PRODUKCJA KRZEWÓW RÓŻ – ASPEKTY EKONOMICZNE

    Przemiany gospodarcze i polityczne w kraju powodują, że sytuacja ekonomiczna gospodarstw szkółkarskich szybko się zmienia. Wiąże się ona z dużymi skokami cen materiału szkółkarskiego, wzrostem cen środków produkcji oraz kosztów prowadzenia gospodarstwa.

    Licencje i wymagania odbiorców


    Na mocy konwencji UPOV, czyli międzynarodowej konwencji ds. ochrony nowych odmian roś-lin, oraz ustawy z 26.06.2003 r. o ochronie prawnej odmian (Dz. U. nr 137, poz. 1300) produkcja odmian zgłoszonych lub wpisanych do Księgi Ochrony Wyłącznego Prawa, a także zgłoszonych do ochrony lub chronionych przez CPVO (Community Plant Variety Office) wymaga wnoszenia opłat licencyjnych za korzystanie z wyłącznego prawa do odmiany (czyt. też „Szkółkarstwo” 2/2005). W przypadku róż gruntowych opłaty te są wysokie i wynoszą 0,23–0,5 euro/szt. Zwiększa to istotnie koszt produkcji krzewów.



    Szkółka krzewów róż w okolicach Końskowoli


    Dodatkowo, aby utrzymać się na rynku, należy uwzględniać wymagania odbiorców, które są coraz wyższe i się zmieniają. Na przykład do niedawna krzewy róż od szkółkarzy z rejonu Końskowoli kupowano najczęściej z „gołymi” korzeniami, bez podziału na grupy i odmiany. Obecnie nabywcy żądają dużych partii jednolitego towaru określonych odmian oraz zabezpieczenia systemu korzeniowego, a także estetycznych opakowań krzewów. Zapotrzebowanie rynku krajowego na te roś-liny jest raczej niewielkie, a eksport (zwłaszcza do krajów Unii Europejskiej) jest w opinii producentów bardzo opłacalny. Konieczność dostosowania się do wymagań rynku wymusza wprowadzanie zmian w technologii produkcji, zadbanie o lepsze przygotowanie towaru do handlu, inwestowanie w chłodnie (które pozwalają przedłużyć okres podaży) oraz w maszyny niezbędne do produkcji i „obróbki” krzewów przed sprzedażą, zgodnie z wymaganiami odbiorców.


    Liczy się każda złotówka


    Dostosowanie się do wymienionych zmian sporo kosztuje. Inwestycje mogą być realizowane za pomocą środków finansowych własnych bądź obcych, najczęś-ciej pożyczonych w banku, które trzeba jednak w odpowiednim terminie i z odsetkami zwrócić. Istnieje również możliwość skorzystania z dofinansowania z programów UE w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Nie wszystkie gospodarstwa mogą jednak spełnić wymagania stawiane biorcom środków z tych funduszy. W warunkach dużego ryzyka, przyrodniczego i ekonomicznego, liczy się więc racjonalność każdej wydanej w gospodarstwie złotówki. Aby podejmować trafne decyzje, trzeba doskonale znać własne gospodarstwo, potrzeby rynku krajowego oraz tendencje na rynku europejskim, a nawet światowym.


    Ceny materiału szkółkarskiego kształtowane są przez prawa popytu i podaży. Przy dużym rozdrobnieniu produkcji krzewów róż w kraju indywidualny producent nie ma praktycznie wpływu na kształtowanie się cen i, aby osiągnąć zysk, musi stale kontrolować koszty oraz szukać możliwości ich obniżenia. Dlatego namawiam wszystkich, którzy jeszcze tego nie robią, aby zaczęli prowadzić dokładne notatki ze wszystkich prac wykonywanych w szkółce oraz w gospodarstwie. Łatwiej wówczas odtworzyć szczegóły dotyczące poszczególnych zabiegów, przeanalizować efektywność ochrony roślin na podstawie ilości użytych środków czy nawożenia, strukturę i dynamikę zmian poszczególnych rodzajów kosztów (np. materiałowych czy kosztów pracy), ich wpływ na zmiany kosztów bezpośrednich lub całkowitych oraz na poziom dochodów. A wszystko po to, aby, w warunkach dużej konkurencji, utrzymać się na rynku i osiąg-nąć zysk, mimo okresowo niższych cen.


