FRUIT LOGISTICA ’99

    Tradycyjnie - już po raz siódmy - światowy handel owocami i warzywami wchodzi w Nowy Rok z Międzynarodowymi Targami Marketingu Owocowo-Warzywnego ''Fruit Logistica'' w Berlinie. Tym razem odbyty się one od 21 do 23 stycznia. Ich celem jest umożliwienie spotkania się specjalistów zajmujących się wytwarzaniem, dystrybucją produktów owocowo-warzywnych, a także handlem nimi.




































    O znaczeniu tych targów świadczy stale powiększająca się, co roku średnio o 40%, powierzchnia wystawowa. W 1998 r. prezentowało się tutaj około 270 wystawców, a w tym roku już blisko 400. W ofercie znalazły się świeże i suszone owoce, warzywa, orzechy, przyprawy i bioprodukty. W centrum techniki przedstawiono sprzęt związany z przechowywaniem, magazynowaniem, pakowaniem i prezentacją towarów. Wiele firm oferowało także oprogramowania komputerowe przydatne dla potrzeb logistycznych.



    Polskie jabłka w Berlinie
    Dzięki staraniom Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych, a szczególnie profesora Eberharda Makosza, w tym roku po raz pierwszy na targach ”Fruit Logistica” przedstawiona została oferta owoców i materiału szkółkarskiego z Polski. Na dużym, ładnie urządzonym stoisku (fot. 1) wspólnie zaprezentowały się dwie spółdzielnie ”Owoc Polski” i ”Polfrut” z Grójca, 10 producenckich zrzeszeń: ”Agrapharm” z Tuszyna, ”Ints-Sad” z Cesarzowic ”King-Sad” z Zalesia, ”Lider-Sad” z Gór, ”Pol-Sad” z Bronisławowa, ”Raj-Pol” z Wólki Łęczeszyckiej, ”Sadco” z Ossówka, ”Sun-Sad” z Woli Chynowskiej, ”Zdrowy Owoc” z Wichradza i Stowarzyszenie Producentów Wysokiej Jakości Materiału Szkółkarskiego oraz 6 indywidualnych gospodarstw sadowniczych lub szkółkarskich: Władysław i Zbigniew Cieciała z Zebrzydowic, Krzysztof Hermanowicz z Dalboszka, Jerzy Jasiorowski z Belska Dużego, Edward Jędrzejowski z Kłobi, Ryszard Nowakowski z Belska Dużego oraz Tomasz Lechowski z Borzęcina Małego.







    FOT. 1. POLSKIE STOISKO NA TARGACH ”FRUIT LOGISTICA”


