„Nowa Limanowa” w Słomczynie

14 czerwca odbyło się XXXIV Międzynarodowe Seminarium Sadownicze (MSS) „Nowa Limanowa” zorganizowane przez sekcję Młodych Sadowników w TRSK.

Rynki zbytu dla europejskich jabłek przybliżył Philippe Binard (fot. 1) z Freshfel. – Na dzień 14 czerwca zapasy jabłek w UE wynoszą 700 tys. ton i jest to 2 razy więcej niż w roku poprzednim o tej samej porze. Od początku sezonu nie było żadnych katastrof pogodowych zatem owoców letnich (brzoskwiń, nektaryn, moreli i czereśni) będzie dużo i zbycie zapasów jabłek może być problematyczne. Spożycie jabłek w Unii Europejskiej wynosi 7-28 kg/osobę (średnio 17 kg/osobę). Jest to zbyt mało aby można było liczyć na zagospodarowanie ich przez konsumentów – mówił P. Binard. Poprawie spożycia jabłek w Europie ma służyć reforma programu Owoce w szkole, którego celem jest wyrobienie u dzieci prawidłowych nawyków żywieniowych. Przewidziano na ten cel zwiększenie budżetu z 90 do 150 mln euro. Eksport jabłek zdaniem specjalisty jest zatem koniecznością. Dotychczasowym najpoważniejszym odbiorcą jabłek z Europy była Federacja Rosyjska, ale bieżący rok pokazał, że nie można się skupiać tylko na tym rynku, konieczna jest dywersyfikacja rynków zbytu. Nowe rynki zbytu (Afryka Północna, Ameryka Północna czy Azja ) to rynki o określonych wymaganiach, które podobnie jak na rynku rosyjskim muszą być spełnione, jeżeli mają być one odbiorcami jabłek.

Fot. 1. Philippe Binard z Freshfel

– Na rynku jabłek dzieje się dużo dobrego – mówiła Jolanta Kazimierska (fot. 2) z Unii Owocowej, reprezentująca Klaster Owocowo-Warzywny Województwa Mazowieckiego. Miała tu na myśli możliwości konfekcjonowania i przygotowania jabłek do sprzedaży przez funkcjonujące na rynku grupy producentów. Przedstawiła program promocji polskich jabłek w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Chinach jako potencjalnych rynkach zbytu, którego realizacji podjęły się Unia Owocowa i Związek Sadowników RP. Program ten przewidziany jest na 3 lata poczynając od roku 2014, a jego celami są pozyskanie nowych klientów dla polskich jabłek oraz przekonanie tamtejszych konsumentów do smaku jabłek ze środkowej części Europy. Promocji będą podlegać jabłka dwukolorowe „duo color APPLES FROM EUROPE”, które charakteryzują się innym smakiem niż jabłka jednokolorowe – czerwone i żółte. Wartość programu opiewa na kwotę 5 mln euro. W każdym roku program ma obejmować inne działania. W pierwszym roku (2014) na te rynki mają być dostarczone jabłka, w drugim konsumenci będą mieli wybór odmian i będą proszeni o ocenę poszczególnych odmian, w trzecim już mają być dostarczane na te rynki jabłka odmian, które przypadły do gustu konsumentom.

Fot. 2. Jolanta Kazimierska z Unii Owocowej reprezentująca Klaster Owocowo-Warzywny Województwa Mazowieckiego

– Zagrożenia wewnętrzne dla grup producentów owoców są skutkiem nielojalności członków, braku planu działania na przyszłość i przestrzegania go, wzrostu kosztów wynikających często ze zbyt dużego majątku grupy i przerostu zatrudnienia (niedostosowanych do potrzeb organizacji), nieumiejętności działania na konkurencyjnym rynku, zbyt dużej koncentracji na jednym rynku, niewłaściwego zarządzania zasobami, konkurencji pomiędzy grupami. Zagrożenia zewnętrzne wynikają najczęściej z niesprzyjającego otoczenia prawnego (wspólnotowego i krajowego), wzrostu kosztów produkcji w gospodarstwach członków i w organizacji (na skutek np. wzrostu kosztu pracy), rozwoju produkcji w innych krajach, w tym u dotychczasowych odbiorców, kryzysów ekonomicznych i ubożenia społeczeństw –  mówił dr Witold Boguta (fot. 3) z Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.

