KONKURENCJA CZY KOMPLEMENTARNOŚĆ?

    Poniższy artykuł - a szczególnie zaprezentowane w tabelach dane statystyczne dotyczące przyszłości polskiego sadownictwa - mogą się wydawać kontrowersyjne. Warto jednak zapoznać się z opinią i wnioskami Autora, zwłaszcza że za podstawę swoich rozważań przyjął on dane GUS-u oraz spostrzeżenia producentów z najważniejszego w naszym kraju sadowniczego zagłębia, jakim niewątpliwie jest region warecko-grójecki - red.




























    Wielu sadowników martwi się o przyszłość swoich gospodarstw. Najpoważniejszą bodaj przyczyną tych lęków jest perspektywa przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i groźba „zalania” naszego rynku pochodzącymi stamtąd owocami w efekcie mającej nastąpić od początku przyszłego roku liberalizacji wzajemnych kontaktów handlowych. Obawy biorą się chyba głównie z niewiedzy oraz swoistego „kompleksu Unii” i wydają się mocno przesadzone. Na przykład, dla jabłek deserowych liberalizacja nie oznacza żadnych gwałtownych zmian na rynku — wizja taniego towaru, przenikającego do Polski bez żadnych ograniczeń, na szczęście nie jest więc w tym przypadku realna.
    Poza tym zapominamy jakoś o kilku podstawowych sprawach dotyczących produkcji. Uczestniczyłem niedawno w spotkaniu z francuskimi sadownikami specjalizującymi się w uprawie śliw. Goście twierdzili, że we wspólnej unijnej przyszłości bardziej będziemy się uzupełniać niż ze sobą konkurować. Przyczyna jest prozaiczna — różnice klimatyczne. Jeżeli we Francji można bez większego ryzyka myśleć o uprawie śliw japońskich, to w Polsce mogą one stanowić zaledwie margines produkcji, gdyż prawdopodobieństwo przemarznięcia drzew (czy kwiatów) jest zbyt duże.
    Opisany przykład nie jest jedyny, bo bariery klimatyczne dotyczą także jabłek. Wielu ich odmian nigdy nie będziemy w Polsce uprawiać na liczącą się skalę (’Granny Smith’, 'Morgenduft’, 'Red Delicious’), inne — z trudem (’Elstar’, 'Golden Delicious’). Są i takie, których produkcja jak dotąd się udaje (’Jonagold’). Przenoszenie na nasz grunt wszystkich odmian przodujących w UE nie jest więc możliwe, a co więcej — nie jest także potrzebne. Z powodzeniem poszukujemy bowiem atrakcyjnych nowości w naszej strefie klimatycznej. Najlepszym tego przykładem jest 'Šampion’. Jabłka te nie ustępują smakiem odmianie 'Golden Delicious’, zaś atrakcyjnością wyglądu znacznie ją przewyższają. 'Sampion’ w polskich warunkach sprawdza się dużo lepiej niż 'Golden’, zyskał więc uznanie sadowników. Co więcej — został w Polsce udoskonalony (czerwone sporty 'Reno’ i 'Arno’). Walory estetyczne i smakowe tych jabłek docenili także polscy konsumenci. Pojawiła się też cała grupa nowych, interesujących czeskich odmian i kto wie, czy za parę lat 'Šampion’ nie znajdzie następców. Po macoszemu traktujemy parę wartych uwagi rodzimych odmian (np. 'Alwę’).



    Dzisiaj
    W zmianie struktury odmianowej polskich sadów na przestrzeni ostatnich ośmiu lat można uchwycić pewne tendencje (tab. 1). Niezagrożoną pozycję lidera zachowuje 'Idared’, za nim plasują się 'Lobo’ i 'Cortland’, a na czwarte miejsce wysunął się 'Jonagold’. Udział tej ostatniej odmiany w zbiorach rósł bardzo dynamicznie, a dopiero w ostatnich dwóch latach obserwuje się jego stagnację. Wyraźnie traci na znaczeniu 'McIntosh’ (jest głównie surowcem dla przetwórstwa), który utrzymuje jeszcze piątą pozycję, ale „depcze mu po piętach” 'Sampion’ — jego udział w zbiorach wzrósł ponadczterokrotnie na przestrzeni ostatnich czterech lat. W tym samym czasie 'Ligola’ przybyło pięciokrotnie, ale ciągle jest go niewiele.







    TABELA 1. UDZIAŁ PODSTAWOWYCH ODMIAN W PRODUKCJI JABŁEK W POLSCE. Źródło: dane GUS, obliczenia własne, * prognozy dla kilku najważniejszych odmian


    Z analogicznych danych dla Unii Europejskiej (tab. 2) wynika, że niekwestionowany lider (’Golden Delicious’) traci na znaczeniu, ale dzieje się to — pomimo premiowania likwidacji kwater tej odmiany — bardzo powoli.







    TABELA 2. UDZIAŁ PODSTAWOWYCH ODMIAN W PRODUKCJI TOWAROWEJ JABŁEK W UE (%). Źródło: ZMP.


    Podobnie dzieje się z odmianą 'Red Delicious’, której także ubywa bardzo nieznacznie. Utraciła ona już drugą pozycję na rzecz 'Jonagolda’. Znamienne jest jednak, że w ostatnich latach udział 'Jonagolda’ w zbiorach prawie nie rośnie. Bardzo ekspansywna jest natomiast (czwarta na liście) 'Gala’. Od 1992 r. do 1999 r. roku jej udział w zbiorach zwiększył się sześciokrotnie. 'Elstar’ zajmuje miejsce piąte, ale już od 1993 roku jego udział zatrzymał się na ponad 4%. Różnice w poszczególnych latach dotyczą jedynie paru dziesiątych procenta.



