Niemcy wschodnie
Struktura produkcji. Dr Klaus Griesbay prezes, powstałej 15 lat temu z przekształcenia państwowego gospodarstwa rolnego, spółki Erzeugergemeinschaft Borthener Obst położonej niedaleko Drezna oprowadził nas po sadach jej członków. W regionie tym są dobre gleby (przeważnie lessy), ale warunki klimatyczne do produkcji sadowniczej przeciętne (przymrozki wiosenne, opady gradu, częste deszcze w czasie kwitnienia). Do spółdzielni należy 17 sadowników, w których gospodarstwach produkuje się głównie jabłka, ale także wiśnie, śliwy, czereśnie, owoce jagodowe i truskawki, a decyzje o ewentualnej zmianie struktury nasadzeń lub wyborze odmiany podejmowane są wspólnie.
W chwili przekazania gospodarstwa w prywatne ręce najważniejszymi problemami były stare, nieproduktywne, przemiennie owocujące odmiany i małe możliwości sortownicze. Zaczęto wtedy karczować stare sady i na ich miejsce sadzić drzewa poszukiwanych odmian, m.in. z grupy 'Jonagolda’ oraz 'Gali’. Obecnie przychodzi jednak czas na kolejną modernizację. Stare nasadzenia stanowią jeszcze 30% areału niektórych gospodarstw. Bardzo dobrze oceniana jest odmiana 'Braeburn’, której owoce sprzedają się lepiej niż 'Gali’. Nadal popularne są 'Golden Delicious Reinders’ i 'Pinova’ (w jej przypadku w nowych nasadzeniach zaczyna dominować czerwony sport Evelina®). Zmniejsza się natomiast powierzchnię uprawy odmian 'Idared’, 'Elstar’ i 'Red Boskoop’, a zaczyna sadzić odmiany 'ampion’ oraz klubowe — Rubens® i Kanzi®. Dwie ostatnie sadzi się raczej dla obserwacji, a nie z myślą o szybkim ich wprowadzeniu do sadów towarowych.
W sadach członków tej spółdzielni uprawia się także czereśnie. W minionym roku bardzo dobre plony zebrano z drzew odmian 'Kordia’ i 'Regina’, a stosunkowo wysokie ceny uzyskane za te owoce poprawiły kondycję finansową przedsiębiorstwa. W nasadzeniach znajdują się jeszcze takie odmiany czereśni, jak 'Lapins’, 'Summit’, 'Linda’, 'Octavia’, 'Sweetheart’ i 'Schneidera Późna’.
Obiekt logistyczny. W okresie prywatyzowania państwowego gospodarstwa podjęto decyzję o budowie nowych obiektów przechowalniczych i pomieszczeń do przygotowywania owoców do sprzedaży. Konieczny był wtedy również zakup nowoczesnych maszyn do sortowania i pakowania owoców (fot. 1). Inwestycje te były realizowane z własnych środków oraz dotacji unijnych. Obecnie linie sortownicze z rozładunkiem wodnym mają 20 ścieżek (fot. 2), co pozwala na sortowanie owoców według zapotrzebowania najbardziej wymagających odbiorców. Spółdzielnia ma w ofercie prawie 120 sposobów pakowania owoców (fot. 3).
Fot. 1. Nowoczesna linia do sortowania i pakowania owoców
Fot. 2. Kanały wodne, w których płyną wstępnie posortowane owoce
Fot. 3. Owoce mogą być pakowane w różnego rodzaju opakowania
Większość owoców sadownicy należący do spółdzielni przechowują w centralnej chłodni, w której można zmagazynować 20 000 ton owoców. Prawie wszystkie owoce sprzedają za pośrednictwem spółdzielni, gdyż w Niemczech coraz mniej można ich sprzedać indywidualnie. Dzięki możliwości oferowania dużej ilości, jednorodnych odmianowo i wielkościowo owoców, spółdzielnia ta może współpracować z sieciami supermarketów, które są w tym rejonie głównym odbiorcą. Handel ułatwia także bliskość dużych rynków zbytu — Lipska, Berlina, Drezna.
