NOWOCZESNE LABORATORIA W ISK

    W Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach prowadzi się badania naukowe, a także — co jest ważnym fragmentem działalności tej jednostki naukowej — wykonywane są usługowo analizy laboratoryjne owoców, pozwalające określić ich jakość, w tym również zawartość pozostałości środków ochrony roślin i metali ciężkich. Z takich usług korzystają przede wszystkim przetwórcy i eksporterzy, coraz częściej również sadownicy. W najbliższym czasie planowana jest modernizacja i rozbudowa części laboratoryjnej i badawczej instytutu. O szczegóły, w tym o pozyskane na ten cel fundusze, zapytaliśmy prof. dr. hab. Lecha Michalczuka pełnomocnika dyrektora ISK ds. Programów Europejskich.

    — Skąd pochodzą fundusze dla ISK?


    Lech Michalczuk: Instytut zgłosił pod koniec 2004 roku projekt inwestycyjny do konkursu ogłoszonego przez Ministerstwo Nauki i Informatyzacji, w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego — Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw. Projekt nasz przeszedł pozytywnie kilka etapów oceny i został zatwierdzony do realizacji w latach 2005–2007.



    — Jakie środki udało się pozyskać?


    LM: Zgodnie z umową podpisaną przez instytut z Ministerstwem Nauki i Informatyzacji, wartość inwestycji wynosi dokładnie 15 338 983,75 zł. Oczywiście jest to wartość kosztorysowa, suma, której nie możemy przekroczyć, a wartość rzeczywista będzie wynikiem przetargów. W przypadku projektów finansowanych z funduszy strukturalnych obowiązuje zasada współfinansowania — zazwyczaj ze środków publicznych pokrywane jest od 50% do 75% kosztów. Pozostałe musi pokryć beneficjent. Jednakże dla tego konkursu zrobiono wyjątek i projekt jest całkowicie finansowany z dotacji, przy czym 75% pochodzi ze środków przyznanych przez Unię Europejską w ramach wspomagania regionów słabiej rozwiniętych (tzw. fundusze strukturalne), a 25% jest finansowane poprzez Ministerstwo Nauki i Informatyzac­ji. Oczywiście, są to koszty tzw. kwalifikowalne, czyli takie, które zgodnie z warunkami konkursu mogą być finansowane z dotacji. Część kosztów, które nie mieszczą się w tej kategorii, jak np. koszty nadzoru technicznego czy obsługi administracyjnej, musimy ponieść sami.



    — Ile jest czasu na realizację tego projektu?


    LM: Harmonogram prac jest bardzo napięty, mamy tylko dwa lata na realizację inwestycji — do 30 września 2007 roku musi zostać ona zakończona. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że na czas inwestycji nie możemy przerwać pracy w modernizowanych obiektach. Mamy podpisane umowy na realizację grantów — zarówno krajowych, jak i zagranicznych — i musimy wykonać badania w terminie. Ponadto musimy na bieżąco wykonywać analizy dla producentów, eksporterów oraz przetwórców owoców i warzyw, bo to jest jednym z celów inwestycji. Dlatego bardzo ważna jest precyzyjna koordynacja prac. Z tego względu projektem kieruje bezpośrednio dyrektor ISK prof. dr hab. Danuta Goszczyńska, pomaga jej specjalnie w tym celu powołany zespół składający się z pracowników Działu Inwestycji oraz naukowców, którzy będą pełnili funkcję doradczą.



    — Jak zostaną zagospodarowane te fundusze, na co zostaną przeznaczone?


    LM: Zostanie zmodernizowana i wyposażona w nowy sprzęt Pracownia Badania Skażeń i Pozostałości Pestycydów, zorganizowane zostanie Laboratorium Badań Organizmów Zmodyfikowanych Genetycznie oraz zbudowane zostaną nowoczesne szklarnie doświadczalne, przystosowane do pracy z roślinami modyfikowanymi genetycznie oraz kwarantannowymi szkodnikami roślin.



    — Jakie korzyści może przynieść rozwój instytutu polskim ogrodnikom?


    LM: Z nowej inwestycji skorzystają przede wszystkim przetwórcy i eksporterzy owoców, warzyw i ich przetworów. Będą mieli łatwiejszy dostęp do analiz i będą one wykonywane szybciej. Ponadto, nowe laboratoria i szklarnie zostaną wykorzystane do prac badawczych, a jak pokazuje historia instytutu, wyniki naszych badań bardzo szybko są wdrażane do praktyki. W ten sposób nowa inwestycja przyczyni się do rozwoju i wdrożenia nowych technologii, a przez to poprawi pozycję naszych ogrodników, zarówno na rynku krajowym, jak i europejskim.



    — Jakie badania i analizy są wykonywane w ISK?


