LIMANOWA ’99

    Podczas tegorocznego, zorganizowanego 4 i 5 marca, XIX Międzynarodowego Seminarium Sadowniczego w Limanowej odbyła się bardzo miła uroczystość, 50-lecie pracy zawodowej w sadownictwie profesora Eberharda Makosza (fot. 1). Przedstawiciele produ' centów owoców oraz firm związanych z branżą ogrodniczą podziękowali jubilatowi za dotychczasową pomoc w unowocześnianiu naszego sadownictwa, życzyli dalszej owocnej pracy i przy okazji wręczyli olbrzymie bukiety kwiatów.








    FOT. 1. PROFESOR EBERHARD MAKOSZ OBCHODZIŁ 50-LECIE PRACY ZAWODOWEJ W SADOWNICTWIE


    Nie zabrakło także gromkiego ”sto lat”. Profesor Makosz w podziękowaniu stwierdził (z czego wszyscy na sali się ucieszyli), że on bez sadownictwa nie może żyć i dlatego w dalszym ciągu, dokąd mu tylko sił starczy, będzie, jak tylko umie, pomagał producentom owoców. Na seminarium mówiono głównie o ochronie drzew przed parchem jabłoni. Choroba ta w ostatnich dwóch latach sprawiła duży kłopot sadownikom. Na przykład w ubiegłym sezonie w rejonie Sandomierza około 40% jabłek porażone było parchem. Jak stwierdził prof. Makosz, około 70% wszystkich wydatków ponoszonych na ochronę sadów przed chorobami i szkodnikami przeznaczone jest na walkę z parchem jabłoni. W 1991 roku w celu pokrycia kosztów fungicydów użytych do ochrony jednego hektara sadu przed tą chorobą należało sprzedać 700 kg jabłek pierwszego wyboru. W latach 1992-93 – od 1400 kg do 2360 kg owoców, a w ubiegłym sezonie – od 930 kg do 1400 kg jabłek nowych odmian albo od 1560 kg do 2310 kg owoców starych odmian. Jest to jednak i tak jeszcze dużo mniej niż na zachodzie Europy, gdzie w celu pokrycia kosztów tych preparatów należy sprzedać od 2500 kg do 4000 kg jabłek. Krajowi i zagraniczni specjaliści w dziedzinie ochrony drzew przed parchem jabłoni zgodnie stwierdzili, że walkę z tą chorobą należy rozpoczynać już jesienią. Jeżeli liście są porażone parchem, to warto jeszcze przed ich opadnięciem opryskać drzewa 5% roztworem mocznika. Przy 2,5-metrowej wysokości drzew należy użyć 50 kg tego nawozu na hektar, zaś 75 kg/ha, gdy jabłonie mają 3,5-4,0 m. (Przy jesiennym opryskiwaniu drzew mocznikiem dostarczamy 20-30 kg czystego azotu na hektar. Powinno się więc w następnym roku zmniejszyć wysokość nawożenia tym składnikiem.) Podstawowe znaczenie w walce z tą chorobą odgrywa jednak skuteczna ochrona roślin wiosną, w okresie infekcji pierwotnych. Niedopuszczenie w tym czasie do porażenia drzew parchem pozwala (jeśli w pobliżu nie ma innych sadów z objawami tej choroby) zaprzestać intensywnej walki z tą chorobą po zakończeniu wysiewu zarodników workowych. Na zachodzie Europy pierwsze opryskiwania w sezonie wykonuje się zaraz po pojawieniu się zielonych części drzewa. W Polsce kilka lat temu zalecano rozpoczynanie ochrony dopiero od fazy zielonego pąka. Ostatnio jednak coraz częściej mówi się, że należy wcześniej zaczynać walkę z parchem jabłoni – od okresu pękania pąków. Dotyczy to szczególnie sadów, w których istnieje duże źródło infekcji, oraz rejonów, gdzie stwierdza się zimowanie na pędach drzew grzyba Ventria inaequalis w stadium konidialnym. Występowanie tak zwanego parcha powierzchniowego w południowej Polsce stwierdził dr hab. Marek Grabowski (więcej na ten temat można znaleźć w HO 2/99 i 3/99 oraz w nowo wydanej książce ”Choroby drzew owocowych” – patrz oferta str. 3). Do pierwszego zabiegu poleca się preparaty miedziowe, które, jak wykazano w badaniach niemieckich, są w tym okresie bardziej skuteczne od fungicydów organicznych. Według profesora Makosza – najbezpieczniej jest do końca wysiewów zarodników workowych chronić drzewa za pomocą preparatów zapobiegawczych opryskując rośliny schematycznie co 5-7 dni (jeśli następuje bardzo szybki wzrost liści i jest duże źródło infekcji – trzeba opryskiwać już po 3 dniach). Fungicydów z grupy IBE należy używać w zasadzie tylko w ostateczności, gdy z różnych powodów doszło do infekcji grzybem V. inaequalis. W drugim dniu seminarium odbył się pokaz cięcia przeprowadzony przez holenderskiego doradcę J. Th. van Eidena w sadzie Adama Węgrzyna w Górze św. Jana. Po obejrzeniu na początku marca kilkunastu gospodarstw w centralnej Polsce (doradza właścicielom prowadzić drzewa) gość z zagranicy stwierdził, że tegoroczna zima spowodowała w tamtym rejonie pewne uszkodzenia pąków kwiatowych. Najbardziej ucierpiał Elstar, Gala i Jonagold. W niektórych kwaterach nadmarzła również podkładka M 26. W sadzie Adama Węgrzyna J. Th. van Eiden nie stwierdził żadnych uszkodzeń. W przypadku zawiązania licznych pąków kwiatowych i słabego wzrostu drzewa doradca ten polecał usuwanie ich nadmiaru po dolnej stronie gałęzi (wyrastające tam jabłka są gorszej jakości) oraz skracanie niektórych pędów w celu pobudzenia rośliny do mocniejszego wzrostu. J. Th. van Eidcn kategorycznie odradza przyginanie wierzchołka (fot. 2). Powoduje to bowiem wybijanie bardzo wielu mocnych gałęzi po górnej stronie takiego pałąka, natomiast w jego wewnętrznej części nie tworzą się żadne pędy.







    FOT. 2. J. TH. VAN EIDEN ZDECYDOWANIE NIE ZALECA PRZYGINANIA WIERZCHOŁKA JABŁONI

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułOGLĄDAJĄC SIĘ WSTECZ
    Następny artykułZ NIEMIECKIM AKCENTEM

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.