W HALI I ZA OTWARTYMI DRZWIAMI

    Olba, czyli Dni Szkółkarstwa w Rejonie Oldenburga, stały się już — po 5 latach istnienia — znaną europejską imprezą. Jednak wciąż zmieniają się szczegółowe terminy jej organizowania (choć zawsze jest to sierpień) i ciągle nie dopracowano się ostatecznej formuły Olby. Jedno natomiast jest pewne — ogólne zasady funkcjonowania tych dni są od początku takie same. Otóż najbardziej charakterystyczną cechą imprezy jest to, że — oprócz typowej ekspozycji w pawilonie wystawowym (hali Weser-Ems w Oldenburgu) — przybyszom proponuje się odwiedzenie okolicznych szkółek, które w tym czasie mają otwarte "drzwi". Ogółem w Ammerlandzie — bo tak nazywa się ten geograficzny region Niemiec — jest 450–500 szkółek, o łącznej powierzchni około 3000 ha. W tym roku można było obejrzeć 74 spośród nich, gdyż tylu wystawców liczyła Olba '2000, o dziewięciu więcej niż w 1999 roku.
























































    POKAZOWE OGRÓDKI
    Tym, co najbardziej różniło tegoroczną edycję od poprzednich, było urozmaicenie ekspozycji w pawilonie i uzupełnienie jej o pokazowe ogródki (być może inspiracją takiego pomysłu stała się warszawska wystawa „Zieleń to Życie”, którą organizatorzy Olby odwiedzają). W bieżącym roku ogródki te hołdowały przede wszystkim japońskiemu stylowi (fot. 1), który jak najbardziej współgra z ammerlandzką produkcją drzew i krzewów, często formowanych na „bonsai”. Jak podkreślił Gerhard Kruse, nowy prezes oddziału Weser-Ems Związku Szkółkarzy Niemieckich, ogródki mają być nie tylko elementem podnoszącym atrakcyjność wystawy i tym samym zapewniać większą frekwencję. Zadaniem tego typu przykładowych aranżacji jest także podpowiadanie przybyłym — których większość to kupcy hurtowi, w tym właściciele centrów ogrodniczych — jakie trendy obowiązują w architekturze krajobrazu i jak ciekawie można użyć roślin.







    FOT. 1. TEGOROCZNĄ INNOWACJĄ OLBY BYŁY POKAZOWE OGRÓDKI W HALI WYSTAWOWEJ


    Gerhard Kruse stwierdził ponadto, że — wbrew opinii niektórych wystawców — Olbę nadal należy organizować co roku. Choćby dlatego, że — jego zdaniem — zyskała już rangę jednej z najważniejszych „zielonych” europejskich imprez (obok targów Plantarium w Boskoop, IPM w Essen, Flormart w Padwie). Sami szkółkarze Ammerlandu — uczestnicy Olby — z reguły uważają tę imprezę za mniej istotną niż IPM, dlatego też w tej pierwszej wielu z nich uczestniczy co dwa lata. Z drugiej strony, wciąż jednak pojawiają się nowi wystawcy.
    Do takich należała w tym roku szkółka pojemnikowa M. Schrder. Jest to niewielkie, rodzinne przedsiębiorstwo (3 ha), które specjalizuje się w roślinach wrzosowatych i iglastych. W grupie tych ostatnich na wystawie w Oldenburgu pokazano m.in. nową odmianę jałowca łuskowatego (Juniperus squamata), którą znaleziono — jako mutanta — w populacji 'Blue Stara’. Nosi ona nazwę 'Blue Buderich’ i różni się od formy wyjściowej wielkością igieł, a także pokrojem (fot. 2).







    FOT. 2. JAŁOWIEC ŁUSKOWATY 'BLUE STAR’ I , WYWODZĄCA SIĘ OD NIEGO, NOWA ODMIANA 'BLUE BUDERICH’ (PO PRAWEJ)


    Firma Schrder ostatnio zajmuje się również produkcją piennych drzew oraz krzewów liściastych, w tym szczodrzeńców, trzmielin, ketmii, wiązów, wierzb (np. znalezionej w Norwegii, wolno rosnącej odmiany 'Nico’) czy brzóz 'Youngii’. Te ostatnie zaprezentowano w oryginalnej formie — z zaplecionym pniem (fot. 3). Okazy takie muszą być produkowane co najmniej 5 lat, toteż ich cena hurtowa wynosi 50 DM. Pień brzozy brodawkowatej zaplata się w 2., 3. roku uprawy, pod koniec sezonu wegetacyjnego. Po kolejnych 2, 3 latach splot zlewa się. Dopiero wówczas szczepi się odmianę 'Youngii’ na tak uformowanej podkładce.