    Jutro
    Porównując udział poszczególnych odmian w zbiorach jabłek w Polsce ze strukturą nasadzeń, łatwo stwierdzić, że różnice — niezależnie od przyjętego kryterium — są niewielkie. Upoważnia to do wniosku o zbliżonej intensywności większości polskich sadów produkcyjnych. Ze względu na brak ścisłych danych statystycznych dotyczących tego zagadnienia, możliwe jest jedynie wnioskowanie pośrednie i oceny szacunkowe, wynikające z mojego rozeznania oraz spostrzeżeń szkółkarzy. Na tej podstawie sądzę, że obecnie w polskim sadownictwie dominuje model sadu na półkarłowej podkładce M 26 o zagęszczeniu około 1200 drzew na hektarze.
    Skoro zatem dominuje jeden model, to znając obecną strukturę wiekową naszych sadów — zarówno ogółem, jak i w rozbiciu na odmiany — można ze sporym prawdopodobieństwem przewidzieć udział poszczególnych odmian w powierzchni naszych sadów, a także i w zbiorach w przyszłości. Sądzę, że w latach 2003–2005 wśród drzew owocujących dominującą grupę będą stanowiły te, które w 1998 roku miały 5–10 lat. Za podstawę obliczeń przyjąłem dane GUS, dotyczące liczby drzew w tym przedziale wiekowym.
    Można przypuszczać, że zestaw czołowych pięciu odmian w polskich sadach, w porównaniu z sytuacją w 1999 r., niewiele się zmieni. Jedynym wyjątkiem będzie to, że miejsce 'McIntosha’ zajmie 'Sampion’ (pozycja piąta). 'Idared’ pozostanie na miejscu pierwszym, z tym, że jego udział w strukturze odmianowej może wzrosnąć do 30%. Jest jednak wątpliwe, czy w tym czasie tak duże ilości tych jabłek znajdą nabywców za wschodnią granicą.
    W tym samym czasie w UE (tab. 3) pierwsza piątka odmian zmieni się tylko o tyle, że miejsce 'Elstara’ zajmie prawdopodobnie 'Granny Smith’. 'Golden Delicious’ i 'Jonagold’ pozostaną na czołowych miejscach, 'Gala’ awansuje na pozycję trzecią, a 'Red Delicious’ spadnie na czwartą.







    TABELA 3. PRZEWIDYWANA STRUKTURA ODMIANOWA PRODUKCJI JABŁEK W 2005 ROKU (W %). Źródło: Fruit and Vegetable Markets 2/99, ZMP, obliczenia własne


    Ta ostatnia odmiana pozostanie jednak nadal na pierwszym miejscu listy światowej, której pierwsza piątka różni się od europejskiej tylko tym, że zamiast 'Jonagolda’ jest tu 'Fuji’.
    Polska pierwsza piątka diametralnie różni się od światowej. Nas jednak bardziej interesuje europejska. Z polską czołówką łączy ją tylko jedna odmiana — 'Jonagold’. Czy to źle? Chyba jednak nie. Można oczywiście dyskutować o przydatności 'Idareda’, można mieć wątpliwości, czy jest sens nadal uprawiać 'Cortlanda’ — choćby z powodu niskiej plenności. Ale zarówno 'Cortland’, jak i 'Lobo’ mają na krajowym rynku stałą, mocną pozycję, a opisywany układ ma także i inne zalety. Stanowi on alternatywę dla odmian proponowanych przez Unię — jest zatem nie tyle konkurencyjny, ile komplementarny. A szanse na eksport tych odmian są. 'Cortland’ i 'Lobo’ już parę lat temu pojawiły się w nowych sadach zakładanych w krajach Europy Środkowowschodniej i będą tam coraz lepiej znane. Jeśli będziemy mieli konkurencyjne ceny, to na rynkach wschodnich sprzedamy także 'Jonagoldy’. 'Šampionem’ coraz częściej interesują się kupcy z Unii. Na tamtejszym rynku będzie to nowość. Dobór odmian trzeba oczywiście zmieniać i unowocześniać, ale wiele pracy wymaga przede wszystkim organizacja rynku. Możemy więc znacznie lepiej sprzedać to, co mamy.



    Polska 2008 roku
    Jeśli wierzyć poprawności wyliczeń opartych na założeniu, że w tym czasie wśród drzew owocujących dominować będą te, które w 1998 roku miały od roku do 5 lat, to w 2008 r. na pierwszym miejscu znajdzie się 'Jonagold’, a za nim kolejno: 'Sampion’, 'Idared’, 'Lobo’ i 'Cortland’. Wydaje się, że taki układ znacznie poprawi naszą pozycję handlową. Trzeba jednak podkreślić, że jeśli w tym czasie przytrafi się nam zima, która wyrządzi w sadach tak duże szkody, jak ta w sezonie 1986/87, to możemy powrócić do punktu wyjścia, czyli starej struktury odmianowej.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułO EUROPEJSKICH TENDENCJACH W BALKONOWO-RABATOWYM BIZNESIE
    Następny artykułO GRUPACH PRODUCENCKICH, KONKURENCJI I SUPERMARKETACH

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.