻ, która dotyczyła możliwości zwiększenia wydajności i zysku w produkcji i przetwórstwie owoców.

Analizę produkcji i przetwórstwa jabłek oraz innych owoców na przestrzeni ostatniej dekady zaprezentował Mariusz Dziwulski (fot. 2), analityk sektora rolno-spożywczego Banku BGŻ, który stwierdził, że Polska przy produkcji jabłek na poziomie 2,9 mln ton (w 2012 r. wg GUS) i ich eksporcie w ilości 1,2 mln ton stała się poważnym graczem na rynku europejskim i światowym. Według prelegenta i przytoczonych przez niego wyników analiz, potencjał produkcji jabłek w naszym kraju do roku 2020 będzie systematycznie wzrastał a sezon 2013 jest tego potwierdzeniem.

Możliwości finansowania działań inwestycyjnych producentów owoców i jednostek przetwórstwa owocowo-warzywnego omówił Jacek Barwiński (fot. 3), ekspert ds. Wsparcia Sprzedaży Banku BGŻ. Prelegent przedstawił zmiany, jakie dokonują się w gospodarstwach ogrodniczych w ostatnich latach i co z tego wynika. Zmniejszeniu ulega liczba gospodarstw małych na rzecz dużych, o znacznym potencjale produkcyjnym, a jest to wynikiem zmian w opłacalności produkcji. W gospodarstwach ogrodniczych zauważalna jest również wysoka specjalizacja produkcji, co zmierza do osiągania corocznych plonów o wysokich standardach jakościowych (instalacja nawodnieniowa, osłony przeciwgradowe).

Fot. 2. Mariusz Dziwulski, analityk sektora rolno-spożywczego Banku BGŻ

Fot. 3. Jacek Barwiński, ekspert ds. Wsparcia Sprzedaży Banku BGŻ

Bartosz Urbaniak (fot. 4), dyrektor Zarządzający ds. Agrobiznesu Banku BGŻ przedstawił z kolei bankowy punkt widzenia branży owocowo-warzywnej. Określił on fazy inwestycyjne, jakie przechodził sektor rolno-spożywczy w Polsce w latach 2000-2012. Pierwsza faza przypadała na lata 2000-2002 i charakteryzowała się ona niewielkim zainteresowaniem inwestowaniem indywidualnych producentów, określona została jako „Zastój”. W fazie obejmującej lata 2003-2005 zauważalna była potrzeba podnoszenia standardów i wiązała się z licznymi inwestycjami wynikającymi z wymogów wejścia w struktury Unii Europejskiej. W latach 2006-2008 następowała rozbudowa mocy wytwórczych i inwestycje były ukierunkowane na powiększenie zaplecza produkcyjnego, a w latach 2009-2012 na zwiększenie wydajności produkcji.

Ostatnia faza wydzielona przez B. Urbaniaka dopiero się rozpoczyna. Prelegent nazwał ją „Innowacyjność”, gdyż uważa, że inwestycje dotyczące produkcji, poprawy wydajności i standardów produkcyjnych mamy za sobą a przyszła kolei na inwestycje związane z wyróżnieniem produktu na rynku. Jednak aby inwestować w innowacyjność konieczne jest posiadanie produktu wysokiej jakości.

Fot. 4. Bartosz Urbaniak, dyrektor Zarządzający ds. Agrobiznesu Banku BGŻ

[NEW_PAGE]Drugą część Agrokonferencji stanowił panel dyskusyjny, w którym wzięły udział  osoby związane z branżą ogrodniczą (fot. 5): Elżbieta Krempa z Sandomierskiego Oddziału Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach, Janusz Stasiak prezes zarządu San-Export-Group Sp. z o.o.,  Bolesław Pieczyński z Centrum Doradztwa Rolniczego w Radomiu, Jerzy Sidor  prezes zarządu Hortino ZPOW  Sp. z o.o. Leżajsk oraz Bartosz Urbaniak.

