Czemu nie tunel?
Pytany, czym kierował się przy wyborze obiektu, S. Zymon odpowiada, że zadecydowała niewielka różnica ceny szklarni i tunelu, który odpowiadałby potrzebom gospodarstwa. W tunelu nie dałoby się jednak zainstalować wielu technicznych nowinek, które ułatwiają życie producenta. Aby udogodnienia zastosowane w szklarni sprawnie działały, poszczególne elementy montowało w Tłokini kilkanaście firm, które szkółkarz wybrał i ocenił jako najlepsze na polskim rynku. Właściciel spełnił przy okazji jedno ze swoich marzeń — stworzył miejsce pracy, które może obsługiwać nawet bez obecności w gospodarstwie, a jedynie dzięki dostępowi do komputera.
Szkółkarska szklarnia nie była tania, ale pozwoli S. Zymonowi na produkcję „młodzieży” nie tylko na własne potrzeby, lecz także na sprzedaż. Ze względu na różne pory sporządzania sadzonek (rośliny iglaste oraz liściaste) obiekt może być wykorzystywany przez cały rok.
Pracownia jak katedra
Ukończony obiekt (fot. 1) składa się z czterech naw produkcyjnych oraz imponującej pracowni połączonej z kotłownią. Pracownia ma aż 38,4 m długości i 19,2 m szerokości, ale ani jednej podpory wewnątrz (można tam łatwo manewrować ciągnikiem i samochodami dostawczymi), co uzyskano dzięki umieszczeniu szczytu obiektu na wysokości 11 m (fot. 2). Wewnątrz znalazło się miejsce dla maszyn do przesadzania roślin, tutaj sporządzane są także sadzonki (przechowywane w podręcznej chłodni). W tej części zlokalizowano również dwa zbiorniki (jeden na czystą wodę, drugi — na pożywkę), małe biuro z komputerem, który steruje klimatem (fot. 3), oraz kotłownię z piecem (fot. 4) opalanym olejem ciężkim, średnim lub lekkim.
Fot. 1. Szkółkarska szklarnia w Tłokini Kościelnej
Fot. 2. Wysokość pracowni robi wrażenie (w tle zbiorniki na wodę, pożywkę oraz pomieszczenie biura połączone z chłodnią do przechowywania sadzonek)
Fot. 3. „Serce” obiektu (demonstruje S. Zymon) — komputer sterujący klimatem,
na podstawie danych odbieranych ze stacji klimatycznej
Fot. 4. Nowoczesny piec pozwoli na efektywne ogrzanie nawet hektara szklarni
Piec może ogrzać pomieszczenie o powierzchni hektara zużywając maksymalnie 220 l paliwa na godzinę, ale o włączeniu pieca decyduje komputer po przetworzeniu danych uzyskanych ze stacji klimatycznej. Aby uniezależnić się od ewentualnych przerw w dostawie prądu, w kotłowni znalazło się też miejsce dla agregatu prądotwórczego o mocy 100 kW (fot. 5). Obok pracowni, na zewnątrz, stanął zbiornik, który może pomieścić 450 m3 wody, zbieranej z połaci dachowych szklarni.
Fot. 5. Agregat prądotwórczy zabezpiecza przed przerwami w dostawach energii
Nawy produkcyjne
Do pracowni przylegają cztery nawy szklarni, każda o wymiarach 9,6 m x 70 m i wysokości (do kalenicy) 5 m. Ściany boczne wykonano z podwójnego szkła i wyposażono w kurtyny termoizolacyjne. Jedną trzecią powierzchni dachu zajęły wietrzniki. Komputer steruje cieniówkami (umożliwiają 70-procentowe zacienienie) oraz kurtynami zsuwając je, gdy intensywność światła jest zbyt niska, aby rośliny mogły z niego korzystać. Nawy, połączone po dwie, tworzą odrębne pomieszczenia produkcyjne — do ukorzeniania sadzonek oraz do hartowania ukorzenionych roślin. Pierwszy z tych obiektów wyposażono w przesuwne stoły zalewowe (pozwalają lepiej wykorzystać powierzchnię — fot. 6), na których — w multiplatach albo bezpośrednio w perlicie — ukorzenia się sadzonki. Stoły można podnosić za pomocą windy i przesuwać wzdłuż konstrukcji szklarni pomiędzy pracownią (tam sadzonki umieszcza się bezpośrednio na stołach) a częścią obiektu przeznaczoną do hartowania roślin. Optymalną wilgotność zapewnia ukorzeniającym się roślinom system zamgławiania, rozpylający wodę pod ciśnieniem 120 atmosfer.
Fot. 6. Na stołach zalewowych ukorzenia się sadzonki
Gdy sadzonki wytworzą korzenie, stoły są podnoszone do góry (fot. 7) i systemem transportu wewnętrznego (współpracują ze sobą elementy podwieszane do konstrukcji oraz ramy jezdne przesuwane na kołach — fot. 8) przemieszczane są do pracowni, gdzie sadzonki umieszczane są w doniczkach (np. magnolie, które ukorzenia się nie w multiplatach, ale w perlicie wysypanym na stoły) lub od razu do drugiej części szklarni, gdzie rośliny są hartowane. W tej części nie ma stołów (fot. 9), a wielodoniczki lub doniczki z roślinami ustawiane są na zagonach wyłożonych agrotkaniną, pod którą zainstalowano instalację grzewczą. Betonowe chodniki mają wymiary przystosowane do wózków CC.
Fot. 7. Winda do podnoszenia stołów
Fot. 8. Element wewnętrznego systemu transportu stołów
Fot. 9. Nawy do hartowania ukorzenionych roślin
Ukończona szklarnia to jeszcze nie koniec inwestycji. Właściciel chciałby bowiem dobudować nawy o powierzchni 1,5 raza przekraczającej dotychczasową.