    FOT. 3. BRZOZA BRODAWKOWATA 'YOUNGII’ – PONADDWUDZIESTOLETI OKAZ Z ZAPLECIONYM PNIEM





    EKSKLUZYWNE OKAZY
    Właściciele firmy Bonk, która uczestniczy w Olbie co drugi rok, chwalą formułę tej imprezy oraz dotychczasowe rezultaty. Przedsiębiorstwo to, z typowym ammerlandzkim asortymentem drzew i krzewów w japońskim stylu, wyróżnia się elitarnym materiałem — każdy okaz w szkółce różni się — choćby trochę — od pozostałych (klienci dokonują zakupów wskazując palcem konkretne rośliny). Dlatego też tak ważne są Dni Otwarte podczas Olby; żadna ekspozycja, będąca wszak tylko próbką towaru, nie odda bowiem tego, co w rzeczywistości jest dostępne w szkółce. Krzewy produkowane w Bonk Baumschulen to formy szczepione i formowane, o wysokości od mniej więcej 0,5 m do 12 m (fot. 4). Niektóre mają po kilkadziesiąt lat; najstarszy — około pięćdziesięciu.







    FOT. 4. CYPRYSIK GROSZKOWY 'PLUMOSA AUREA’, 12-LETNI OKAZ





    POJEMNIKI DUŻE I MAŁE
    Materiał równie oryginalny, ale o zupełnie innym charakterze, przedstawiła szkółka Heye Fischera, specjalizująca się w uprawie róż i pnączy w dużych pojemnikach. Te pierwsze oferowane są w kontenerach 4–780-litrowych, a te drugie — w 35–780-litrowych. Rośliny w wielkich donicach służą nie tylko do sadzenia na terenach zieleni jako ekskluzywne samotniki, ale mogą być też ustawiane na tarasach, w ogródkach patiowych, itp. Róże, których H. Fischer sprzedaje 140 tys. na rok (asortyment obejmuje ponad 350 odmian z rozmaitych grup), generują 80% dochodów przedsiębiorstwa. Właściciel twierdzi przy tym, że produkuje 15–20% wszystkich niemieckich róż w pojemnikach. Podkreśla zarazem, że jego klientami są najlepsze centra ogrodnicze i najbardziej znane hurtownie, m.in. Bruns.
    Róże produkowane są nie tylko w tradycyjnych, plastikowych pojemnikach, ale także rozpoczęto ich uprawę w — ulegających biodegradacji — doniczkach z miskanta (fot. 5).







    FOT. 5. ROZMNAŻANE Z SADZONEK RÓŻE W POJEMNIKACH Z MISKANTA, KTÓRE ULEGAJĄ BIODEGRADACJI


    Taki projekt wdraża w Niemczech firma W. Kordes & Sohne) lansując krzewy róż w kontenerach NAPAC jako „rekordowe” (ReKord Rosen). W przedsięwzięciu uczestniczy m.in. szkółka Hesberg, która w bieżącym roku wyprodukowała 20 tys. tego typu róż w doniczkach (materiał wyjściowy pochodzi od Kordesa). Podkreśla się nie tylko ekologiczny aspekt takiej działalności, ale również niższe jej koszty — w porównaniu z plastikowymi pojemnikami, te nowe są ponaddwukrotnie tańsze.



    POMYSŁY MARKETINGOWE
    Jak zwykle, nowe tego typu pomysły przedstawiła szkółka Helmers (o której więcej pisaliśmy w „Szkółkarstwie” 5/2000). Po udanej promocji roślin bambusowatych za pomocą zabawnych etykiet, wprowadzono nieco podobne oznaczenia kilku krzewów iglastych (m.in. Abies koreana 'Molli’ czy 'Silver Star’). Obrazkom (fot. 6) towarzyszą, zamieszczone na rewersie etykiety, opisy poszczególnych odmian — pisane lekkim stylem i w pierwszej osobie (dana odmiana „sama” się przedstawia).







    FOT. 6. POMYSŁOWA ETYKIETA, W KTÓRĄ W SZKÓŁCE HELMERS ZAOPATRUJE SIĘ KOSODRZEWINĘ, TYP


    Nie zapomniano też podać przy okazji adresu strony www szkółki Helmers. W inną, ale równie pomysłową i przykuwajacą wzrok etykietę, zaopatruje się cis pospolity (Taxus baccata) 'Westerstede’. Ma ona mianowicie podpowidać, że krzew ten jest szczególnie polecany na żywopłoty.



