JABŁKA ’96

    Szukając odniesienia dla średnich cen hurtowych jabłek deserowych na początku września tego roku - 0,83 zł/kg - musiałem sięgnąć aż do września 1996 roku - wtedy wynosiły one 0,75 zł/kg. A są to jedynie wartości nominalne, bez uwzględnienia inflacji.






















































    Ta zaś, liczona tylko od lipca 1999 do lipca 2000 wyniosła — według oficjalnych szacunków —11,6%. Trudno się więc dziwić, że niektórzy sadownicy pytani o obecny stan rynku jabłek, odpowiadali krótko: „wszystko leży”. Wielu producentów taka sytuacja irytuje i napawa obawą o przyszłość, zaskoczyła także część analityków. Można to zrozumieć, bo poszczególne elementy rynkowej układanki zupełnie do siebie nie pasują. W roku 1996 zebraliśmy bowiem (według GUS) 1,951 mln ton jabłek, a w okresie 1995–2000 tylko w roku 1997 zbiory były wyższe. Było zatem zrozumiałe, że średnie notowania jabłek deserowych na rynku warszawskim w sezonie 1996/97 wyniosły jedynie 1,17 zł/kg i były najniższe w okresie 1994–99. Tegoroczne zbiory prognozowane są na 1,2 mln ton (pierwszy szacunek GUS) lub 1,3 mln ton (Prognosfruit). Jak wynika z tekstu W. Kowalskiego (czyt. HO 8/2000), moja ocena stanu sadów po przymrozkach w rejonie Grójca i Warki była zbyt optymistyczna. Trzeba dodać, że straty w tych okolicach powiększył jeszcze grad. Skąd więc tak niskie ceny owoców deserowych i przemysłowych, jak długo to potrwa, jaki będzie kierunek zmian i czy przez cały sezon będzie tak źle? By odpowiedzieć na te pytania, należy przypomnieć parę oczywistych spraw, o których zdenerwowani sadownicy mogą teraz nie pamiętać.



    Jabłonie „za stodołą”
    Starych nasadzeń na 'Antonówce’, składających się z dużych drzew, prawie nie dotknęła susza ani przymrozki. Ich dobre owocowanie sygnalizowano wprawdzie wcześniej, ale niewielu przypuszczało, że będzie ono aż tak obfite. Drzewa te nie są raczej pielęgnowane i owocują zgodnie z naturalnym, biologicznym rytmem, a więc równie przemiennie, jak kilkadziesiąt lat temu sady produkcyjne. Obecny zaś rok jest właśnie tym „z górką”. Wszyscy sadownicy, których pytałem, twierdzili zgodnie, że dostawy jabłek dla przemysłu pochodzą obecnie przede wszystkim z tego źródła. I to jest główny powód „zapchania” przetwórni i bardzo niskich cen. Poprawność tego rozumowania potwierdzają wrześniowe ceny owoców dla przetwórstwa: 1996 r. — 0,16 zł/kg, 1997 r. — 0,25 zł/kg, 1998 r. — 0,15 zł/kg oraz 1999 r. — 0,55 zł/kg (dane własne). Przypuszczam, że jabłek sprzedanych do przetwórstwa w sierpniu, wrześniu i październiku może być na tyle dużo, że ceny owoców „przemysłowych” wprawdzie wzrosną, ale nie będzie raczej możliwe, aby notowania osiągnęły poziom z ubiegłego sezonu. Warto też przypomnieć, że w dobrych sadach produkcyjnych jabłka dla przetwórstwa są marginesem produkcji. Problem jednak w tym, że notowania jabłek dla przetwórstwa (zwłaszcza jesienią) mają niewątpliwie wpływ na ceny owoców deserowych. A notowania tych ostatnich były na początku września bardzo niskie także dlatego, iż odmiany letnie i jesienne najmniej ucierpiały od przymrozków. Powtarzane przez wielu sadowników porzekadło, że „letnie jabłko, to nie jabłko”, na rynkową rzeczywistość przekłada się w taki sposób, że odmiany letnie i jesienne z sadów produkcyjnych na Mazowszu stanowią nie więcej niż 10% rocznej podaży owoców z tego regionu. Producenci wolą jabłka „zimowe”, których podażą mogą sterować, zwłaszcza jeżeli posiadają chłodnie.



    Chłodnie
    Tych zaś w ostatnich 3, 4 latach przybyło w Polsce bardzo wiele. Wiem, że tylko w jednej wsi w rejonie Warki w ubiegłym sezonie powstały trzy takie obiekty. Kiedy więc skończy się „trzęsienie jabłek zza stodoły” i sprzedaż „Dżersa, Pauli i Delikatesa”, które można przetrzymać w chłodni tylko przez krótki okres, wszystko powinno powrócić do normy. O cenie jabłek deserowych będzie decydować ich podaż w danym momencie, która zależeć będzie od tego, ilu producentów zdecyduje się na otwarcie chłodni. O tym, że jabłek zimowych będzie niewiele, wiedzą wszyscy. Dyskusje dotyczą tylko tego, jak małe będą zbiory. Jest więc logiczne, że można spodziewać się wzrostu cen.