    Polskie stoisko cieszyło się dosyć dużym zainteresowaniem ze strony odwiedzających. Większość z nich stanowili zaciekawieni ofertą nieznanych na tamtym rynku dostawców owoców z Polski. Zjawiali się także potencjalni unijni importerzy naszych jabłek. Na przykład kilku klientów zainteresowanych było długoterminowami dostawami tych owoców, ale ich potrzeby – co najmniej 2 tys. ton jednorodnej partii towaru – niestety, trochę przekraczały możliwości polskich sadowników. Z kolei przedstawiciel jednej z niemieckich sieci supermarketów zainteresowany był odbiorem polskich owoców przez cały rok – 3 samochody ciężarowe na tydzień. Chciał jednak najpierw przyjechać do Polski i zobaczyć stację sortowania i pakowania, gdzie będą przygotowywane jabłka. Stwierdził bowiem, że musi mieć pewność otrzymywania owoców stale tej samej jakości. Niestety takiej, z prawdziwego zdarzenia, stacji przygotowania towaru w naszym kraju jeszcze nie ma. Jedną z największych w Polsce firm, zajmujących się eksportem świeżych owoców i warzyw, jest spółdzielnia sadownicza ”Polfrut”. Jak stwierdził obecny na targach jej dyrektor handlowy Krzysztof Zięba, w zderzeniu z firmami obecnymi na ”Fruit Logistica” okazało się, że ”Polfrut” jest bardzo małą jednostką handlową. Nic ma na razie szans, aby eksportować na Zachód owoce dla odbiorców wymagających dużych partii jednolitego towaru. Na polskie stoisko przychodzili jednak także przedstawiciele hurtowni czy giełd owocowo-warzywnych, którzy zainteresowani byli mniejszymi dostawami jabłek, na przykład 4 samochody ciężarowe na miesiąc. Takie zamówienia można już bez problemu zrealizować. ”Polfrut” eksportuje owoce i warzywa głównie do krajów za naszą wschodnią granicą. Krzysztof Zięba zapytany, jaka jest obecnie sytuacja w handlu z Rosją po sierpniowym kryzysie finansowym, odpowiedział, że przez pierwsze dwa miesiące obroty spadły o ponad 50%. Jednak już w listopadzie i grudniu ”Polfrut” wyeksportował na Wschód dwa razy więcej jabłek, niż w tym samym okresie w 1997 r., a w styczniu bieżącego roku już cztery razy więcej, niż przed rokiem. Takie ożywienie handlu, według dyrektora Zięby, wyniknęło z tego, że obrót skoncentrował się głównie na jednostkach, które przetrwały ten kryzys. Poza tym Rosja w tym sezonie kupuje znacznie mniej owoców z Unii Europejskiej niż w ubiegłych latach. Produkty te są za drogie dla naszych wschodnich sąsiadów, bowiem obecnie zbyt nisko dotują je kraje Europy Zachodniej. Piotr Kaczor – reprezentujący Stowarzyszenie Producentów Wysokiej Jakości Materiału Szkółkarskiego – stwierdził, że choć targi te nie byty najlepszym miejscem na promocję drzewek owocowych, to jednak szkółkarze nie żałowali przyjazdu do Berlina, gdyż wraz z sadownikami bardzo wiele się tutaj nauczyli. Przybysze z Polski zgodnie stwierdzili, że organizacja handlu owocami i warzywami w naszym kraju całkowicie ”leży”. W porównaniu z obrotem tymi towarami w Unii Europejskiej jesteśmy daleko, daleko z tyłu. Powinny powstawać grupy producenckie, aby jednak byty silne, konieczna jest pomoc państwa w budowie chłodni z kontrolowaną atmosferą, sortowni i pakowni. Polscy uczestnicy targów niezbyt pochlebnie wypowiadali się na temat powstających w naszym kraju rynków hurtowych i giełd. Żadna z nich nic zechciała się bowiem pokazać na ”Fruit Logistica” tak, jak na przykład uczyniły to rynki hurtowe z Rumunii. Przedstawiciele naszych giełd nie przybyli nawet zobaczyć, jak się handluje obecnie owocami i warzywami na świecie. Polska ekspozycja na targach ”Fruit Logistica” została dostrzeżona nie tylko przez handlowców, ale i przez sadowników niemieckich. Tamtejsi producenci owoców nie byli zachwyceni pojawieniem się naszych jabłek na ich rynku. Przed głównym wejściem na targi ”Grüne Woche” przez kilka godzin demonstrowali z transparentami opatrzonymi hasłami, że nie chcą w Niemczech polskich jabłek.



