CZEGO MOŻEMY SIĘ SPODZIEWAĆ? – Sezon przechowalniczy 1999/2000

    Obecny sezon przechowalniczy może okazać się trudny ze względu na małą przydatność owoców trafiających do chłodni, co było wynikiem tegorocznych nietypowych warunków pogodowych. Przestrogi zawarte w tym artykule mogą okazać się nieco przesadzone. Przedstawione tutaj potencjalne zagrożenia należy jednak potraktować poważnie.












































    Nie wolno bagatelizować podstawowej zasady, jaką jest kontrolowanie przechowywanych owoców. Należy co jakiś czas pobierać próbki jabłek z komory chłodniczej, przenosić je do pomieszczenia o temperaturze pokojowej (ok. 18–20°C) i obserwować, czy nie pojawiają się na nich objawy chorób pochodzenia fizjologicznego, głównie oparzelizny powierzchniowej, gorzkiej plamistości podskórnej czy rozpadów spowodowanych przejrzewaniem owoców lub będących następstwem na przykład szklistości miąższu. Pobieranie próbek trzeba rozpocząć po 2 lub 3 miesiącach przechowywania jabłek. Dotyczy to zarówno owoców trzymanych w chłodni z normalną, jak i z kontrolowaną atmosferą. W tym ostatnim przypadku należy pamiętać, że pobieranie próbek powinno przebiegać zgodnie z zasadami bezpieczeństwa obowiązującymi przy pracy w warunkach KA czy ULO, ponieważ nieprzestrzeganie ich grozi utratą życia.



    Szkody przymrozkowe
    W wielu sadach, w wyniku wiosennych przymrozków, wystąpiły na owocach, szczególnie w części przykielichowej, mniejsze lub większe, porowate uszkodzenia skórki (fot. 1), które są przyczyną zwiększonej transpiracji i jednocześnie potencjalnym miejscem infekcji grzybami.







    FOT. 1. USZKODZENIA SKÓRKI W CZĘŚCI PRZYKIELICHOWEJ OWOCU SPOWODOWANE WIOSENNYMI PRZYMROZKAMI


    Wiosenne przymrozki spowodowały także, często zbyt intensywne, naturalne przerzedzenie zawiązków, w czego wyniku pozostało niewiele owoców na drzewie i osiągnęły one zbyt duże rozmiary. Na takich jabłkach już w sadzie obserwowaliśmy wystąpienie gorzkiej plamistości podskórnej. Choroba ta związana jest głównie z niewłaściwym odżywieniem mineralnym owoców — zbyt dużą ilością potasu w stosunku do wapnia. Z informacji uzyskanych od sadowników wynika, że nawet sześciokrotne opryskiwanie drzew solami wapnia nie ograniczyło wystąpienia gorzkiej plamistości podskórnej na jabłkach. Z powodu suszy i wysokiej temperatury powietrza w tym sezonie mogło wystąpić bowiem silne ograniczenie pobierania wapnia przez owoce. Może to wpłynąć na znaczne zmniejszenie ich przydatności do przechowywania, ponieważ większość chorób fizjologicznych jest związana z niedoborem tego pierwiastka.



    Problemy z wybarwianiem się jabłek
    Wysoka temperatura w sierpniu i wrześniu spowodowała także słabe wybarwianie się jabłek niektórych odmian. Podobnie jak w roku ubiegłym, również i w tym źle wybarwiał się „Jonagold” (fot. 2).







    FOT. 2. W TYM SEZONIE JABŁKA 'JONAGOLDA’ ŹLE SIĘ WYBARWIŁY


    Poza tym bardzo zróżnicowany rumieniec pojawiał się na owocach w obrębie korony. Szczególnie było to widoczne na zbyt zagęszczonych drzewach, na których jabłka pochodzące z wewnętrznej części korony praktycznie nie miały rumieńca. Może się to okazać poważnym problemem przy przechowywaniu owoców m.in. „Cortlanda” (fot. 3), ponieważ są one wrażliwe na oparzeliznę powierzchniową.







    FOT. 3. RÓWNIEŻ W PRZYPADKU 'CORTLANDA’ WYSTĄPIŁ PROBLEM Z WYBARWIANIEM SIĘ OWOCÓW


    Choroba ta występuje szczególnie na jabłkach niewybarwionych, a jej nasilenie wzrasta w sezonie z wysoką temperaturą powietrza w okresie dojrzewania owoców. Według danych z literatury, o ograniczeniu oparzelizny powierzchniowej decyduje sumaryczna liczba godzin z temperaturą poniżej +10°C w ostatnich 6 tygodniach poprzedzających zbiór jabłek. W wielu rejonach kraju „Cortlanda” zrywano w czasie, gdy liczba godzin „chłodu” była zdecydowanie za mała.