Elżbieta Krempa (fot. 6) przybliżyła dane statystyczne (spis rolny w 2010 r.) dotyczące regionu, którym objęła całe województwo świętokrzyskie podając, że na powierzchni 50 tys. ha prowadzone są uprawy ogrodnicze, z czego 37 tys. ha przypada na produkcję owoców. Jabłonie zajmują areał 17 tys. ha, ale z uwagi na liczne nasadzenia może on obecnie wynosić nawet 25 tys. ha. Zmniejsza się natomiast powierzchnia uprawy warzyw i obecnie obejmuje 13 tys. ha. Potencjał produkcyjny regionu pod względem produkcji jabłek (według  GUS to 500-600 tys. ton, a według szacunków SODR może wynosić nawet 1 mln ton) pozwala na stwierdzenie, iż Sandomierszczyzna jest drugim co do wielkości regionem uprawy tego gatunku w Polsce.

Fot. 5. Uczestnicy panelu dyskusyjnego
 

Fot. 6. Elżbieta Krempa z Sandomierskiego Oddziału Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach
 
Janusz Stasiak (fot. 7) zaprezentował kierunek wspólnej działalności grup producenckich w rejonie Sandomierza, który ma zmierzać do wspólnej promocji owoców, ich sprzedaży i negocjacji korzystnych cen dla regionu, ujednolicenia produkcji, odmian, opakowań i jakości, co być może pozwoli na wykreowanie marki Jabłka Sandomierskiego. Powstanie San-Export-Group Sp. z o.o. jest odpowiedzią na potrzeby rynku. Obecnie w regionie dzięki zaistnieniu 7 organizacji producenckich istnieje możliwość przechowania i odpowiedniego dysponowania 50 tys. ton jabłek, które można w krótkim czasie przygotować zgodnie z zapotrzebowaniem odbiorców i dostarczyć w określonych partiach i terminach dzięki liniom do sortowania jabłek zainstalowanym w obiektach sandomierskich grup. 

Fot. 7. Janusz Stasiak, prezes zarządu San-Export-Group Sp. z o.o.

Bolesław Pieczyński (fot. 8) komplementował współpracę między sandomierskimi grupami producenckimi, które co prawda powstawały z opóźnieniem w stosunku do grup z rejonu grójecko-wareckiego i Kujaw, jednak jako pierwsze zauważyły konieczność konsolidacji, a obecnie takie działanie może okazać się niezbędne. Stwierdził on również, że w nowym PROW nie będzie już tak korzystnych dotacji jakie były w PROW 2007-13 i należało będzie przyjąć odpowiednią do takich warunków strategię działania, być może konieczne będzie przyjmowanie nowych członków przez istniejące grupy.

 Fot. 8. Bolesław Pieczyński z Centrum Doradztwa Rolniczego w Radomiu

Jerzy Sidor (fot. 9),  prezes zarządu Hortino ZPOW  Sp. z o.o. Leżajsk ocenił, że zmiany na rynku producentów owoców i warzyw, zwiększanie się gospodarstw, ich specjalizacja oraz powstanie grup producenckich pozwalają na zawieranie umów kontraktacyjnych i długoterminowe powiązania biznesowe między dostawcami surowca i przetwórcami, co pozwala na umocnienie pozycji przetwórcy w oczach jego odbiorców i daje szansę na umowy z nimi.

Fot. 9. Jerzy Sidor, prezes zarządu Hortino ZPOW  Sp. z o.o. Leżajsk

Posumowania konferencji dokonał Bartosz Urbaniak, dyrektor Zarządzający ds. Agrobiznesu Banku BGŻ, który stwierdził, że aby znać produkt jakim jest jabłko i móc go dobrze promować na rynkach zagranicznych, należy go spożywać. Zatem zwiększenie spożycia polskich jabłek w kraju może ułatwić ich sprzedaż na rynkach zagranicznych. Za przykład podał wódkę Wyborową, która dzięki dużemu „zaangażowaniu” Polaków jest znana na świecie i można ją kupić w sklepach w różnych zakątkach świata.

Anita Łukawska, fot. 1-9 A. Łukawska

Related Posts

None found

Poprzedni artykułBawełnica korówka jesienią
Następny artykułSympozjum chryzantemowe

1 KOMENTARZ

  1. Panie dyrektorze Urbaniak, może jabłkami się zajmiemy sami. Model wodki Wyborowa a i BGZ wcale mi ani tym sadownikom jakim znam wcale się nie podoba! Ani Wyborowa ani BGŻ nie są już polskie. Wyborowa to biznes francuski a BGŻ holenderski. Nie będziemy się tak prywatyzować i promować. A wódkę piję polską a nie francuską robioną może jeszcze w Polsce.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.