    Przyspieszenie wegetacji
    Już od wiosny było ono oceniane na około trzech tygodni. Myślę, że na Mazowszu można mówić nawet o miesiącu. Na początku września objawiło się to liczbą odmian jabłek na rynku — rok temu we wrześniu było ich 5, zaś obecnie — aż 12. Od lat nie pamiętam sezonu, kiedy już od wrześ-nia sprzedawano nie tylko 'Lobo’, ale i 'Šampiona’ oraz 'Cortlanda’. I nie była to wcale pomyłka — jak zwykle na początek na rynek trafiły najlepiej wybarwione owoce tej ostatniej odmiany pod nazwą „Burgund”. Na niektórych z nich widać było objawy gorzkiej plamistości podskórnej. Warto też przez chwilę zatrzymać się na problemie terminu zbioru, w tym roku wyjątkowo ważnym, bo sezon sprzyjał rozwojowi chorób przechowalniczych. Nie wszyscy pamiętają może, co w ubiegłym sezonie działo się w chłodniach z 'Cortlandem’. Przypominam o tym, bo wielu mazowieckich sadowników twierdzi, że 'Šampiona’, 'Lobo’oraz 'Cort-landa’ trzeba zbierać, gdy nasiona w komorach nasiennych są brązowe. Już profesor Pieniążek z naciskiem podkreślał, że nie jest to dobry wskaźnik dojrzałości zbiorczej owocu. Dlatego, dla własnego dobra, warto posługiwać się, jeśli nie próbą etylenową, to przynajmniej testem skrobiowym. W wielu rejonach są przecież takie możliwości. O indeksach zbiorczych nie wspominam, bo ich stosowanie wymaga już współpracy ze specjalistycznym laboratorium.







    WYSOKOŚĆ ORAZ DYNAMIKA ŚREDNICH CEN OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM – WRZESIEŃ 2000/WRZESIEŃ 1999: * – współczynnik konkurencyjności cenowej (ceny jabłek importowanych/ceny jabłek krajowych); x) – odmiana 'Jonagold’


    Samo zestawienie liczby odmian na rynku we wrześniu tego i ubiegłego roku dobitnie dowodziło kontynuacji dużego spiętrzenia podaży. Był to oczywiście następny powód bardzo niskich cen hurtowych. Ale ten medal ma dwie strony — skoro spiętrzenie wcześniej się zaczęło, więc również wcześniej się skończy.



    Ceny detaliczne
    We wrześniu 1996 roku, kiedy średnie ceny hurtowe jabłek wynosiły na rynku warszawskim 0,75 zł/kg, klienci zieleniaków płacili średnio 1,2 zł za kilogram tych owoców — we wrześniu tego roku, przy notowaniach hurtowych na poziomie 0,83 zł/kg, w detalu trzeba było płacić już 2,4 zł za kilogram. W stosunku do danych z ubiegłego roku tegoroczne ceny hurtowe spadły realnie prawie o połowę, detaliczne nato-miast prawie się nie zmieniły. Bulwersuje to zarówno sadowników, jak i konsumentów. Pośrednicy i detaliści wykorzystują sytuację dlatego, że ani producenci, ani rynek hurtowy nie jest należycie zorganizowany (senackie poprawki do ustawy o grupach producenckich są przez wielu rolników i ogrodników postrzegane jako niekorzystne). W poprzednich miesiącach nieoficjalnie, acz uporczywie, mówiło się o zagranicznym inwestorze strategicznym, który miał jakoby „apetyt” na podwarszawski rynek hurtowy w Broniszach. Doniesienia te wprawdzie zdementowano, ale już pojawiło się wiele nowych, według których hurtowy handel owocami i warzywami ma powrócić na Okęcie, zaś owym powrotem są zainteresowane władze gminy Włochy. Ponieważ lokalizacja ta, z przyczyn geograficznych, bardzo odpowiada wareckimi grójeckim sadownikom, więc dalsze losy Bronisz mogą być niepewne. Barniewice przestały funkcjonować w Trójmieście głównie dlatego, że nie zlikwidowano Chwaszczyna.



    Nowości i promocja
    W tym roku po raz pierwszy udało mi się znaleźć w sprzedaży autentyczne owoce odmiany 'Celeste’ (niemiecki sport francuskiej odmiany letniej 'Delbarestivale’). Jabłoń ta jest mało wrażliwa na parcha i mączniaka, zaś jej owoce są nie tylko smaczne, ale także bardzo atrakcyjne — nieco wydłużone, o beczułkowatym kształcie, błyszczące, złocistożółte z dość dużym paskowanym, pomarańczowym rumieńcem. Nowej odmianie brakuje oczywiście na rynku promocji. Warto przytoczyć refleksje sprzedawczyni oferującej te jabłka — nazwę odmiany zasadniczej na etykiecie pominęła, bo „kto to kupi”, a nazwa sportu jest krótsza i brzmi dużo lepiej. Ale i tak „prawie nikt nie wierzy, że coś takiego rośnie w polskich sadach”, a większość klientów jest przekonana, że jabłka te pochodzą z Holandii. Sprzedawały się jednak dość dobrze (mimo ceny 3 zł/kg), zapewne ze względu na wygląd, ale i dlatego, że sprzedająca pozwalała na de-gustację. Nieco łatwiej jest z mniej znanymi odmianami śliwek — zwłaszcza jeśli owoce są duże i efektowne, mają cechy zewnętrzne węgierek i — przede wszystkim — ich miąższ dobrze odchodzi od pestki. Tu jako nowość odnotuję 'Amersa’ (Mieszaniec 589007), którego bardzo efektowne owoce sprzedawano nawet po 4 zł/kg.
    Czy wszystko to oznacza jednak, że można zrezygnować z akcji promujących krajowe owoce i warzywa? Amerykanie, Kanadyjczycy, Francuzi i Niemcy uważają, że nie mogą sobie na to pozwolić. Organizuje się tam kampanie telewizyjne z udziałem dietetyków, związków producentów owoców i warzyw, polityków, sprzedawców mające zainteresować konsumentów zwiększeniem spożycia owoców.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułMĄCZNIAK RZEKOMY ZAGRAŻA CHRYZANTEMOM
    Następny artykułEUROPEJSCY ROLNICY POD WAWELEM

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.