    Uwaga na 'Galę’
    Kolejnym problemem, który pojawił się w tym sezonie, było nietypowe dojrzewanie owoców wielu odmian jabłoni. Zbierając w naszym Instytucie pierwsze wczesne jabłka przeznaczone do chłodni, stwierdzaliśmy wcześniejsze ich dojrzewanie — o około tydzień w stosunku do „normalnych” sezonów wegetacyjnych. Duże zmiany w dojrzewaniu owoców zanotowano jednak po wystąpieniu deszczu pod koniec września. Szczególnej kontroli powinny podlegać właśnie jabłka odmian zbieranych w ostatnim tygodniu tego miesiąca i na początku października. W wielu rejonach kraju był to okres, gdzie po ponadtrzymiesięcznej suszy spadł pierwszy deszcz. Niestety, okazało się to bardzo niekorzystne, głównie dla „Gali”, jej owoce są bowiem podatne na pękanie, które występuje szczególnie często, gdy po długim okresie suszy spadnie deszcz. Podczas zbioru przeprowadzonego 27 września stwierdzono, że wiele jabłek „Gali” mocno popękało już na drzewach (fot. 4).







    FOT. 4. DESZCZ, KTÓRY SPADŁ PO DŁUGIM OKRESIE SUSZY, SPOWODOWAŁ PĘKANIE OWOCÓW 'GALI’


    Oczywiście takie jabłka nie powinny trafić do obiektu przechowalniczego. Niestety, okazało się, że na wielu owocach wystąpiły także małe — praktycznie niewidoczne — spękania w zagłębieniu szypułkowym (fot. 5), które po dwóch tygodniach przechowywania powiększyły się. Owoce „Gali” powinny więc podlegać, w miarę możliwości, ciągłej kontroli, ponieważ w miejscach tych mogą rozwijać się choroby grzybowe. Niewielkie spękania pojawiały się także na owocach „Jonagolda”.







    FOT. 5. NA WIELU JABŁKACH 'GALI’ WYSTĄPIŁY TAKŻE MAŁE SPĘKANIA W ZAGŁĘBIENIU SZYPUŁKOWYM





    Szklistość miąższu 'Glostera’
    W owocach niektórych odmian, głównie „Glostera”, stwierdzono w tym roku wystąpienie szklistości miąższu. Choroba ta pojawiła się, gdyż jabłka zerwano zbyt późno. Oznaczona dla nich wartość indeksu skrobiowego wynosiła około 5 w 10-stopniowej skali, a powinna — 1 lub 2. Dodatkowo bezpośrednio przed zbiorem „Glostera” wystąpił znaczny spadek temperatury powietrza (nocą do około 0°C). Czy szklistość miąższu stanowi poważny problem, można przekonać się wykonując następujący test. Należy pobrać próbkę owoców, a następnie przekroić je poziomo (poprzecznie przez gniazdo nasienne, tak jak do próby skrobiowej). Jeżeli powierzchnia przekroju jabłka jest tylko w niewielkim stopniu objęta szklistością, to możemy spodziewać się, że podczas przechowywania choroba ta ustąpi, musimy jednak podnieść nieco temperaturę powietrza w komorze. Jeżeli natomiast szklistość miąższu obejmuje duży obszar przekroju jabłka, to owoce zaczną szybko ulegać rozpadowi, a tym samym są mało przydatne do długotrwałego przechowywania.



    Mała przydatność przechowalni
    Wszystkie opisane powyżej zagrożenia dotyczyły owoców trzymanych w chłodni, zarówno o normalnej, jak i kontrolowanej atmosferze. Niestety, ten rok jest kolejnym sezonem bezlitośnie ukazującym małą przydatność przechowalni (tj. obiektów pozbawionych urządzeń chłodniczych i izolacji termicznej) do składowania jabłek. Głównym czynnikiem decydującym o dobrym przechowywaniu owoców jest bowiem jak najszybsze (najlepiej w ciągu 24 godzin) obniżenie ich temperatury do ok. 4°C. Przy braku urządzeń chłodniczych komora oziębiana jest powietrzem z zewnątrz. Gdy w tym roku do przechowalni trafiał „McIntosh”, „Lobo”, czy zbierane w podobnym terminie jabłka innych odmian, temperatura powietrza nocą wynosiła często nawet +15°C. Nie było więc możliwości obniżenia temperatury składowanych owoców. Pierwsze próby schłodzenia jabłek w takich obiektach można było podjąć dopiero na początku października, a to już zdecydowanie za późno dla tych odmian. Należy pamiętać, że nieschłodzone owoce szybko przejrzewają, a ich jakość gwałtownie spada. Dodatkowo jabłka zbierane w optymalnym terminie, a następnie trafiające do przechowalni, w której znajduje się już dużo dojrzałych owoców, szybko tracą jakość.
    Wzrastające wymagania rynku co do jakości owoców, przy jednoczesnym braku możliwości jej utrzymania w przechowalniach, wróżą rychły koniec ery tego typu obiektów. Przechowalnie mogą być przydatne jeszcze tylko do zaopatrywania lokalnych targowisk, owoce w nich przetrzymywane nie będą się natomiast liczyć w handlu na dużą skalę. Tylko nowoczesny obiekt (chłodnia i to najlepiej KA lub ULO) może utrzymać bardzo dobrą jakość składowanych owoców, pod warunkiem, że trafią do niego jabłka tylko wyboru „Ekstra” oraz klasy I, zebrane w optymalnym stadium dojrzałości fizjologicznej. Wiele czynników wskazuje jednak na to, że w tym sezonie nawet w najnowocześniejszych chłodniach (KA czy ULO) nie można pozostawiać jabłek do wiosny bez kontroli.

    Autor jest pracownikiem Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułDZIERŻAWA GRUNTÓW ROLNYCH
    Następny artykułAGRO SHOW – KONKURENCJA DLA POLAGRY?

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.