Fot. 3. Dr Witold Boguta z Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw

W małych grupach, jakie przeważają w Polsce, jest mała koncentracja podaży. Rodzi to konkurencję i przeszkadza przy tworzeniu większych struktur handlowych oferujących duże partie towaru, jednolicie przygotowanego (co umożliwiają posiadane centra logistyczne) zapewniającego wysoką jakość usług. W innych krajach Unii Europejskiej małe grupy połączyły się w potężne organizacje. Według W. Boguty w naszym kraju może sprawdzić się model struktur drugorzędowych, tworzonych przez grupy producentów, jaki funkcjonuje we Włoszech, Francji i Hiszpanii – organizacje tworzą firmę.

– Konieczność eksportu jabłek z Polski nakłada na producentów konieczność dostosowania uprawianych odmian nie tylko do warunków klimatycznych w jakich jest prowadzona uprawa, ale i zapotrzebowania na docelowych rynków zbytu – mówił prof. dr hab. Eberhard Makosz (fot. 4) z TRSK. Profesor zwrócił także uwagą na konieczność produkowania wysokiej jakości jabłek, niezależnie od odmiany,  gdyż tylko wysoka jakość daje możliwość zaistnienia i zdobycia nowych rynków zbytu. Zdaniem profesora konsolidacja między grupami producentów jest koniecznością. – W Polsce nie powinno być więcej niż 5-7 silnych organizacji producentów (spółek grup producentów) aby podaż jednej z nich nie była mniejsza niż 100 tys. ton jabłek rocznie, wówczas sprostanie wymogom odbiorców (w kontekście wielkości partii towaru) będzie łatwe – zakończył E. Makosz.

Fot. 4. Prof. dr hab. Eberhard Makosz z TRSK

Paweł Puncewicz (fot. 5), prezes zarządu Spółdzielni Sadowniczej Polsad w Lewiczynie podsumował sezon sprzedaży jabłek. Pierwszym, co odróżniło sezon ostatni od poprzedniego (2012/2013), była cena uzyskiwana za jabłka. W poprzednim sezonie pod koniec sprzedaży ona wzrastała, a w bieżącym upraszczając, można uznać, że od zbiorów utrzymywała się na tym samym poziomie.

Fot. 5. Paweł Puncewicz, prezes zarządu Spółdzielni Sadowniczej Polsad w Lewiczynie

W okresie luty-kwiecień 2014 r. zaznaczyło się także załamanie cen, które wynikało z mniejszego zainteresowania importerów jabłek oraz mniejszej ich sprzedaży niż w tym samy okresie w 2013 r. Sprzedaż jabłek w odniesieniu do trzech sezonów 2011/2012, 2012/2013 i 2013/2014 była różna i jak stwierdził P. Puncewicz, łatwiej było ją podwoić w sezonie 2012/2013 w odniesieniu do sezonu 2011/2012 (gdy sprzyjały temu warunki), niż sprzedać taką samą ilość jabłek w sezonie 2013/2014 jak w poprzednim.  Jednak wpływ na to miały warunki niezależne od sadowników.


[NEW_PAGE]- Pierwsze objawy parcha jabłoni na liściach rozetowych jabłoni były widoczne już 27 kwietnia, 10 maja z kolei ujawniły się infekcje z końca kwietnia (26/27.04). Do infekcji doszło w tych sadach, gdzie nie zawsze można było wykonać zabiegi z uwagi na padający deszcz lub niemożność wjechania w pole ciągnikiem z opryskiwaczem – mówiła dr hab. Beata Meszka z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. W sezonie 2014 największą dojrzałość zarodniki workowe parcha jabłoni osiągnęły między 14 a 28 kwietnia, czyli w okresie od różowego pąka do końca kwitnienia jabłoni.
 
Do obserwacji zagrożenia infekcyjnego i wyznaczania właściwych terminów zabiegów ochrony przed parchem jabłoni pomocne są wskazania programów symulacyjnych, ale w br. okazało się, że wskazania prowadzących równolegle monitoring aparatur RIMpro i AVI są inne. Konieczne jest zatem weryfikowanie uzyskanych danych.

Jak poinformowała prof. B. Meszka są też sady, w których nie ma objawów infekcji parcha jabłoni i w ich przypadku od końca maja wystarczające jest prowadzenie ochrony zapobiegawczej przed zapowiadanymi opadami deszczu.