    Jak podejmować decyzje?


    Trudno to robić, gdy brakuje wiarygodnych informacji statystycznych o wielkości produkcji, jej strukturze, preferencjach odbiorców i innych danych potrzebnych do pełnego obrazu sytuacji na rynku. Brak takich wiadomości skutkuje nadprodukcją, a w konsekwencji spadkiem cen lub przynajmniej dużymi ich wahaniami i — co się z tym wiąże — nieopłacalną produkcją oraz niepewną sytuacją ekonomiczną gospodarstw.


    Szkółkarze powinni podejmować działania, mające na celu minimalizowanie ryzyka. Mogą to robić na wiele sposobów:




    • podnosić poziom wiedzy z zakresu nowoczesnych technologii i ekonomiki produkcji;


    • prowadzić dokładne notatki z gospodarstwa;


    • analizować i obserwować rynek, a zwłaszcza potrzeby klientów;


    • dbać o utrzymanie wysokiej jakości roślin;


    • poszerzać ofertę produktów;


    • zwiększać wielkość produkcji, aby osiągać efekt skali (niższe są koszty jednostkowe, a ponadto łatwiej jest sprzedać większą partię towarów niż małą);


    • szukać lub tworzyć nowe kanały dystrybucji dla swoich produktów (ale to jest bardzo kosztowne);


    • w skrajnych przypadkach — szukać dodatkowych źródeł dochodów.

    Ta ostatnia możliwość jest jednak trudna do wykorzystania, ze względu na bardzo dużą pracochłonność produkcji krzewów róż, która wynosi około 4800 rbh/ha w ciągu 2-letniego cyklu produkcyjnego.



      Nie działać w pojedynkę


    Sytuacja wymaga także współpracy producentów. Trzeba jak najszybciej stworzyć własną lub wstąpić do istniejącej grupy producenckiej bądź organizacji branżowej. Współpraca taka daje wiele korzyści, z których najważniejsze to:



    • zgromadzenie dużej ilości materiału szkółkarskiego różnych gatunków, a przez to dostęp do atrakcyjniejszych kanałów dystrybucji i rynków zbytu;

    • większe możliwości uzyskania i gromadzenia informacji o wymaganiach odbiorców produktów;

    • silniejsza pozycja w negocjacjach cenowych czy dotyczących zakupu i wysokości opłat licencyjnych za odmiany chronione;

    • przejmowanie ryzyka i obsługi transakcji handlowych;

    • realizowanie na większą skalę akcji promocyjnych;

    • możliwość korzystania z programów i działań pomocowych ze środków UE (większość unijnych funduszy kierowana jest wyłącznie do grup producenckich).

    Ostatnia konferencja zorganizowana na Akademii Rolniczej w Lublinie w lutym bieżącego roku (czyt. też „Szkółkarstwo” 2/2005) pokazała, że za mało jest jeszcze wśród szkółkarzy produkujących krzewy róż osób, które aktywnie, świadomie i profesjonalnie chcą podchodzić do prowadzenia swojego gospodarstwa. Zbyt wiele jest jeszcze w rejonie nazywanym zagłębiem różanym Lubelszczyzny postaw zachowawczych i nastawienia na przetrwanie, a nie na rozwój. Niedostateczny stopień zorganizowania producentów, z których wielu działa na własną rękę, z góry stawia ich na przegranej pozycji w negocjacjach cenowych z odbiorcami. Godząc się na niższe ceny, byle sprzedać swój towar, psują rynek i chcąc nie chcąc działają na niekorzyść innych szkółkarzy z tego rejonu i nie tylko.


    Dlatego sądzę, że w tej sytuacji każde działanie jest lepsze niż nierobienie niczego. Należy więc z uznaniem spojrzeć na trudną i żmudną pracę prezesa Krzysztofa Zawadzkiego i Zarządu Zrzeszenia Producentów Róż Materiału Szkółkarskiego Owocowego i Ozdobnego „Końskowola”, które było współorganizatorem wspomnianej konferencji.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułPOWODY ZAMIERANIA ROŚLIN PRZY AUTOSTRADACH
    Następny artykułŁĄCKIE JABŁKA PRODUKTEM REGIONALNYM?

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.