    ROŚLINY, KTÓRE ROBIĄ KARIERĘ
    Jako nowość pokazywano na tym samym stoisku m.in. żywotnik zachodni (Thuja occidentalis) 'Mr Bowling Ball’, który w ubiegłym roku odznaczony został srebrnym medalem targów Plantarium (patrz „Szkółkarstwo” 1/2000). Niemieccy szkółkarze prawdopodobnie mają nadzieję, że ta karłowa, kulista odmiana zrobi podobną karierę, jak 'Teddy’, na którego popyt przekroczył w ostatnim sezonie możliwości produkcyjne. W firmie Helmers przygotowano w tym roku 15 tys. żywotników 'Teddy’ (fot. 7), które szybko zostały sprzedane i, w efekcie, dokupywano te krzewy z zewnątrz, żeby sprostać potrzebom jej klientów. W 2001 r. w szkółce tej wyprodukowane zatem zostanie trzykrotnie więcej krzewów tej odmiany. Jak jednak twierdzi właściciel, taki przebój ma krótkotrwały żywot i z reguły znika z rynku po 3–5 latach.







    FOT. 7. ŻYWOTNIK ZACHODNI 'TEDDY’ OKAZAŁ SIĘ W NIEMCZECH PRZEBOJEM (TU KONTENEROWNIA FIRMY HELMERS Z 15 TYSIĄCAMI KRZEWÓW TEJ ODMIANY)


    Podobnie szybko wzrasta w Niemczech popularność „bambusów”, z których dwie nowości zaprezentował H. Helmers podczas Olby '2000 (były to Fargesia murieliae 'Bimbo’, pochodząca z Danii, dorastająca do 1 m wysokości, oraz F. rufa). W swojej szkółce uprawia rośliny z tej grupy na coraz większej powierzchni, choć i tak w ostatnich latach mógłby sprzedać ich trzy razy więcej niż wyprodukował.
    Na tym, a także na kilku innych stoiskach, jako nowość demonstrowano również robinię białą (Robinia pseudoacacia) 'Twisty Baby’, karłową formę, która osiąga do 2 m wysokości i ma poskręcane pędy oraz karbowane liście (fot. 8).







    FOT. 8. JEDNA Z NAJCZĘŚCIEJ EKSPONOWANYCH ROŚLIN TEGOROCZNEJ OLBY – ROBINIA BIAŁA 'TWISTY BABY’


    Ta karłowa odmiana — pochodząca z francuskiej szkółki Andre Briant — była już wcześniej prezentowana na innych targach, jednak zasługuje na wyróżnienie, gdyż okazała się przebojem Olby '2000. Ze względu na porę, uwagę zwracały także — obecne na wielu ekspozycjach — kwitnące hortensje, zwłaszcza, niedoceniane u nas, bukietowe (Hydrangea paniculata), m.in. 'Limelight’, o pełnych, zielonkawobiałych wiechach, czy 'Kyushu’ (fot. 9).







    FOT. 9. HORTENSJA BUKIETOWA 'KYUSHU’





    PRZENOŚNE ŻYWOPŁOTY I INNA NIETYPOWA PRODUKCJA
    Nowym pomysłem, który dzięki Olbie udało się szybko spopularyzować, są „przenośne żywopłoty” w pojemnikach. Zaproponowała je szkółka Ubo Kruse. Są to — sadzone po trzy do jednej skrzynki o wymiarach 100 x 40 cm — jakby segmenty szpaleru, które można ustawiać w dowolnych miejscach. Na razie wykorzystuje się przede wszystkim żywotnik zachodni 'Brabant’ (fot. 10) oraz grab pospolity. Produkcję rozpoczyna się jesienią — „żywopłoty” są gotowe do sprzedaży w następnym sezonie.







    FOT. 10. „PRZENOŚNE ŻYWOPŁOTY” Z ŻYWOTNIKA ZACHODNIEGO 'BRABANT’


    Szkółka U. Kruse, która obecnie należy do Gerharda Kruse, nie jest — jak podkreśla jej właściciel — typowa dla Ammerlandu. Największe znaczenie, a zarazem udział w dochodach, mają bowiem drzewa alejowe, inną charakterystyczną specjalnością są magnolie (fot. 11).