    Owocowa oferta
    Na targach ”Fruit Logistica” pokazywano owoce ze wszystkich stref klimatycznych świata. Począwszy od jabłek, bananów, pomarańczy, świeżych porzeczek, malin czy truskawek, a skończywszy na durianach, najbardziej kontrowersyjnych owocach na świecie. Jak napisał profesor Szczepan Pieniążek w książce ”Pamiętniki sadownika”, ”w Tajlandii jedni tak lubią duriana, że gotowi byliby dla jego zdobycia popełnić morderstwo, a inni nie chcą go nawet tknąć”. Owoc ten jest wyjątkowo smaczny, ale kontrowersje budzi jego zapach, przypominający smród padliny lub zgniłej cebuli. Wśród jabłek dominowały Jonagoldy (wraz ze sportami), Elstar, Gala i jej mutanty, Golden Delicious, Braeburn, Fuji, Pinova. Spółdzielnie sadownicze w różny sposób zachęcały potencjalnych klientów do zakupu właśnie ich jabłek. Na przykład, niemiecka organizacja producentów owoców znad Jeziora Bodeńskiego oferująca w tym roku ponad 90 tys. ton jabłek (głównie Jonagolda i jego sportów oraz Elstara, Golden Deliciousa, Boskoopa, Koksa Pomarańczową, Galę i Braeburna) informowała, że począwszy od tego sezonu od stycznia do sierpnia wszystkie dostarczane przez nich jabłka będą pochodziły z chłodni z kontrolowaną atmosferą. Oferowane więc będą zawsze w tym samym stadium dojrzałości konsumpcyjnej. Organizacja ta mocno podkreślała także, że ich owoce są najzdrowsze, gdyż tylko w 0,7% z nich stwierdzono przekroczenie norm pod względem pozostałości pestycydów. Natomiast średnio w krajach Unii Europejskiej w ponad 3% owoców normy te byty przekroczone. Bardzo ciekawy i, jak się okazało, nieco podstępny, sposób zaoferowania supermarketom takiego towaru, jakim się akurat dysponuje, zaprezentowała spółdzielnia sadownicza ”Truval” z Belgii. Z jabłek handluje ona głównie Jonagoldami, które dostarcza do sklepów przez cały rok. Na targach spółdzielnia ta przedstawiła materiały informujące, że klienci supermarketów coraz częściej preferują z grupy Jonagolda te owoce, które mają mały – maksymalnie do 1/2 powierzchni – czerwony rumieniec. Natomiast sporty tej odmiany całkowicie wybarwione coraz słabiej się sprzedają. (Kilka dni później na spotkaniu sadowniczym w Sandomierzu zapytałem obecnego tam Josefa de Costera, zajmującego się marketingiem w spółdzielni ”Truval”, czy rzeczywiście w Unii Europejskiej coraz chętniej kupowane są słabo wybarwione owoce Jonagolda. Odpowiedział, że w pewnym stopniu się to zgadza, jednak na targach ”Fruit Logistica” specjalnie wmawiano handlowcom, że taki jest trend, aby poszukiwali właśnie tych jabłek. Sadownicy należący do spółdzielni ”Truval” uprawiają bowiem z grupy Jonagolda, jak na razie, aż 50% podstawowej odmiany. W dwóch ostatnich latach niekorzystny byt przebieg pogody późnym latem i jabłka te bardzo słabo się wybarwiły. Mogło to spowodować spadek ceny. Dzięki więc odpowiedniej ”akcji” supermarkety nie narzekają na jakość tych jabłek i chcą je kupować.) W tym roku po raz pierwszy spółdzielnie sadownicze z Francji i Włoch zaprezentowały na targach ”Fruit Logistica” nową odmianę – Pink Lady. Cieszy się ona coraz większym zainteresowaniem na rynku, jej ceny są dwukrotnie wyższe niż jabłek innych odmian. Od kilku lat bardzo szybko wzrasta liczba nasadzeń Pink Lady w południowej Europie. W ubiegłym roku zebrano w tym regionie w sumie 5 tys. ton tych owoców. Szacuje się natomiast, że już za 3, 4 lata produkcja ich wyniesie 60 tys. ton. Pink Lady (Różowa Dama – fot. 2) jest uzyskaną w Australii krzyżówką Golden Deliciousa z Lady Williams. Owoce tej nowej odmiany charakteryzują się zielonożółtą podstawową barwą skórki i ładnym, różowym rumieńcem. Miąższ ich jest chrupki o przyjemnym smaku. Jabłka bardzo dobrze się przechowują – w zwykłej chłodni do 8 miesięcy. Charakteryzują się także dużą trwałością w obrocie. Pink Lady niestety nie nadaje się do uprawy w naszym klimacie. Jej owoce dojrzewają bowiem dopiero w połowie listopada.