Jakość owoców dostarczanych przez spółdzielców do przechowalni jest bardzo różna. Najgorsza jest z największych gospodarstw (do spółdzielni należy kilka osób posiadających 300-hektarowe sady). Znacznie lepszej jakości owoce dostarczane są z mniejszych gospodarstw — w najmniejszym należącym do spółdzielni uprawy sadownicze zajmują 7 ha. Aby jakość była coraz lepsza, korzysta się z usług zatrudnionego przez spółdzielnię doradcy sadowniczego, ustala program nawożenia, ochrony i wyznacza termin zbioru owoców. W chwili dostarczenia owoców skrzyniopaleta, do której są ładowane, oznaczana jest kartką z kodem kreskowym, zawierającym m.in. informacje o producencie, odmianie, terminie zbioru i dostarczenia owoców do przechowywania. Większość owoców trafiających do przechowywania jest wstępnie sortowana (fot. 4) — nie opłaca się przechowywać jabłek kiepskiej jakości. Po sortowaniu skrzyniopalety są ponownie oznaczane i umieszczane w wyznaczonym miejscu w określonej komorze. Jest to konieczne, aby później łatwo było je odnaleźć. Komputerowy system zarządzania składowanymi owocami jest bardzo pomocny w formułowaniu bieżącej oferty handlowej oraz przy realizacji zamówień na owoce określonej jakości.
Fot. 4. Robot do dowożenia i odwożenia skrzyniopalet do wodnego rozładunku
Ważne problemy. W 2005 roku wiosenne przymrozki przyczyniły się do mniejszych zbiorów w sadach w tym rejonie, w minionym sezonie nie ustrzeżono się przed parchem jabłoni i szkodnikami, wystąpiły także gradobicia. Stawia to pod znakiem zapytania opłacalność produkcji owoców, szczególnie jabłek. Dodatkowo w minionych latach ceny za uzyskiwane owoce często kształtowały się poniżej kosztów produkcji, zwłaszcza wtedy, gdy plony wynosiły poniżej 20 t/ha. Średnie ceny uzyskiwane w ostatnich latach za jabłka wynosiły 0,25–0,32 euro/kg, a średnie koszty produkcji — 0,2–0,3 euro/kg — przez ostatnie dwa lata spółdzielnia sprzedawała owoce po cenach zbliżonych do kosztów produkcji. W tym okresie dobre ceny — 0,6–0,8 euro/kg — uzyskiwano za owoce odmiany 'Delbarestivale’. Tymczasem koszty produkcji wyraźnie wzrastają, pojawiają się też problemy z zatrudnieniem wystarczającej liczby osób. Niemieckiemu pracownikowi zatrudnionemu na stałe trzeba zapłacić około 11–13 euro za godzinę pracy (w tym jest ubezpieczenie), a robotnikowi sezonowemu (przeważnie z Polski, Węgier, Rumunii czy Ukrainy) 5–6 euro/godz. Bardzo wysokie koszty produkcji powodują zmniejszenie zainteresowania produkcją sadowniczą, co zarazem ma wpływ na spadek cen ziemi – hektar pola można w tym rejonie Niemiec kupić za 5000 euro.
W zwiedzanym gospodarstwie o powierzchni 300 ha zatrudnione jest na stałe 20 osób, w okresie cięcia i formowania, przerzedzania zawiązków i zbioru — dodatkowo kilkadziesiąt sezonowo. Przerzedzanie ręczne w gospodarstwie zajmuje około 150 rbh/ha, a cięcie zimowe jabłoni około 50 rbh/ha.
Aby poprawić jakość owoców, trzeba karczować sady stare (fot. 5), a sadzić drzewa poszukiwanych na rynku odmian. Wiosną 2006 r. założono kolejne 100 ha sadów jabłoniowych, w których drzewa, przeważnie na podkładce 'M.9′, posadzono w rozstawie 3,0 m x 0,9–1,1 m. W tym rejonie drzewa sadzi się jednak przeważnie w rozstawie 3,5 m x 0,9–1 m. Do nasadzeń materiał w wyborze ekstra kupowany jest w Holandii i Belgii.
Fot. 5. Aby poprawić jakość owoców i zwiększyć wydajność produkcji,
konieczne jest karczowanie starych nieproduktywnych sadów
Nowe technologie. Sadownicy starają się obniżać koszty produkcji poprzez wdrażanie nowych technologii oraz mechanizację prac. Jednym z przykładów usprawnienia opryskiwania drzew w gospodarstwach o bardzo dużej powierzchni upraw sadowniczych jest wykorzystanie samojezdnego, szczudłowego opryskiwacza, którym podczas jednego przejazdu można opryskać 4 rzędy drzew (fot. 6), zużywając 200–500 l wody na hektar sadu. Pojemność jego zbiorników na ciecz użytkową wynosi 3000 l. Dziennie można opryskać nim do 50 ha. W przedniej części tej maszyny zamontowano kosiarki do trawy (fot. 7). W 300-ha gospodarstwie, które zwiedzaliśmy, jest 5 samojezdnych opryskiwaczy. Planuje się zakup kolejnych, ale o wyższym prześwicie — nawet ponad 2,8 m. Takie urządzenie, które może zastąpić przynajmniej trzy tradycyjne opryskiwacze, z uwagi na wysoką cenę (ponad 200 000 euro) opłaca się kupować tylko do dużych sadów.