    LM: W tej chwili rynek owoców i ich przetworów jest rynkiem konsumenta, co wynika z faktu przewagi podaży nad popytem. W związku tym konsumenci mają możliwość wyboru, dlatego na rynku liczy się jakość. Szczególnie dotyczy to rynku europejskiego, na którym jakość musi być dodatkowo udokumentowana odpowiednimi certyfikatami. W ISK mamy bardzo dobre laboratoria, które wykonują wszechstronne analizy jakości owoców i ich przetworów. Jednakże szczególnie obciążona zleceniami jest Pracownia Badania Skażeń i Pozostałości Pestycydów. Już teraz jest to jedno z lepszych laboratoriów w Polsce, a przypuszczam, że również w Europie, o czym świadczy fakt, iż w badaniach międzylaboratoryjnych, które są obowiązkowe dla wszystkich jednostek certyfikowanych, nasza jednostka zajęła w 2004 roku pierwsze miejsce spośród 129 laboratoriów z 29 krajów. A jest to test bardzo trudny, o czym świadczy fakt, że tylko 30% laboratoriów w nim uczestniczących przeszło go pomyślnie. O wysokiej jakości naszych analiz świadczy także to, że niektórzy czołowi producenci żywności, jak np. Danone, życzą sobie, aby dostawcy owoców i warzyw zlecali w Skierniewicach wykonywanie analiz pozostałości środków ochrony roślin. Niestety, nasze możliwości analityczne wykorzystane są już w 100%. Poza pracami badawczymi wykonujemy także — w ramach programów rządowych — tzw. analizy przesiewowe poziomu skażeń produktów żywnościowych oferowanych na rynku, a także świadczymy usługi właśnie dla przedsiębiorców — przetwórców i eksporterów — którzy muszą dysponować certyfikatami poświadczającymi, że poziom pozostałości w ich towarach nie przekracza norm. Oceniamy, że w instytucie wykonywane jest 40% komercyjnych analiz pozostałości środków ochrony przeprowadzanych Polsce. Dzięki automatyzacji większość urządzeń w laboratorium pracuje non stop i, dzięki temu, wywiązujemy się z umów. Jednakże jakakolwiek awaria mogłaby spowodowałać poważne straty.


    Drugim zagadnieniem są organizmy modyfikowane genetycznie. W Polsce ich wykorzystanie w produkcji żywności jest ściśle regulowane ustawą. Dlatego muszą być wykonywane analizy, które pozwalałyby stwierdzić obecność takich surowców w produktach żywnościowych. Problem w tym, że nie ma w naszym kraju certyfikowanego laboratorium, które takie analizy prowadzi. Jego utworzenie jest jednym z celów naszego projektu.


    Trzecią sprawą jest konieczność prowadzenia badań nad szkodnikami kwarantannowymi. Także w tym przypadku prawo szczegółowo określa warunki, w jakich takie badania muszą być prowadzone, aby organizmy te nie przedostały się do środowiska. Szklarnie, którymi obecnie dysponuje instytut, zostały postawione w latach 60. ub. wieku i tych warunków nie spełniają. Dlatego niezbędne jest zbudowanie nowych, spełniających normy krajowe i europejskie.



    — Z jakich usług mogą skorzystać obecnie polscy sadownicy i przetwórcy?


    LM: Oprócz wykonywania analiz pozostałości środków ochrony roślin, badamy skład mineralny roślin i gleby, w tym zawartość metali ciężkich, zawartość mikotoksyn oraz oceniamy jakość owoców. Do analizy pozostałości stosujemy tzw. metodę „multi”, która pozwala oznaczyć w jednej próbce pozostałości ponad 150 środków ochrony roślin. Z mikotoksyn oznaczamy tylko zawartość patuliny, która może występować w soku jabłkowym, lecz — gdyby zaszła taka potrzeba — możemy analizować także inne związki z tej grupy, np. aflatoksyny.



    — Czy są prowadzone badania oparte na metodach biologii molekularnej?


    LM: Instytut prowadzi badania obejmujące cały zakres zagadnień związanych z produkcją sadowniczą. Wykorzystujemy do tego najnowsze techniki, w tym techniki biologii molekularnej. Badamy mechanizmy odporności roślin na choroby. Spodziewamy się w ten sposób uzyskać markery, które będą wykorzystane w hodowli twórczej do uzyskania odmian odpornych. Ponadto wykorzystujemy techniki molekularne do wykrywania patogenów roślin, zwłaszcza bakterii i wirusów. Podobnie jak w medycynie, skuteczność zwalczania chorób w sadach zależy od prawidłowo postawionej diagnozy. Dlatego duże znaczenie ma zastosowanie do tego celu skutecznych i czułych metod, a do takich należą techniki molekularne. Kolejnym kierunkiem jest identyfikac­ja odmian roślin uprawnych metodą „DNA fingerprinting„, czyli molekularnych „linii papilarnych”. Robimy to przede wszystkim dla ochrony wyłącznego prawa do odmian wyhodowanych w instytucie.


    Pracujemy także nad transformacją genetyczną, ale jak na razie na niewielką skalę. Z uwagi na wspomniane ograniczenia, prowadzimy takie doświadczenia wyłącznie w laboratorium w warunkach zamkniętych. Ponadto, obecnie nie ma potrzeby, aby w sadownictwie wprowadzać do uprawy takie rośliny. Występujące problemy można rozwiązać tradycyjnymi metodami. Badania takie prowadzone są jednak bardzo intensywnie w innych krajach, głównie w USA i Chinach, ale także w państwach europejskich. Należy się więc spodziewać, że prędzej czy później odmiany wytworzone metodami inżynierii genetycznej wejdą do uprawy także w Polsce. Do tej pory nie stwierdzono co prawda żadnych negatywnych skutków dla ludzi i środowiska wynikających z uprawy roślin modyfikowanych genetycznie, lecz zagadnienie to wzbudza ciągle wiele emocji. Z tego względu uważamy, że należy prowadzić takie badania w naszym kraju, aby w wiarygodny sposób poznać korzyści i zagrożenia związane z uprawą takich roślin. Można to sparafrazować w ten sposób: jeżeli diabeł tkwi w roślinach transgenicznych, to powinniśmy tego diabła dobrze poznać, by wiedzieć, jak sobie z nim w przyszłości radzić.



    — Dziękuje za rozmowę.


    rozmawiał Mariusz Podymniak

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułMASZYNY DLA SZKÓŁKARSTWA
    Następny artykułRENESANS SPICHLERZA EUROPY

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.