    FOT. 2. OWOCE ODMIANY PINK LADY





    Wielcy biorą kasę
    Podczas targów ”Fruit Logistica” co roku odbywa się konferencja ”Forum Świeżości – obrót owocami i warzywami”. Na tegorocznym spotkaniu dyskutowano o zmianach, jakie zachodzą w handlu tymi produktami, oraz o związanych z tym nowymi wyzwaniami dla dostawców owoców i warzyw. W Unii Europejskiej obecnie jest 4700 hipermarketów (powyżej 2500 m2 powierzchni) oraz 13 500 dużych supermarketów (powyżej 1000 m2 powierzchni) W sumie stanowią one zaledwie 4,4% wszystkich sklepów, jednak wypracowują aż 55% obrotów. Dodając do tego jeszcze matę supermarkety (fot. 3 – powyżej 400 m2 powierzchni) i sklepy dyskontowe (półhurt) mamy w sumie ponad 90% obrotów artykułami spożywczymi. Na tradycyjne sklepy przypada więc tylko kilka procent obrotów. Obecnie 70% hipermarketów w Unii Europejskiej ma mniej niż 10 lat. Ciągle powstają nowe, duże centra handlowe – rocznie około 200 hipermarketów i ponad 500 dużych supermarketów. Natomiast spada liczba tradycyjnych sklepów. Sieci handlowe coraz mocniej konkurują między sobą o klienta. Głównie odbywa się to przy pomocy atrakcyjnych cen, promocji oraz kart klienta. Aby obniżyć ceny, sklepy te – pomijając pośredników – coraz więcej towarów kupują bezpośrednio od wytwórców, w przypadku owoców i warzyw – od spółdzielni lub zrzeszeń producentów. Według specjalistów, jest to trend, który w dalszym ciągu będzie się utrzymywał. Jak stwierdzono na konferencji, organizacje producenckie powinny więc, oprócz odpowiedniego przygotowania produktu, dążyć do tego, aby posiadać coraz więcej jednorodnego towaru, rozwijać całoroczną sprzedaż, duży nacisk kłaść na rozwój marketingu (znaleźć dla siebie najlepszy sposób sprzedaży) oraz wypromować swoją markę.







    FOT. 3. CORAZ WIĘCEJ OWOCÓW I WARZYW SPRZEDAWANE JEST W SUPER- I HIPERMARKETACH


    Jak wynika z przeprowadzonych wśród klientów sklepów w Unii Europejskiej badań, konsumenci kupując owoce i warzywa przede wszystkim zwracają uwagę na ich jakość (świeżość i prezentacja – fot. 4), na drugim miejscu – na dostępność tych samych towarów przez cały rok, a na trzecim – na miłą i fachową obsługę. Około 75% kupujących produkty spożywcze zwraca uwagę bardziej na cenę niż na markę. Jednak, jeśli są zadowoleni z towarów danej firmy, to pozostają jej wierni. Na ”Forum Świeżości” dużo mówiono o braku fachowości personelu stoisk owocowo-warzywnych w większości supermarketów, który stanowi przecież ostatnie i najważniejsze ogniwo w łańcuchu dystrybucyjnym tych towarów. Tutaj niestety popełnia się najwięcej błędów.







    FOT. 4. DROŻEJ MOŻNA SPRZEDAĆ DOBRZE ZAPREZENTOWANE TOWARY


    Nasi producenci owoców czy warzyw myśląc, że polski handel detaliczny tymi towarami jeszcze długo będzie się opierał na małych sklepikach lub targowiskach, popełniają poważny błąd. Według przedstawionej w stołecznym dodatku ”Gazety Wyborczej” z 26 stycznia tego roku oceny firmy CAL Company Assistance, badającej nasz rynek, w Polsce pod koniec ubiegłego roku było 121,2 tys. sklepów. Gwałtownie rośnie liczba hipermarketów (obecnie jest ich blisko 70) oraz supermarketów i sklepów dyskontowych (powierzchnia od 300 do 2500 m ) – tych w sumie jest ponad 1500. Wielkie sklepy wypierają mniejsze. W Polsce pod koniec ubiegłego roku działało 5400 dużych sklepów (100-300 m2) i 25 tys. średnich (50-100 m2). To 11-procentowy spadek od 1996 roku. W dużym tempie (o 15% w ciągu dwóch lat) zmniejsza się liczba małych sklepów spożywczych i specjalistycznych, czyli takich, które sprzedają mięso, warzywa i owoce, alkohol czy wyroby cukiernicze. Tych w sumie jest, jak na razie, jeszcze 88,6 tysięcy. Hiper- i supermarkety stanowią tylko 1% sklepów, ale ich udział w obrotach sięga u nas już aż 18%. Duże spożywcze placówki stanowią 4%, ale wyciągają z kieszeni klientów 14% pieniędzy przeznaczonych na żywność. Na 21% średnich sklepów przypada 25% obrotów, ale już do tych specjalistycznych trafia tylko 5% pieniędzy. Największą część obrotów zbierają ciągle jeszcze małe sklepy spożywcze – 38%. Ale stanowią one ponad połowę wszystkich sklepów. Przewiduje się, że ekspansja wielkich sklepów jeszcze się nie zakończyła, wręcz przeciwnie, będzie ich nie tylko coraz więcej, ale też będą coraz większe. Powstawać będą nie tylko wciąż nowe, ale sięgną one po większą część pieniędzy od klientów. W związku z tym zmniejszać się będzie liczba małych sklepów. Na ich miejsce w dużych miastach tworzyć się będą hiper- i duże supermarkety, natomiast w miejscowościach poniżej 200 tysięcy mieszkańców – mniejsze supermarkety i sieci sklepów dyskontowych.