Fot. 6. Samojezdny opryskiwacz do równoczesnego opryskiwania 4 rzędów drzew
Fot. 7. Z przodu opryskiwacza zamontowane są kosiarki do trawy
Maszyną, która znacznie usprawnia zbiór, jest wielopoziomowa samozaładowczo-rozładowcza przyczepa transportowa, która za jednym razem może przewozić 18 skrzyniopalet z owocami (fot. 8). Aby usprawnić zwożenie owoców, uliczki robocze, na które są wywożone z rzędów napełnione skrzyniopalety, znajdują się co 50 m. Zasada załadunku skrzyniopalet z ziemi jest trochę podobna, jak w opracowanej w ISK specjalistycznej przyczepie Pyro-s. Rozładunek przyczepy trwa niecałe 20 min.
Fot. 8. Przyczepa transportowa może przewozić do 18 skrzyniopalet
W gospodarstwie znajduje się także kosiarka konturowa do cięcia wiśni (fot. 9). Wiśnie są cięte każdego roku — w jednym mechanicznie, w następnym ręcznie. W sadach wiśniowych rośnie głównie 'Łutówka’ sadzona w rozstawie 4–4,5 m x 2 m. Silne cięcie odmładzające jest bardzo ważne u tej odmiany i pozwala uzyskać bardzo wysokie plony, w ubiegłym roku były one rekordowe — 70 t/ha. Wiśnie przeznaczone na sok zbierane są przeważnie za pomocą otrząsarek (fot. 10). Owoce odmiany 'Kelleris 16′ dojrzewają jako pierwsze i przeznaczane są do produkcji kompotów. Cena wiśni dojrzewających w pierwszej kolejności wyniosła w 2006 r.
0,3–0,45 euro/kg. Po tej cenie udało się sprzedać również część owoców odmiany 'Łutówka’. W pełni sezonu zbioru otrzymywano za nie około 0,2 euro/kg, co spowodowało, że część pozostała niezebrana, gdyż cena ta nie gwarantowała nawet pokrycia kosztu zbioru owoców. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w tym gospodarstwie, wynika, że zagrożeniem dla produkcji wiśni w tym rejonie są nie polskie wiśnie, przeznaczane na mrożonki, ale owoce pochodzące z Węgier i Słowenii, których duża część przeznaczana jest do produkcji kompotów.
Fot. 9. Kosiarka konturowa do wiśni
Fot. 10. Otrząsarka do zbioru wiśni
i zachodnie
Stefan Klein i jego 18-ha gospodarstwo sadownicze, w którym uprawia się głównie jabłonie, położone w okolicach Bonn, to kolejny cel naszej podróży. Choć sady zwiedzaliśmy o zmroku, uzyskaliśmy wiele interesujących informacji. Ratunkiem dla małych gospodarstw jest produkcja owoców bardzo dobrej jakości, przy utrzymaniu wysokiej wydajności — w odwiedzanym gospodarstwie przeciętne plony jabłek wynoszą około 45–55 t/ha. Aby zbiory co roku były tak wysokie, konieczne było np. zainwestowanie w wydajną studnię głębinową i nawadnianie nadkoronowe, z powodu występujących w tym rejonie przymrozków wiosennych. Ze względu na coraz częstsze gradobicia, od 2 lat inwestuje się w instalację przeciwgradową (fot. 11). Sieci przeciwgradowe zainstalowano już na 5,5 ha, ale koszt siatek i rusztowań to 12 000–13 000 euro/ha. Do tego trzeba doliczyć koszty montażu — 2000–3000 euro/ha. Obecnie nie opłaci się ubezpieczanie sadów przed gradobiciem, ponieważ kwota ubezpieczenia wynosi 20% wartości przewidywanych zbiorów, a gradobicia występują co 2 lub 3 lata. Sporny jest też sposób szacowania strat.
Fot. 11. Sad Stefana Kleina osłonięty sieciami przeciwgradowymi
Jednym z podstawowych warunków powodzenia w produkcji jest zakładanie nowych sadów z najwyższej jakości drzewek. Nawadnianie okazało się szczególnie przydatne przez dwa ostatnie, bardzo suche, lata. W celu podtrzymania wzrostu drzew właściciel nawadniał je 2-krotnie w ciągu tygodnia, każdorazowo podając 50 l wody/m2.