W przypadku zarazy ogniowej, która także jest już widoczna w sadach, należy prowadzić dokładne lustracje i w razie potrzeby usuwać porażone części roślin lub rośliny, zabezpieczać rany po cięciu, opryskiwać środkami miedziowymi. Dobrze było w tym sezonie zastosować Regalis 10 WG, ograniczyć nawożenie azotem, zwiększyć nawożenie potasem, nie stosować deszczowania. Profesor nie zalecała stosowania streptomycyny, nie tylko dlatego, że nie wolno jej stosować, ale także z uwagi na niekorzystne oddziaływanie na rośliny i na zdrowie konsumentów. 

– Lustracje zarówno na  początku sezonu wegetacyjnego, jak i w pełni są podstawą podejmowania decyzji o wykonywaniu zabiegów insektycydami – mówiła dr Alicja Maciesiak (fot. 6) z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. Jak informowała doktor w ostatnich sezonach znaczne trudności w ochronie jabłoni sprawiają mszyce, głównie jabłoniowo-babkowa i bawełnica korówka. Podczas wykonywania zabiegów należy brać pod uwagę na bezpieczeństwo owadów pożytecznych i nie stosować preparatów im zagrażających. Z obserwacji prowadzonych przez dr A. Maciesiak wynika, że bawełnica korówka podczas ostatniej zimy miała dobre warunki do zimowania w koronie drzew. Zazwyczaj osobniki pozostające na pędach zimą zamierają, a w podczas ostatniej zimy nic im się nie stało i od początku sezonu rozpoczęły żerowanie. Lustracje w przypadku tego szkodnika są bardzo istotne.

Fot. 6. Dr Alicja Maciesiak z IO w Skierniewicach

W przypadku przędziorków oleje parafinowe znacznie ograniczają populację przędziorka owocowca, który zimuje na pędach w postaci jaj. – Od kilku sezonów, dzięki olejom parafinowym, przędziorek owocowiec nie stanowi tak dużego zagrożenia jak kilka lat temu a powstałą niszę wypełnia przędziorek chmielowiec – mówiła dr A. Maciesiak.

Do oceny zagrożenia ze strony zwójkówek liściowych i owocówki jabłkóweczki przydatne są pułapki feromonowe.

W sadach czereśniowych i wiśniowych wzrasta zagrożenie ze strony nasionnicy trześniówki. W bieżącym sezonie szkodnik ten licznie odławia się na żółtych tablicach lepowych. Aby owoce nie były robaczywe konieczne jest obserwowanie odłowów much i stosowanie odpowiednich dla danego terminu preparatów.

Na zakończenie spotkania uczestnicy udali się do sadu jabłoniowego Marcina Lisa z Lasopola (fot. 7), który na powierzchni 15 uprawia jabłonie. Część sadu znajduje się pod szarymi sieciami przeciwgradowymi (fot. 8). W sadzie dr hab. Beata Meszka i dr Alicja Maciesiak z IO w Skierniewicach dokonały lustracji i podpowiedziały, jak chronić jabłonie w dalszej części sezonu.

Fot. 7. Marcin Lis z Lasopola w rozmowie z dr Beatą Meszką

Fot. 8. Sad pod sieciami przeciwgradowymi

Objawów parcha jabłoni nie było widać ani na zawiązkach, ani na liściach jabłoni. W bieżącym sezonie znaczy problem stanowi mączniak jabłoni (fot. 9). Ze szkodników na jednej jabłoni (w dwurzędzie) obecna była mszyca jabłoniowo-babkowa. Jak potwierdziła dr  A. Maciesiak zwalczenie tego szkodnika w momencie gdy zawiną się liście jest bardzo trudne (fot. 10).  W sadzie widać uszkodzenia przymrozkowe. Jabłek jest mało i niektóre mają ordzawienia.

Fot. 9. Liście z objawami mączniaka jabłoni

Fot. 10. Mszyca jabłoniowo-babkowa

Anita Łukawska
Fot. 1-10 A. Łukawska

Related Posts

None found

Poprzedni artykułNajbliższa noc i poranek przyniosą niskie temperatury
Następny artykułRolnicy bogatsi od pracowników najemnych

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.