    Nie tylko owoce
    Pomimo swojej nazwy (fruit znaczy w języku angielskim owoc), ”Fruit Logistica” to nie tylko owoce. Równorzędną pozycję zajmują na tej wystawie warzywa. Obok ekspozycji wielkich przedsiębiorstw, zajmujących się nie tylko produkcją, ale i pośrednictwem w handlu (np. holenderska Greenery International), można było obejrzeć stoiska firm mniejszych, oferujących wyspecjalizowane towary, jak świeże zioła czy warzywa ”ekologiczne”. W tym roku wystawcy prześcigali się, może nie tyle w asortymencie, co w sposobie podania warzyw potencjalnym nabywcom. Wyraźnym światowym trendem jest zwiększanie się ilości produktów wstępnie spreparowanych, znacznie skracających przygotowanie posiłków, kosztem warzyw oferowanych ”luzem”. Obok pakowanych w torebki foliowe mieszanek warzyw liściowych (tzw. pillow packs – fot. 5), przeznaczonych głównie do sporządzania sałatek, pojawiła się cała gama warzyw na tackach styropianowych osłoniętych folią lub w plastikowych opakowaniach jednostkowych. W ten sposób pakowane są m.in. różyczkowane kalafiory i brokuły, szatkowana lub krojona marchew, papryka, cebula oraz mieszanki wielogatunkowe (fot. 6). Również pomidory, ogórki, bakłażany i papryka coraz częściej sprzedawane są w opakowaniach jednostkowych. Atrakcyjnie prezentowały się np. owoce papryki, umieszczone po trzy sztuki, każda innej barwy, w foliowych rękawach.







    FOT. 5. OFERTA MIESZANEK SAŁATOWYCH HOLENDERSKIEJ FIRMY THE GREENERY INTERNATIONAL










    FOT. 6. WIELOGATUNKOWE MIESZANKI WARZYWNE


    Drugą, zauważalną tendencją jest zainteresowanie miniaturowymi odmianami warzyw. Moda ta wynika głównie z potrzeb klientów, dla których cały kalafior czy sałata są po prostu za duże i, w rezultacie, połowa i tak ląduje w koszu na śmieci. Właśnie dla takich nabywców przygotowano minikalafiory (fot. 7), minibrokuły czy minisałaty. Innym powodem popularności ”zmniejszonej” wersji warzyw jest ich lepsza prezentacja w potrawach – całe patisony, cukinie, kolby kukurydzy, marchewki czy groch cukrowy wyglądają atrakcyjniej niż rozdrobnione.







    FOT. 7. OBOK ZWYKŁYCH POJAWIŁY SIĘ TEŻ MINIKALAFIORY


    Trochę szkoda, że na tak znaczącej imprezie ciągle nie ma polskich producentów warzyw. Wydaje się, że największe szansę stoją przed tymi, którzy dysponują dużymi ilościami towaru najwyższej jakości, szczególnie przed grupami producenckimi oraz dostawcami nie docenianych w kraju, a coraz częściej poszukiwanych przez handlowców z Zachodu, warzyw ”ekologicznych”.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułCO W SPRAWIE RAKA ZIEMNIAKA?
    Następny artykułNOWE ZASTOSOWANIA DLA DONICZEK JIFFY

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.