    FOT. 11. GERHARD KRUSE, PREZES ODDZIAŁU WESER-EMS ZWIĄZKU SZKÓŁKARZY NIEMIECKICH (ORGANIZATORA OLBY) W SWOJEJ SZKÓŁCE)


    Tych ostatnich produkuje się, z sadzonek, 35 tys. rocznie — większość w 3-litrowych pojemnikach. W przypadku drzew alejowych zrezygnowano z produkcji większych okazów, lecz skoncentrowano się na tych o obwodzie pnia 12–20 cm, gdyż lepiej można na nich zarobić. Dominują lipy i klony, ale nie brakuje rzadszych taksonów, jak morwa biała (Morus alba) czy wiąz górski (Ulmus glabra) 'Pendula’ (fot. 12).







    FOT. 12. DRZEWA ALEJOWE (W POJEMNIKACH) ZE SZKÓŁKI U. KRUSE – NA PIERWSZYM PLANIE WIĄZ GÓRSKI 'PENDULA’


    Niesprzedane drzewa wyrzuca się, a kwaterę zaoruje i przygotowuje pod kolejną uprawę. Dysponując powierzchnią 52 ha (z czego połowa jest w danym momencie obsadzona drzewami lub krzewami) łatwo można prowadzić odpowiednią rotację pól i unikać zmęczenia gleb. Jak podkreśla G. Kruse, jest to klucz do sukcesu w przypadku upraw gruntowych, które dominują u niego i w całym rejonie Oldenburga (choć w ostatnim etapie rośliny są z reguły przesadzane do pojemników). Tym bardziej że na terenie, gdzie mieści się szkółka, gleby są piaszczyste i ubogie. Tak więc prowadzi się 2–3-letni płodozmian, a przez rok pole odpoczywa — obsiane jest w tym czasie np. gorczycą, którą się przyoruje. Następnie sadzone są na nim drzewa alejowe, których sprzedaż rozpoczyna się już w drugim roku, po nich na przykład krzewy iglaste, itd. Dzięki takiemu systemowi wzrost roślin jest szybki, co — zdaniem G. Krusego — rekompensuje pozorną stratę pieniędzy, spowodowaną „przestojami”.



    WARTO WRACAĆ
    Wydawać by się mogło, że jednokrotne odwiedzenie Olby wystarcza na dłuższy czas. Okazuje się jednak, że zmiany w niektórych tamtejszych szkółkach zachodzą tak szybko, że z roku na rok w tych samych miejscach można podpatrzyć coś nowego. Jednym z najbardziej postępowych szkółkarskich przedsiębiorstw Ammerlandu jest firma Marken Baumschulpflanzen, a właściwie konsorcjum 7 spółek należących — w całości lub w części — do około czterdziestoletniego Uwe Markena (szczegółowy opis przedsiębiorstwa zamieściliśmy w numerze 2/2000). Jako szkółka, notabene uznawana za jedną z 10 najlepszych w Niemczech, powiększyła się od ubiegłego roku o 30 ha (w sumie zajmuje 110 ha), a jako hurtownia i przedsiębiorstwo zaopatrujące sieci baumarktów i centrów ogrodniczych — wzbogaciła o imponujące centrum logistyczne. W najgorętszym sezonie, czyli od marca do maja, dziennie ekspediuje ono 60–70 ciężarówek z roślinami.







    FOT. 13. DZIĘKI ZIELONYM POJEMNIKOM SZKÓŁKA MARKEN CHCE SOBIE ZAPEWNIĆ LEPSZY ZBYT ROŚLIN










    FOT. 14. ROBOCZE ULICZKI W SZKÓŁCE MARKEN POSIADAJĄ PAS ZIELENI


    W szkółce kontenerowej U. Markena podstawową zmianą w stosunku do ubiegłego roku było wprowadzanie zielonych pojemników (fot. 13) w miejsce tradycyjnych, czarnych — te pierwsze w sierpniu stanowiły już 50%. Przedsięwzięcie to, pod nazwą Marken Green Line („zielona linia Markena”), jest odpowiedzią na preferencje klientów, którzy chętniej sięgają po krzewy w doniczkach o ekologicznych barwach. Niejako współgra z tym „zielonym” trendem wygląd dróg w opisywanej szkółce. Nie są one w stu procentach wybetonowane, ale w środku każdej uliczki biegnie pas trawy (fot. 14). To także przykład wart naśladowania.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułSPOSÓB NA DUŻE BYLINY
    Następny artykułMARCHEW NA KILKA SPOSOBÓW

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.