Sady zakładane są na bardzo dobrych glebach, co czasem powoduje zbyt silny wzrost pędów. Reguluje się go podcinaniem korzeni, a także wyrywaniem i wycinaniem zbyt silnych pędów przed czerwcowym ręcznym przerzedzaniem zawiązków. Z uprawianych odmian dobrze sprzedają się owoce odmian 'Elstar’, 'Braeburn’, 'Red Boskoop’. Spada natomiast zainteresowanie owocami odmiany 'Golden Delicious’. Podstawową podkładką jest 'M.9, ale na niektórych stanowiskach drzewa odmian 'Jonagored’ czy 'Red Boskoop’ rosną na 'M.27′. Nawożenie prowadzi się ściśle według zaleceń stacji chemicznej, gdzie przeprowadzana jest analiza gleby na zawartość składników pokarmowych. Ten gospodarz np. azotu dostarcza 30 kg/ha doglebowo oraz kilkakrotnie w niewielkich dawkach dolistnie.
Sadownik nastawił się na wczesną (do końca listopada) sprzedaż owoców, dlatego jabłka może zbierać trochę później, dzięki czemu są dobrze wybarwione. Chłodnie z ULO, o pojemności 230 ton, wykorzystywane są do schładzania owoców. Są one sortowane i pakowane bezpośrednio w gospodarstwie. Sprzedaje się je na pobliskim rynku hurtowym, którego sadownik jest udziałowcem. Owoce, głównie czereśnie, sprzedaje też bezpośrednio w gospodarstwie. Na miejscu handluje także produkowanym przez siebie sokiem jabłkowym.
Do problemów, jakie wystąpiły w tym gospodarstwie w ubiegłym roku, zalicza się walkę z parchem jabłoni, zwójkówkami, mszycami, a także przemienność owocowania. Kolejne to coraz wyższe wymagania supermarketów i sieci dyskontowych, dla których ważniejsza jest jędrność i trwałość owoców w obrocie niż ich smak. Gospodarz narzekał również na trudności związane z pozyskaniem siły roboczej i na opłacalność produkcji. Egzystuje tylko dzięki produkcji owoców najwyższej jakości (fot. 12) i dzięki bardzo dobremu wyposażeniu gospodarstwa (fot. 13). Jego powiększenie też może być trudne, ze względu na cenę ziemi, która kosztuje tam minimum 20 000 euro/ha.
Fot. 12. Prawidłowe owocowanie jabłoni
Fot. 13. Połączenie koszenia trawy z opryskiwaniem drzew pozwala znacznie oszczędzić
na kosztach prowadzenia sadu
Zachodnioeuropejscy sadownicy o nas
Nasze zainteresowanie zachodnioeuropejskimi sadownikami jest odwzajemnione. Przyjeżdżają do Polski nie tylko przedstawiciele firm, które chcą z nami handlować, ale także producenci owoców. Dwa tygodnie po naszej wycieczce na Zachód miałem okazję razem z prof. Makoszem obwozić po rejonie grójecko-wareckim sadowników, głównie instruktorów sadowniczych z Południowego Tyrolu. Nie było końca pytaniom zarówno dotyczącym ekonomiki, jak i technologii produkcji. Pokazaliśmy im nasze najlepsze sady — goście stwierdzili, że nie odbiegają one od najlepszych w Europie. I chyba z tym poglądem można się zgodzić. Co wcale nie oznacza, że poziom naszego sadownictwa, dorównuje np. włoskiemu. Świadczy o tym chociażby jedno porównanie — w Południowym Tyrolu znajduje się około 14 000 ha sadów jabłoniowych, z których średnio zbiera się około 0,8–0,9 mln ton jabłek rocznie. Podobną albo niewiele większą ilość zbiera się z około 40 000 ha sadów (największy sad Europy) w rejonie grójecko-wareckim.
Taka dysproporcja ma wiele przyczyn. Różnice występują nie tylko w plonach uzyskiwanych z hektara, ale także w jakości owoców. To właśnie skłania wielu sadowników do postawienia sobie pytania — dlaczego? Co zrobić, aby dogonić Europę, aby być najlepszymi na świecie sadownikami i w pełni wykorzystać nasze uwarunkowania klimatyczne? I właśnie wycieczki specjalistyczne to najlepsza forma szukania odpowiedzi na te pytania, doszkalania się, i droga do rozwiązania wielu problemów.